Jestem Lara.

396 39 0
                                    

*Laughing Jack*
- Co tu się dzieje? - krzyknąłem

- Zaatakował mnie! To samoobrona! -krzyknęła

- Ty jesteś Amy? - spytałem

- Nie, jestem Lara. Zawsze przychodziłam w to miejsce i nic się nie działo, ale dzisiaj on tu przyszedł i widzisz co się stało. -wytłumaczyła

Podszedłem do Jeffa i sprawdziłem tętno.

- Żyje. - odetchnąłem

- Puścicie mnie żywą? - zapytała

- Idziesz ze mną, ktoś musi cie poznać. Jeff rzadko obrywa tak mocno. - oznajmiłem

Przewiesiłem sobie Jeffa przez ramię i chwyciłem Larę za ramię po czym poszedłem do domku.

*Amy*
Cudnie. Jack prowadził mnie do kryjówki Jeffa i innych morderców. Wszystko szło zgodnie z planem. Pierwszą opcją było zostawienie go tam, ale to też wydaje się fajnym wyjściem z tej sytuacji. Pomimo, iż jest ona dla mnie jest na plus, nie mam bladego pojęcia jak moje losy potoczą się za kilka minut. Jeff skomlał co chwilę jak to go boli. Tak, nie stracił przytomności, zwijał się z bólu. Weszliśmy do niezadbanego domu. W środku z niektórych miejsc odpadała farba, mimo to meble były w dość dobrym stanie.

- Mamy gościa! - wydarł się Laughing Jack

Momentalnie w salonie zjawili się Eyeless, Sally, Ben, Toby, Masky i Hoody.

- Kto to jest? - zapytała Sally

- To jest Lara. Nieźle pokaleczyła nam Jeffa. Slender będzie musiał z nią pogadać. Teraz przepraszam idę go poszukać zanim Jeff kopnie w kalendarz. -westchnął

W pomieszczeniu nastała niezręczna cisza przerwana po chwili przez Sally.

- Pobawisz się ze mną? Żadne z nich nie chce. - spytała nieśmiało dziewczynka

- Sally... - zaczął Jack

- Nie ma sprawy. Nie mam nic do roboty, bo nie chcą mnie stąd wypuścić. -stwierdziłam idąc za szczęśliwą Sally

***

- Wołają cię. - wtrącił się Eyless

- Po co? - jęknęłam niezadowolona

Zeszłam po schodach kilku piętrowego budynku do salonu, gdzie zastałam mieszkańców owego miejsca.

- Teraz powiecie, że mogę sobie iść? -spytałam

- Zostajesz z nami. - oznajmił Slenderman

- A mam się zgodzić, ponieważ?... -przeciągnęłam

- Ponieważ jesteś jedną z nas, Lara. - dokończył Laughing Jack

Spojrzałam na wszystkich, zatrzymując wzrok na Jeffie, który nieufnie stał pod ścianą. Po jego minie wywnioskowałam, że nie jest z tego zadowolony.

- Ona mnie dźgnęła nożem, a wy ją przyjmujecie pod dach? - oburzył się

- Słuchaj, królewno - to pokazało jak słaby jesteś. Nie możesz przyjąć do wiadomości, że dałeś ciała. - warknęłam zbliżając się do niego

- I co mi zrobisz? - zaśmiał się gorzko

- Mam asa w rękawie. - uśmiechnęłam się wysuwając swoją broń i podtykając mu ją pod gardło

Chłopak głośno przełknął ślinę. Nie spodziewał się takiego zwrotu akcji.

- Spokój. - przerwał Slender

Niechętnie schowałam nóż do rękawa i odeszłam od Jeffa.

- Zostaję. - powiedziałam
- Jeff pokaże ci twój pokój. - oznajmił Slender kierując głowę w kierunku Jeffa

Wyglądał jakby miał zaprotestować, ale zamiast tego rzucił tylko ciche "chodź" i wdrapał się po schodach na górę. Uśmiechnięta od ucha do ucha powoli ruszyłam za nim. Weszłam do pokoju, którego drzwi były już otwarte. Nie zauważyłam Jeffa, więc rzuciłam się na łóżko. Nagle drzwi zamknęły się z hukiem. Gdzieś jest przeciąg. Usiadłam na moim nowym łóżku i doszłam do wniosku iż nie był to przeciąg. To był tylko Jeff. Odchrząknęłam, ale nie zareagował. Stał tylko koło drzwi i wpatrywał się we mnie.

- W czymś mogę pomóc? - zapytałam imitując miły ton

- Nie ufam ci. - oświadczył

- Domyśliłam się. - powiedziałam

- Nie podoba mi się fakt, że będę musiał z tobą mieszkać, więc musisz przestrzegać kilka moich zasad. - warknął

- Nie denerwuj się, bo ci się maskara rozmaże. - powiedziałam złośliwie

Nie zareagował. Tylko podał mi kartkę. Rozwinęłam ją i odczytałam.

- Co to? Regulamin szkolny? - zaśmiałam się

- Zasady których masz przestrzegać. - mruknął

- Instrukcja obsługi węża ogrodowego jest ciekawsza. - jęknęłam patrząc na wszystkie punkty, których i tak nie miałam zamiaru przestrzegać.


Silent Scream |REMONT|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz