Oglądaliśmy szybkich i wściekłych, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz - Mama. Wstałam z kanapy i odeszłam na bok. Odebrałam telefon.
- Tak mamo?
- Córuś w sobotę znaczy się jutro kończysz osiemnastkę, robimy jakąś impreze czy coś?
- Mamo jesteś świadoma tego że dzwonisz w środku lekcji? W sumie to nie bo nie ma mnie dzisiaj w szkole.
- Czyli nie przeszkadzma nauczycielą w ich gadaniu do siebie?
- Im nie, mi przeszkadzasz w oglądaniu filmu, ale spoko - zaśmiałam się
- Dobra to co z tą imprezą?
- Ja sądzę że możesz coś wykombinować. Zaprosisz rodzinę, a ja znajomych i nie ma problemu. Ty nie w pracy?
- W pracy, ale przyjechała facetka od wykładów i coś tam pitoli całej naszej grupie a ja sobie wyszłam. Strasznie przynudza.
- Wszystko jasne. Mam do ciebie jescze jedną sprawę, ale to jż w domu załatwimy. Dobra, ja lecę oglądać dalej film.
- To do zobaczenia w domu.
- No pa - powiedziałam i się rozłączyłam. Wróciłam do chłopaków i usiadłam na kanapie.
- Kto dzwonił? - zapytał Leon
- Mama - odpowiedziałam
- I nie ma nic do tego, że nie jesteś w szkole?- zapytał zdziwiony Leon.
- Nie, sama ma teraz jakiś wykład, ale sobie wyszła.
- To musisz mieć fajną mamę. - powiedział Kevin
- Żebyś wiedział - odowiedziałam i wróciliśmy do oglądania filmu.
Po dwóch godzinach film się skończył. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Otworzyłam wielką lodówkę i wyjełam z niej szynkę i żółty ser. Zamknełam lodówkę i otworzyłam szafkę. Wziełam bułkę i zamknełam także szafkę. Przekroiłam ją na pół, położyłam szynkę i ser. Sochowałam szynkę i ser do lodówki, wziełam pomidora i pokroiłam go na kanapkę. Zaczełam jeść kanapkę, ale nie było mi dane ją skończyć. Podszedł do mnie Justin zabrał mi ją i powiedział:
- Dzięki
- To było moje idioto. - odpowiedziałam i zaczełam robić drugą kanapkę. Zdążyłam ją ugryźć kiedy podszedł Leon wziął kanapkę i powiedział śmiejąc się:
- Dziękuję kochanie
- To też było moje - odpowiedziałam trochę wkurzona. Zrobiłam trzecią kanapkę, mając nadzieję że już nikt mi jej nie zabierze. Podniosłam ją do góry żeby ją ugryść i patrzyłam na chłopaków, żeby widzieć czy któryś zabierze mi moje jedzenie. Jednak żaden nie wyglądał na takiego, dlatego chciałam spokojnie ją ugryźć. Ale ni stąd ni z owąt wyskoczył Calvin i zabrał mi kanapkę.
- Nosz ja pierdole! - krzyknełam, a chłopaki się tylko śmiali - Komuś jeszcze zrobić kanapkę, bo nie ręcze za siebie jak ktoś mi zabierze kolejną kanapkę.
- Mi możesz zrobić - powiedział Kevin
- Mi też - powiedziała reszta. Popatrzyłam się na nich jak na idiotów i zaczełam robić kanapki. Po jakiś 5 minutach postawiłam na stole talerz z kanapkami. Chłopaki rzucili się na nie jakby nie jedli z tydzień. Wziełam kulturalnie jedną kanapkę i usiadłam przy wyspie kuchennej. Jedliśmy wszystkie kanapki w ciszy. Po chwili Leon powiedział:
- Dobra, Suzan zbieraj się jedziemy już.
- Ej, ale ja jeszcze nie zjadłam - powiedziałam smutno.
- To zjesz po drodze. Chodź.
- Dobra, już idę. - wstałam z krzesła i przytuliłam po kolei każdego z chłopaków.
- Do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam z domu. Leon wyszedł za mną. Weszliśmy do garażu. Chłopak pierwszy wsiadł na swoją blachę, a zaraz po nim ja i odjechaliśmy z pod domu chłopaków.
YOU ARE READING
Wariatka
ActionCześć, to ja - Suzan Grays. Niby zwykła nastolatka, niby taka jak wszystkie. Poznajcie moją historię i przekonajcie się jaka jestem. Akcja zaczyna się w dalszych rozdziałach