Rozdział 11

2.8K 248 56
                                    

- Wychodzę na chwilkę, zostaniecie sami prawda? - spytał Slender. 

- Oczywiście - odpowiedział mu Jack i jak przystało na Slendera zniknął. 

- Zastanawialiście się kiedyś co on robi, jak tak sobie " wychodzi "? - powiedział Toby. 

- Proszę Cię, to Slender, nikt nie wiedział, nie wie, ani nie będzie wiedział co on robi - odpowiedział Jeff. 

- Cześć chłopaki! - krzyknął Helen na powitanie i wszedł do kuchni gdzie wszyscy jedli śniadanie. 

- Hej, co ty tutaj robisz tak wcześnie? - spytał Masky. 

- Mam pewien problem. W ogóle jest Slender w domu? - zapytał brunet, a gdy w odpowiedzi otrzymał tylko kiwanie głową na " nie " opadł na krzesło i westchnął. - Dzisiaj z samego rana przyszedł do mnie Puppet i dał mi psa. Mówił, że tylko na przechowanie i zgodziłem się, bo myślałem, że mam wykłady dopiero wieczorem, ale mam je za dwie godziny i nie mam co zrobić z tym psem... 

- Czekaj, ten pies jest tutaj?! - przerwał mu Ben. 

- No... tak? - odparł zakłopotany Helen. 

Blondyn wstał z krzesła i pobiegł w stronę hallu w celu zobaczenia psa. Chwilę później można było usłyszeć Bena krzyczącego: 

- Jaki słodziak! Chodźcie go zobaczyć! 

Wszyscy oprócz Jeffa pobiegli oglądać psa. Brunet zaczął mówić: 

- Nie rozumiem czemu tak bardzo się podniecacie tym pse... - wtedy ujrzał zwierzę, które posiadało uśmiech podobny do jego, wesoło merdając ogonem pies podchodził do niego - Chyba się zakochałem, chodź tu do mnie - pies podbiegł do niego liżąc jego twarz. 

- I kto tu się nim podnieca, co? - zaśmiał się Jack. 

- Siedź cicho - powiedział Jeff śmiejąc się. 

Wtedy pojawił się Slender, który od razu spytał: 

- Skąd wziął się tutaj ten pies?! 

- Przepraszam, to ja go przyniosłem. Puppet zostawił go u mnie, a ja nie mam czasu żeby się nim zajmować - tłumaczył Helen. 

- Obawiam się, że nie możemy go zatrzymać - powiedział Slender. 

- Proszę, polubiłem tego psa. Czemu nie może z nami zostać? - powiedział Jeff, który wyglądał jakby miał się rozpłakać. 

- No... dobrze. Pies zostaje - westchnął Slender. 

- Tak!!! Dziękuję! Dziękuję!!! Dziękuję!!! - powiedział Jeff podskakując radośnie. 

- Jak go nazwiemy? - zapytał Hoodie. 

- Jestem za imieniem Smile Dog - powiedział ciągle radosny Jeff. 

- Ja nazwałbym go Kidney - rzekł Jack. 

- Zelda - zaproponował Ben. 

- Jestem za Smile Dog - powiedział Toby. 

- Ja też - dodał Hoodie. 

- I ja! - wykrzyknął Masky. 

Później wszyscy poszli ze Smile Dogiem na spacer, a Helen poszedł na wykład. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział trochę późno, ale jest. W rezydencji pojawił się nowy członek rodziny. Jakie sprawy załatwia Slender? Bawcie się teraz w teorię :D. Jak zwykle 10 gwiazdek + 5 komentarzy = nowy rozdział. 

Do zoba goferełki ;*

Chcę być twoim gofrem... (TicciMask)✔Where stories live. Discover now