004

1.7K 95 16
                                    

Na drugi dzień z samego rana wszyscy byli już na (chociaż odpowiednim określeniem powinno być w) Górze Sprawiedliwości. Cała Liga siedziała znudzona na kanapach w salonie. Już od kilku godzin oglądali jakieś mało ciekawe filmy. Emily wystukiwała na ekranie swojego telefonu jakiś rytm. Wally co chwilę głośno wypuszczał powietrze z ust. Maegan przysnęła na ramieniu Connera. W pewnym momencie coś oświeciło Emily, a uśmiech zagościł na jej twarzy. Szybko zerwała się z swojego miejsca na równe nogi czym zwróciła na siebie uwagę wszystkich znajdujących się w tym pomieszczeniu.
- Co powiecie żebyśmy zagrali w "prawda czy wyzwanie"? Dzięki temu będziemy mogli się bliżej poznać, no i się pośmiać. - wszyscy rozejrzeli się po sobie.
- W sumie to i tak na koniec świata się nie zapowiada, to czemu nie? - powiedziała Maegan i każdy jej przytaknął. Emily zaklaskała w ręce entuzjastycznie.
- To ja pobiegnę po butelkę! - dziewczyna wbiegła do kuchni jak poparzona i za chwilę wróciła z pustą butelką.
Położyła ją na środku podłogi, a wszyscy rozsiedli się w okół.
- To kto zaczyna?
- Jesteś nowa, więc zaczynaj. - stwierdził Dick.
Emily złapała za butelkę i mocno nią obróciła. Po chwili zatrzymała się, a korek wskazywał Wodnika.
- A więc, Wodniku, prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie
- O to bardzo dobrze się składa, bo zjadłabym coś słodkiego. Przyniesiesz coś?
- Ależ mu zadanie dała - powiedział pod nosem Wally.
- Spokojnie, ja się dopiero rozkręcam.
- Właśnie, później będzie kazała iść komuś po picie, a to jest cięższe żeby przynieść je bez wylania ani jednej kropli - skomentował Dick, a każdy się zaśmiał.
Za chwilę wrócił do nich Wodnik z największą paczką ciasteczek czekoladowych.
- Dziękuję - Emily odebrała od niego pudełko, otworzyła je, wszystkich poczęstowała i sama wpakowała sobie ciastko do buzi. Pudełko postawiła pod butelką, tak żeby każdy mógł brać ciastko kiedy zechce.
Wodnik zakręcił butelką i padło na Maegan.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda - nastała chwila ciszy.
- W sumie to nie wiem o co mogę się ciebie zapytać, bo wiem o tobie wszystko, co chcę wiedzieć.
- Mogę ci pomóc - stwierdziła, a chłopak przytaknął jej na znak pozwolenia.
- Czy u siebie na Marsie miałaś chłopaka? - Marsjanka zachichotała, ale Connerowi nie było do śmiechu, bo na słowo "chłopak" włączała mu się zazdrość.
- Nie, nie miałam.
Maegan zakręciła butelką, a ona zatrzymała się na Emily.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda
Ruda przez chwilę się zastanawiała, ale po chwili już wiedziała o co ją zapytać.
- Czy w tym pokoju znajduje się osoba, która ci się podoba i mogłabyś się z nią umawiać? - dziewczyna lekko się zarumieniła na te słowa i uśmiechnęła pod nosem.
- Tak, jest.
- Wiedziałem, że ci się podobam! - powiedział dumny Wally.
- Ale ja może mówiłam o Artemis. - Emily puściła oczko do blondynki na co na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec, a wszyscy zrobili wielkie "uuuuu". Niebieskooka obróciła butelkę, a ona zatrzymała się na Dicku.
- A więc, Richardzie, prawda czy wyzwanie? 
- Prawda, bo nie chce mi się iść dla ciebie po picie - wszyscy się zaśmiali.
- Teraz to kazałabym ci się zanieść do toalety, bo siusiu mi się zachciało, ale trudno, wytrzymam. - znowu wszyscy się zaśmiali. - Nie no, taki żarcik.
Emily zastanawiała się o co może go zapytać. Nie chciała trafić w jego czuły punkt.
- Czy kiedykolwiek byłeś w związku?
- Byłem - wszyscy byli bardzo zaskoczeni, a szczególnie Wally, któremu aż ciastka wypadły z buzi. - W Związku Miłośników Matematyki.
Wally zaczął się tak śmiać, aż upadł na podłogę i zaczął się turlać.
- Ale mi chodziło o związek partnerski. Z dziewczyną albo chłopakiem. - powiedziała wycierając łzy, które pociekły jej od śmiechu.
- A to nie, nie byłem.
W ciągu kolejnych rund Wally musiał zrobić sobie makijaż z nutelli, ale długo nie utrzymał się na jego twarzy, bo Emily pomogła mu w demakijażu. Wodnik musiał zanieść Emily do łazienki, bo tym razem serio zachciało jej się do ubikacji. Później sama musiała zadzwonić pod wymyślony przez Wally'ego numer i zrobić stary żart z chodzącą lodówką. Maegan miała przeobrazić się w Elvisa Presley'a i zaśpiewać jeden z jego największych hitów - "Jailhouse Rock". Dowiedzieli się, że ulubioną bajką Artemis jest "Alicja w Krainie Czarów". Conner miał za jednym razem podnieść wszystkie dziewczyny (co zrobił z wielką łatwością). Niestety albo i stety, Robin miał według siebie najgorsze zadanie, ale wszyscy uważali je za najśmieszniejsze i mało co nie podusili się ze śmiechu. Otóż Dick miał zamienić się ubraniami z Emily ( miała na sobie dosyć krótką, granatową sukienkę w kwiatki i kurtkę jeansową). Gdy Dick wyszedł z łazienki, to mało co nie zapadł się pod ziemię. Pozwolił zrobić sobie jedno zdjęcie z Emily w jego ubraniach.
- Kiedyś będziemy się z tego śmiać - stwierdziła patrząc na zdjęcie w jej telefonie i ustawiła je jako tapetę. Podniosła wzrok na Dicka i przyglądała mu się uważnie. - Twoje nogi wyglądają bardzo zgrabnie w tej sukience.
Po kilku kolejnych rundach wszyscy byli już zmęczeni, ale i też znudzeni grą.
- A co powiecie na to żebyśmy poszli do Wesołego Miasteczka? - zaproponowała Maegan.
Wszyscy poparli jej pomysł. Robin skontaktował się z Red Tornado, który pozwolił im na wyjście.

Young Justice [Zakończone]Where stories live. Discover now