Emily została na noc w Górze Sprawiedliwości. Kompletnie nie mogła spać, a była już 3.30. Dręczyły ją nieprzyjemne uczucia. Zaczynała się zastanawiać czy dobrze robi. Może wcale nie pragnie zemsty, tak jak jej ojciec, a po prostu tylko jest jego marionetką. Po chwili wypędziła tą myśl z głowy. W dniu wypadku przysięgła, że pomści śmierć swojej matki, nawet jeśli będzie musiała poświęcić życie niewinnych osób albo i swoje. Zniszczy Ligę Sprawiedliwości i wszystkich, którzy staną jej na drodze.
Nagle poczuła suchość w gardle. Wstała z łóżka i wyszła z pokoju. W kuchni nalała sobie zimnej wody do szklanki i usiadła na blacie. Za chwilę usłyszała, że ktoś idzie. Odwróciła się w stronę wejścia, a zaraz pojawił się tam Wally.
- Cześć - wymamrotał, po czym ziewnął.
- Hej - odpowiedziała cicho - Też nie możesz spać?
- No coś w tym stylu. Głodny się zrobiłem. - podszedł do lodówki, otworzył ją i wyjął mleko, zamknął sprzęt i podszedł do szafek. Wyciągnął 2 kubki i paczkę ciasteczek. Do naczyń nalał mleka i wstawił je do mikrofali. Po pół minucie wyjął kubki i podał jedno Emily. Usiadł obok niej i otworzył pudełko, poczęstował koleżankę, a sam wziął jedno ciasteczko.
- A ty czemu nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć. Mam dziwne uczucie, że dzisiaj coś się stanie.
- Przynajmniej nie będziemy się nudzić - odparł.
Oboje podnieśli kubki i napili się z nich. Po chwili odstwili je na blat i spojrzeli na siebie. Zaczęli się śmiać.
- Masz wąsy! - powiedział Wally.
- Ty też - odpowiedziała Emily dalej się śmiejąc.
Starli z twarzy białe ślady po mleku. Dziewczyna odwróciła się do niego i spojrzała mu w oczy.Mam nadzieję, że nie staniesz mi na drodze, bo będzie mi szkoda ciebie zabić.
- Wallace, to powiedz mi jak to jest z tobą i Artemis?
- Co? - zapytał zdziwiony - A co miałoby być?
- No błagam cię - uderzyła go lekko w ramię - znam was ledwo dzień, a widzę, że coś jest na rzeczy.
- Co ty gadasz? Ona mnie nienawidzi!
- Oj nie sądzę...
- A co? Mówiła coś o mnie? - zapytał podekscytowany.
- Mi nic.
- To skąd to wiesz?
- Człowieku, to widać jak nawzajem sobie dokuczacie, ale za nic w świecie nie pozwolilibyście aby drugiemu coś się stało.
- Takim jesteś dobrym obserwowatorem? To ja też ci powiem co zauważyłem.
- No dawaj.
- Między tobą, a Dickiem też coś jest. - podniósł jedną brew i spojrzał na nią znacząco.
- Znam Dicka kilka dni i mogę powiedzieć o nim, że co najwyżej jest moim przyjacielem.A może on ma rację?
- Oj nie sądzę - próbował naśladować jej głos. - Jeszcze nic od niego nie wydębiłem, ale widzę jak na ciebie patrzy. Ten DJ miał rację.
- My nie jesteśmy parą.
- Ale będziecie, ja to czuję.- To było tylko dla żartów.
- No to co i tak miał rację. Pasujecie do siebie. Przyznaj mi rację, podoba ci się?
- No może i mi się podoba, ale nie jestem w nim zakochana.
- To proste, że nie jesteś. Za krótko go znasz. Najwyżej możesz być zauroczona - dziewczyna otworzyła buzię żeby coś powiedzieć, ale jednak zrezygnowała. - Jak dalej będziecie utrzymywać takie relacje, to wkrótce się w nim zakochasz.Tak nie może się stać. Nie mogę do tego dopuścić.
- Tylko proszę, nie złam mu serca.
Wally zjadł ostatnie ciastko, dopił mleko, wstawił kubek do zmywarki i wyszedł.
Zostawił ją samą z burzą przeróżnych, niekoniecznie przyjemnych uczuć w sobie.
Emily nie spała już tej nocy. Ciągle po jej głowie chodziły słowa Wally'ego.
Wkrótce się w nim zakochasz...
Nie może na to pozwolić.
Nie może się do niego przywiązać.
Nie może go oswoić, bo będzie za niego odpowiedzialna.Tylko proszę, nie złam mu serca.
YOU ARE READING
Young Justice [Zakończone]
FanfictionEmily i Dick na pierwszy rzut oka wyglądają na normalnych nastolatków, ale gdy słońce zachodzi, a na niebie pojawia się księżyc i przestępcy wychodzą z ciemnych zakamarków miasta, oni zakładają swoje maski i walczą z przestępczością... ...ale czy na...