rozdział 18

1.6K 76 24
                                    

Kiedy tylko Jenny potwierdziła, że zje ze mną obiad, natychmiast zadzwoniłem do Zayn'a z prośbą o zrobienie zakupów i dostarczenie ich do mojego mieszkania.

Kumpel wielce rozradowany zapewnił, że kupi co potrzeba i nie mam się martwić. Cieszyłem się, że mam takich przyjaciół. Nie doceniłem ich, a okazało się, że zawsze mogę na nich liczyć i prosić o pomoc.

Dzień mijał fantastycznie. Nie myślałem, że mogę się tak czuć dając nam szansę. Wypełniało mnie szczęście i chęć pójścia dalej, by udowodnić wszystkim, a przede wszystkim jej, że Louis Dupek został zamknięty gdzieś daleko.

Po zajęciach natychmiast pojechałem do mieszkania, by wszystko przygotować i mieć cały czas z Jen dla siebie, a nie tracić go na krojenie i szatkowanie.

Włączyłem muzykę i wlałem wodę do garnka, która miała mi potem posłużyć do ugotowania makaronu. Zblanszowałem brokuły i pokroiłem w kostkę ser roquefort, za którym Jenny przepadała. Na blacie przygotowałem też czosnek i śmietankę.

Wino chłodziło się w lodówce, ale nie sądziłem by dziewczyna chciała się go napić, skoro czekał ją wieczór w pracy.

Wszystko szło w miarę dobrze, choć mój gips nie pomagał w tych czynnościach. Dobrze przynajmniej, że w miarę mogłem poruszać palcami, na szczęście nie odciąłem sobie ich przy krojeniu.

Gdy wszystko było gotowe, poszedłem pod prysznic. Z lekkim trudem umyłem się, uczesałem i przystrzygłem zarost. Ubrania z pracy zastąpiłem czarnymi rurkami i zwykłym t-shirt'em, bo kobieta moich marzeń była ubrana dziś podobnie i nie wiedzieć czemu chciałem do niej pasować.

Mam nadzieję, że z czasem dojdę do jakiejś perfekcji z tym przeklętym gipsem.

Mając pewność, że wszystko jest przygotowane wyszedłem z mieszkania i ruszyłem do twierdzy Malik'a.

Na podjeździe stał jego wóz, co oznaczało, że na pewno był w domu. Wszedłem i od drzwi zacząłem nawoływać przyjaciela. Okazało się, że siedział w salonie zajadając się popcornem i oglądając jakieś dziwne filmiki.

- I co gotowy na pierwszą randkę? - zapytał z szerokim uśmiechem.

- Jak nigdy. - odparłem – jesteś pewny, że mogę pożyczyć twój wóz? - jeszcze raz zapytałem dla pewności, a on tylko machnął ręką w kierunku misy z kluczykami.

Podziękowałem i patrząc na zegarek ruszyłem do auta. Nie mogłem korzystać ze swojego samochodu, ponieważ ktoś ze szkoły mógłby się zorientować i nie byłoby przyjemnie, a tak wóz Malik'a miał wszystkie czarne szyby jak noc i nikt nie zauważy z kim Jennifer się spotyka.

Pod szkołę zajechałem punktualnie z dźwiękiem dzwonka. Niecierpliwie spoglądałem na drzwi i miałem nadzieję, że dziewczyna nie zrezygnowała.

Po chwili ujrzałem ją jak żegna się z Felipe i Glo, a oni zmierzyli wzrokiem auto i zaczęli do mnie przyjaźnie machać i się uśmiechać. Czyli już wiedzieli... Dobrze, że nie mieli ochoty mnie zabić...

- Cześć, kochanie. - rzuciła Jenny wsiadając do samochodu i składając na moim policzku pocałunek. Drobny gest z jej strony, a tak cieszył.

- Witaj. Gotowa by zjeść coś dobrego? - uśmiechnąłem się do niej i chwyciłem jej dłoń w swoją.

- Jeśli obiecasz, że po tych wszystkich naszych przyszłych obiadkach, kolacjach i nie wiem czym jeszcze nie będę wyglądała jak szafa, to bardzo chętnie. - roześmiała się, a ja pokręciłem tylko głową.

Gdy dotarliśmy pod budynek, w którym znajdowały się moje przysłowiowe cztery kąty serce waliło mi jak oszalałe. Spotykałem się do tej pory z wieloma kobietami, ale nigdy nie byłem związany z nimi emocjonalnie. Tym razem było inaczej i nie chciałem nic zepsuć.

this only (Book2)|| Louis Tomlinson✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz