*Nocowanko!*i...*

1K 70 9
                                    

××××Marinette××××

-Adrien pora wracać jest 19:21- powiedziałam do łakomczucha czekolatowych lodów
-Jest piątek! A twoi rodzice pojechali na konkurs cukierniczy, a wracają za 3 dni.
-Tak ale.. chcem do domciu - zrobiłam maślane oczka i dziubek
-Ah.. No dobra ale mam propozycje.
-Jakąłsz to ?
-Moge u ciebie nocować !?- wykszykną jak dziecko które prosi o nową zabawkę.
- To już 3 raz w tym tygodniu?-hihotałam
-Pamiętasz jak kiedyś gdy mieliśmy 10 lat i nocowałaś u mnie cały tydzień ? -zrobił pszebiegł uśmieszek
-Ah.. No już dobrze zgadzam się. A twoja mama ?
- Już się zgodziła.
- egh... No już choć- wstałam i machnwłam ręką teatralnie hihocząc.
- Jej ! - złapał mnie za ręke i zacząwszy biec w strone mojego domu.

××××W domu××××

××××Adrien××××
- Masz moje pidżamy co nie ?
- Jasne kazałeś je zostawić gdybyś jeszcze nocował a to jest wiadome.- zahihotała- Łap!- żuciła mi moje pidżamy zaprojektowane dawniej pszez Mari.
-Dzięki. Ja ide do Tojleta
- Dobrze - zaczeła się śmiać. Ona ma nie ziemski głos oraz śmiech... Ah...

Weszłem do Toalety. Wziełem prysznic nie myjąc włosów. Oraz załatwiłem inne sprawy.
Wyszłem z pomieszczenia ubrany w czarno-zielone pidżamy ( T-shirt z krutkim rękawem a na nim wielka zielona łapka na środku + długie aż do kostki spodnie) i zauważyłem że Mari
wyciągnełam mi jedno osobowy materac i pościeliła go moją ulubioną niebieską kołderką, pszyszykowała film, popcorn i sok wieloowocowy.
Zazwyczaj robiliśmy to razem.
- Nie czekałaś na mnie ?
- Nie. Po co mamy czekać z zabawą?.
(Moja księżniczka 💙)
Podeszłem do niej z wielkim pszytulasem. Odwzajemniła go.
Spojżałem się na nią była cała zaróżowiona prawdopodobnie jak i ja
- Adrien ja ym..
-Przepraszam!- niczym wichura odkleiłem się odniej.
Zapadła cisza.

-Nigdy się nie denerwowałaś jak cię pszytulałem
- Bo.. N-no tak...
-Ty się jąkasz?
- Yy.. Nie...
Mari ! Ona się pszy mnie stresuje! ❤
Mam nadzieje że pszy mnie a nie pszez tą sytułacje. Ehm...
-To co oglądamy Maryś?
-,,Krwawe Ciało" (wziełam pierwsze lepsze z neta xD D.P. Autorki).
-No to choć! - chwyciłem ją za ręke i żuciliśmy się na materac pszed którym stał laptop.
-Agrest ty palancie ! - chwyciła się za nadgarstek z płaczem. Ale ja jej nie ściskałem ani do nie zraniłem. Co jest?
- Mari przepraszam... Ja pszeciesz nic nie..- nic więcej nie musiałem mówić zauważyłem na nim siniali i jedno czy dwa cięcia. - Ty.. Się okaleczasz?
- Nie!..
-Więc kto ci ro zrobił?- powiedziałem z troską w głosie.
-Nie ważne...-usiadła na materacu nadal tszymając się za bolące miejsce, a ja za nią.
- Powiec-delikatnie ją objołem.
-L...- powiedziaiała nie zrozumiale
-Słucham?
-uk...-mruczała pod nosem
-Możesz powtużyć
- Luke..-wybełkotała
-ZABIJE GADA ! - wkurwiłem się
- Nie Adrien ! Nie...- zaczeła płakać.
-On nie ma prawa cię kszywdzić niech robi to ze mną ,ale nie z tobą Mari !
-Powiedział..- głos zaczą jej się łamać- że cię zabije jak.i...- łzy zaczeły jej się lać strumieniami- i tw-wojego Ojca...

Nie wytszymałem sam się rozpłakałem...
-Ale co ? Jak? Czemu nic nie mówiłaś? Kiedy to było? - ocierałem jej łzy a ona mi.
- Dziś..
-Powiesz mi co się tam stało?
-Boje się..
-Nie musisz. Powiedz a ci pomogę.
- A więc tak...

C.D.N.

Ale się porobiło ! ;C
510 słów ! ;(

Ślepy Wzrok Z Innej Perspektywy :Miraculum Donde viven las historias. Descúbrelo ahora