*Jest nadzieja ?*

868 71 8
                                    

Pszeczytaj notatek na dole ;)

××××Adrien××××

Wstałem około 6:20. Nie mogłem spać, miałem wyżuty sumienia. Czułem się idjotycznie..co mi wpadło do tego łba?! Nie ja nie mogę. Zrobić coś z tym ? Nie. Za dużo się narobiłem, i wszystko zchszaniłem. Nie nawidze się ! Ale.. Jak Mari chce to zagada,. Ja ? Ja nie chcem się już w nic mieszać.

Ubrałem się jak zwykle. Dostałem powiadomienie w interaktywnym notatniku że jutro bal maskowy.

-Miałem na.niego zaprosić Marinette..- wyszeptałm. A z oka spłyneła mi samotna łza. Łza która pokazywała moją słabość.. Łza która nic nie zdziała. Jak nie zabiorę Mari to nie idę. Chciałem jej tam zapytać czy będzie moją księżniczką, moją panią, moją dziewczyną...

Spojżałem na zegarek 7:15. Nie ma co siedzieć w domu, idę do szkoły. Mijałem zakochane pary. Tszymali się za ręce, śmiali i składali sobie pocałunki..nie.miałem zamiaru na to patszeć. Uciekłem w naj blirzszy obiekt który zauważyłem, do parku. A tam..za..zauważyłem Mari. Stałem dosłownie za jej plecami.
Mam coś powiedzieć ? Czy.. Czy poprostu odejść ?

××××Marinette××××

Wyszłam z domu o 7:19. Szłam do szkoły tą samą trasą. Nagle zauważyłam że jestem w parku. Byłam przed miejscem naszych codziennych spotkań... Zawsze przez 15 lat dzień w dzień.. A -a teras ? Tęsknie, chcem płakać , boje się , co z nami będzie ? Mam ters taką cholerną ochotę na to aby mu powiedzieć że żałuje, że chcem dać mu szanse. Ale on woli tą.. Ją. On woli ją. Chcem z nim być! Dopiero teras to zrozumiałam jak mi go brakuje. Jego żartów. Jego troskliwości. Jego ciepła. Jego zachowania. Ja.. Ja go poprostu kocham.. Tak cholernie go kocham !
Ale on myśli o mnie jak o puszczalskiej szmacie..

Poczułam jagby ktoś mnie obserwował. Obruciłam się.. A tam nikogo nie było. Chyba mi się coś wydawało. Spojżałam na zegarek w telefonie. 7:31. Odrazu pomyślałam o tym że jeszcze dwa dni temu tu stał. Czekał na spotkanie ze mną.

-Adrien.. Ja tęsknie- wyszeptałam po czym z oczu zaczeły mi lecieć słone łzy.
W tym stanie ruszyłam do szkoły.
Weszłam do klasy. Pierwsze na co ukratkiem spojżałam to miejsce Adriena. Był tam. Nie chciałam tam wchodzić szybko się wycofałam. Nie mogłam na niego patszeć.

- Hejcia Mar.. Mari coś sięstało?- usłyszałam głos Cloe. Sojżałam na nią ze łzami żucając się jej na szyje.
- Tak.. I to niewiesz jak bardzo to boli. -wyszeptałam.
- Usiądźmy na ławkę opowiesz mi co się stało. Jest dopiero 7:38.
- A więc...- opowiedziałam przyjaciułce całą historie. O tym że zakochałm się w Adrienie po uszy. O tym jak bardzo mnie to boli że mnie tak wyzwał i że woli.. Ją ( tak ters będe mówiła na Gabryśke). O tym że chciałam dać mu szanse ale było za puźno. I o wszystkich innych...
- Biedna moja ! - przytulił mnie. Po uścisku spojżała mi w oczy , a jedną ręke położyła na mój bark - Nie sądze aby to był wasz końec... Wyjawić ci sekret ?
- Jak chcesz..
- To sekret mój i Adriena sprzet tygodnia. Miał zamiar zaprosić cię na jutrzejszy bal maskowy !
- Naprawde?!
- To nie wszystko. Chciał cię tam zapytać o związek !! 💙.- gdy to usłyszałam poczułam motylki w brzuchu. Może to nie koniec? Przetrwamy? Wali mnie ta.. Ta Gabrycha ! Musze walczyć o mojego Adiego❤ ! - Mari mam pomysł.
-Jaki ?
-Wejdziemy do klasy. I tam poruszymy temat balu, wspomnisz że byś się wybrała ale nie masz z kim. Lub że chciałś kogoś o to spytać ale on nie chce itd.
- Dobrze. A myślisz że Adrien mi wybaczy ?
- Na bank ! Dziewczyno on cię kocha !

××××Adrien××××

Przez ukratek sekundy zauważyłem Mari. Spojżała w moją strone i się gwałtownie wycofała.

- Ej kolo o czym tak myślisz ? - zapytał mój przyjaciel Kim.
- Powiedziałem bliskiej osobie memu sercu pare słów które oddalają nas od siebie.
- Dla Marinette?? Chłopie wybaczy ci ona coę kocha !
- Że co kurwa !?
- No tak. Cloe (dziewczyna Kima) powiedziała mi o waszym spięciu. I jak to Marinette jest nie śmiała aby powiedzieć ci co czuje i.. Chyba coś wspominała o tym że chciała dać ci szanse a do ciebie zadzwonił telefon... czy coś w ten teges. - gdy to usłyszałem wiedziałem że nie mogę sondzić jak wcześniej. Zaproszę ją i tam ją spytam jak powie nie to znaczy nie.
- Jesteś najleprzy!
- Tak tak ale cii.. Dziewczyny o których mowa zbliżają się...

Spojżałem w strone drzwi stała w nich Mari. Nie patszyła się w moją stronę. Gdy usiadła do ławki usłyszałem rozmowę dziewczyn..

- To co Mari z kim idziesz na jutrzejszy bal maskowy ?
- Wiesz Cloe.. Najpierw myślałam że jeden chłopak bliski memu sercu mnie zaprosi ale.. Ale on chyba woli iść z kimś innym..
- A jak myślisz z kim ?
- Z tą nową..
- Och kochana.. Ja. Ja mogę nie iść na bal a za to zeobimy sobię piżamówkę u mnie ? Hę? Co ty na to ?
- Nie nie ! Ty idź z Kimem i się dobrze baw.
- Napewno?
-Napewno.
-Wiesz Mari, ! dziś też jest dzień ma jeszcze czas
- No niewiem..

Dalej nic nie słyszałem. Przerwał im kszyk nauczyciela od Techniki. 45 minutowa katorga !
Nie zbyt skupiałem się na lekcji, pisaliśmy tylko to co trzeba umieć na sprawdzian. Chodziły mi te słowa Cloe ,, dziś też jest dzień ma jeszcze czas! "

Po lekcjach zapytam ją o to. Raz kozie śmierć...

C.D.N.

Powiem tak.. Robie wam szantaż ! xD Chcem 4 gwiazdki i kilka opini na temat rozdziału za kolejny rozdział 😈 tak będe już robić. Błahahahha ! xD

872 słowa ;))





Ślepy Wzrok Z Innej Perspektywy :Miraculum Where stories live. Discover now