××××Adrien××××

Nie zwracałem uwagi na te głupie ciastka dopuki nie zauważyłem że Mari też to nie interesuje. Spojżałem na nią, ona cały czas się wpatrywała w me oczy. A ja ją podziwiałem te jej piękne malinowe usteczka, ciemne jak noc włosy i najpięniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałem.
Odstawiłem nadgryzione ciastko na tace i przybliżyłem się do niej. Ona do mnie też. Nie wiedziałem kiedy jak i gdzie. Ale to się stało Mari mnie pocałowała! To nie był delikatny i krudki całus tylko namiętny pocałunek. Chwyciłem ją w tali a ona założyła dłonie na mojej szyji.

Czułem się magicznie zawsze o tym marzyłem o tej chwili że to ona mnie pocałuje gdy ja to zrobiłem w szpitalu wyszłem na idiote który boij się uczuć. Ale tu i teraz miłość ma moc. Nasza miłość. Teraz nie interesowała mnie ta utrata pamięci. Mari sama wie co robi, wiem że uczucia jej do mnie są szczere. Ona chyba naprawde mnie kocha? Musze się tego dowiedzieć na 1000%!

Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie. Nie wstydziłem się tego pocałunku. Ale ona była skrepowana.
Wziołem ją na ręce i usadowiłem na swojich kolanach. Nie wiedziałem co mam dalej robić więc poprostu ją przytuliłem.

-Jesteś zły?

-Dlaczego mam być zły My Leydy?

-Za ten.. Pocałunek

-Mari..-jedną ręką chwyciłem ja za podbrudek a drugą zacisnołem jej ręke.-Ja nie jestem zły. Jestem szczęśliwy że taka piękna, miła, utalentowana, grzeczna, dzielna, pomocna, zabawna, urocza, mondra i cudowna dziewczyna chciała mnie pocałować... Księżniczko ja jestem w niebo wzięty..

-Oh Adrien.. Te cechy co wymieniłeś to tylko ideał dzieczyny a ja się za taką nie uważam..

-A jednak jesteś! I nie wmawiaj sobie tego. - w jej oczach zauważyłem iskierki szczęścia.

-Chcesz..zostać na noc? Mama i tak jedzie do ciotki więc będe sama.

-O-okej.. Zadzwonie do mojej że u ciebie zostane.

-Ahaa...

Jeszcze przez chwile patszyliśmy sobie w oczy aż nagle Mari jak opażona wstała z mojch kolan cała zaróżowiona. Posłałem jej promienisty uśmiech i chwyciłem za komurke wybierając numer pt. ,,Mamusia"

-Halo?
-Tak Adrien?
-Hej mamo chciałem cię spytać czy mogę zostać u Mari na noc?
-Jasne synek. Ja i tak jade z mamą Marinette do jej ciotki aby pomuc jej w chorobie a potem na spotkanie zagraniiczne do Szwecji więc nie będzie mnie tak około 3-4 tygodnie
-Już jedziesz?
-Tak ale nie martw się o mnie kochany do tego czasu możesz zostać u Mari jak jej mama się zgodzi.
-Dzięki mamuś jesteś kochana! Uważaj na siebie.
-Papatki!

××××Marinette××××

Zeszłam na duł aby spytać mamy o to czy Adi może zostać u mnie na noc. Nadal nie wieże w to co się tam stało!💙 Ahh...

-O mari jesteś! Ja już za chwile wycodze nie będzie mnie 4 tygodnie.
-Okej.. Mamo?
-Hm?
-Adin może zostać u mnie na ten czas ? Wiesz na nocowanko
-Jasne.. Tylko nie mam zamiaru mieć wnucząt! 😂
-Oh mamo Adi jest.. Mojm kumplem..
-Kumplem? Jasne.. A co do pytania to tak może zostać. A teraz przytul swoją mame na dowidzenia!

Zrobiłam jak mnie prosiła podziękowałm jej z całego serca, pożegnałam i pobiegłam na góre.
Wstydziłam się spojżać Adrienowi w oczy. Może zachowywałam się głupio? Ugh...

-Moja mama się zgodziła- powiedział
-Moja tak samo nawet na 4 tygodnie!
-Więc co 4 tygodnie razem ? -gdy usłyszałam ,,razem" serce zaczeło mi mocniej bić - no wiesz w sensie mieszkać! Eehh..tak uu..no właśnie mieszkać.
-Emm.. Tak! To co ? Na co masz ochote na kolacje ?
-Hmm.. Ja mam ochote na... Kanapki z nutellą 🍞🍫
-Dobry wybur Panie Agrest

Po zjedzonej kolacji i wzięciu prysznica tym samym przebranie się w pidżamy mieliśmy ochote iść spać.
Pościeliłam moje łużko dla Adriena i Materac sobie.

-Ok ja śpie na materacu a ty na moim łuszku
-Co? A nie ja na materacu?
-Jesteś gościem ty śpij na łużku😉
-To nie sprawiedliwe! Ja jestem gościem i powinienem spać na materacu i kropka.
-Zaraz to ty będziesz spał na podłodze jak łużko ci nie pasuje 😂.
-Eh! Wygrałaś.
-*hihi

××××Adrien××××

Położyłem się na łużku Mari. Usłyszałem jak zaczyna błyskać i grzmieć. Miałem już odlecieć do krainy snuw lecz obudził mnie pisk Marinette

-*grzmot*Aa!
-Mari ? Bojoszsię?
-Emm.. Nie nie wcale...
-Okej...

Już miałem piękny sen o tym jak ja i moja księżniczka mamy dzieci.. Nasz wspulny dom rodzinny, na podwórku lata już duża Tikki... I tu znowu.

-*grzmot*Aa!
-Bojisz się ?
-Oh przepraszam Adrien pewnie cię obudziłam..
-Nie nic się nie stało.. Bojisz się?
-Nie nie..

Nie miałem zamiaru patszeć na moją przestraszoną księżniczke od tak. Podeszłem do niej. Wziołem jak panne młodą i położyłem na jej łużku a sam położyłem się obok.

-Śpisz tutaj abyś nie bała Księżniczko..
-Ja nie mo-...
-Oh przestań przeciesz nie jestem żadnym cholernym dzieciorobem!
-*hihihi. Okej.. Dobranoc Adrien

Tymrazem nie zasnołem w przeciągu sekundy wolałem popatszeć na moją misie ❤ I upewnić się że czuje się bezpiecznie. Lecz gdy ujawnił się kolejny głośny grzmot to podskoczyła ze strachu.

-Chcesz się przytulić?
-Jak mogę...

Wziołem ją tak żaby wtuliła się bezpiecznie w mój tors i słyszała jak bije moje serce. Pod kordłą owinołem jej lodowate stopy swojimi tak aby się nagrzała. Przytuliłem ją aby czuć że jest blisko, blisko mnie i że mnje nie opuści.. Moja księżniczka

C.D.N.

Ten rozdział o 1500 słów to moja pokuta xd nie miałam weny no sorka. Chciałabym aby pisanie było przyjemnością a nie obowiązkiem ;).
Kolejny rozdział za 8 gwiazdek i .. Nie ważne ile komów xdd 😈

Ślepy Wzrok Z Innej Perspektywy :Miraculum Where stories live. Discover now