16.

5.8K 314 20
                                    

Oglądaliśmy szybkich i wściekłych, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz - Mama. Wstałam z kanapy i odeszłam na bok. Odebrałam telefon.

- Tak mamo?

- Córuś w sobotę znaczy się jutro kończysz osiemnastkę, robimy jakąś impreze czy coś?

- Mamo jesteś świadoma tego że dzwonisz w środku lekcji? W sumie to nie bo nie ma mnie dzisiaj w szkole.

- Czyli nie przeszkadzma nauczycielą w ich gadaniu do siebie?

- Im nie, mi przeszkadzasz w oglądaniu filmu, ale spoko - zaśmiałam się

- Dobra to co z tą imprezą?

- Ja sądzę że możesz coś wykombinować. Zaprosisz rodzinę, a ja znajomych i nie ma problemu. Ty nie w pracy?

- W pracy, ale przyjechała facetka od wykładów i coś tam pitoli całej naszej grupie a ja sobie wyszłam. Strasznie przynudza.

- Wszystko jasne. Mam do ciebie jescze jedną sprawę, ale to jż w domu załatwimy. Dobra, ja lecę oglądać dalej film.

- To do zobaczenia w domu.

- No pa - powiedziałam i się rozłączyłam. Wróciłam do chłopaków i usiadłam na kanapie.

- Kto dzwonił? - zapytał Leon

- Mama - odpowiedziałam

- I nie ma nic do tego, że nie jesteś w szkole?- zapytał zdziwiony Leon.

- Nie, sama ma teraz jakiś wykład, ale sobie wyszła.

- To musisz mieć fajną mamę. - powiedział Kevin

- Żebyś wiedział - odowiedziałam i wróciliśmy do oglądania filmu.

Po dwóch godzinach film się skończył. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Otworzyłam wielką lodówkę i wyjełam z niej szynkę i żółty ser. Zamknełam lodówkę i otworzyłam szafkę. Wziełam bułkę i zamknełam także szafkę. Przekroiłam ją na pół, położyłam szynkę i ser. Sochowałam szynkę i ser do lodówki, wziełam pomidora i pokroiłam go na kanapkę. Zaczełam jeść kanapkę, ale nie było mi dane ją skończyć. Podszedł do mnie Justin zabrał mi ją i powiedział:

- Dzięki

- To było moje idioto. - odpowiedziałam i zaczełam robić drugą kanapkę. Zdążyłam ją ugryźć kiedy podszedł Leon wziął kanapkę i powiedział śmiejąc się:

- Dziękuję kochanie

- To też było moje - odpowiedziałam trochę wkurzona. Zrobiłam trzecią kanapkę, mając nadzieję że już nikt mi jej nie zabierze. Podniosłam ją do góry żeby ją ugryść i patrzyłam na chłopaków, żeby widzieć czy któryś zabierze mi moje jedzenie. Jednak żaden nie wyglądał na takiego, dlatego chciałam spokojnie ją ugryźć. Ale ni stąd ni z owąt wyskoczył Calvin i zabrał mi kanapkę.

- Nosz ja pierdole! - krzyknełam, a chłopaki się tylko śmiali - Komuś jeszcze zrobić kanapkę, bo nie ręcze za siebie jak ktoś mi zabierze kolejną kanapkę.

- Mi możesz zrobić - powiedział Kevin

- Mi też - powiedziała reszta. Popatrzyłam się na nich jak na idiotów i zaczełam robić kanapki. Po jakiś 5 minutach postawiłam na stole talerz z kanapkami. Chłopaki rzucili się na nie jakby nie jedli z tydzień. Wziełam kulturalnie jedną kanapkę i usiadłam przy wyspie kuchennej. Jedliśmy wszystkie kanapki w ciszy. Po chwili Leon powiedział:

- Dobra, Suzan zbieraj się jedziemy już.

- Ej, ale ja jeszcze nie zjadłam - powiedziałam smutno.

- To zjesz po drodze. Chodź.

- Dobra, już idę. - wstałam z krzesła i przytuliłam po kolei każdego z chłopaków.

- Do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam z domu. Leon wyszedł za mną. Weszliśmy do garażu. Chłopak pierwszy wsiadł na swoją blachę, a zaraz po nim ja i odjechaliśmy z pod domu chłopaków.

WariatkaWhere stories live. Discover now