Rozdział 7

3K 253 171
                                    

( akcja dzieje się rok od wydarzeń z ostatniego rozdziału ) 

Toby radośnie zbiegł po schodach, ponieważ teraz to on posiadał pilota na dwie godziny. Slender uznał, że jeśli każdy będzie miał władzę na telewizorem tyle samo czasu ominie zbędnych kłótni. Toby wszedł do salonu, zastał tam Masky'ego, który oglądał film. 

- Oddawaj pilota.  - powiedział Toby. 

- Nie, gadałem ze Slenderem i ty miałeś pilota rano. 

- Co!? Chyba sobie żartujesz. Dzisiaj ja miałem dostać pilota na wieczór, bo miałem oglądać film. 

- Hoodie miał Ci powiedzieć, że jest mój. 

- Ale nikt mnie o ty nie poinformował więc oddawaj go! 

- Nie! 

Toby rzucił się na Masky'ego, upadli na podłogę i zaczęli się bić, ponieważ tak zawsze rozwiązywali problemy. Ich krzyki usłyszał Eyeless więc poszedł do salonu i powiedział: 

- O co znowu się kłócicie? 

- On zabrał mi pilota! 

- Nieprawda! 

- Prawda! 

- Hoodie, chodź tu! - wydarł się Masky. 

- Co się stało? O jejku nie bijcie się. - powiedział cichutko Hoodie. 

- Rozdziel ich. - rozkazał mu Jack. 

- J-ja? Dlaczego? 

- Bo to ty w nimi pracujesz, nie ja. 

- Czy możecie uspokoić swoje kobiece hormony. Niektórzy chcą przejść 5 noc we Fnafie 4! - darł się Ben wchodząc do salonu. 

- Nie krzycz, bo zawołasz tu Sam Wiesz Kogo!

Nagle usłyszeli jak ktoś biegnie korytarzem z zawrotną prędkością. 

- Orgiaaaaa! - wydarł się Jeff, który wparował do pokoju z nożem. 

- NIE! - Jack złapał go za rękaw bluzy w ostatniej chwili. 

- Puść mnie! 

- Przepraszam, ale nie mogę pozwolić Ci na to żebyś ich " ozdobił ", bo oberwie się za to tobie i mnie dlatego, że muszę Cię pilnować. 

- Dobra - powiedział zrezygnowany Jeff, przestając się szarpać. 

Jack puścił czarnowłosego, który w miarę się uspokoił. Wtedy do salonu teleportował się Slender, Toby i Masky przestali się bić, telewizor magicznie zniknął i w głowie morderców rozległ się jego głos: 

- Myślałem, że jesteście chociaż trochę poważni, ale zachowujecie się gorzej od pięciolatków! Teraz nie ma telewizora do odwołania - już miał wracać do siebie, ale dodał na koniec: - Wszystkie telefony za 10 minut są u mnie na biurku. - powiedział i zniknął. 

- Świetnie, po prostu dziękuję wam bardzo - powiedział przez zęby Jeff, obrócił się na pięcie i poszedł do siebie. 

- Zawsze mam komputer - pocieszył się Ben po czym odszedł. 

- I tak wolę książki - Jack również wyszedł. 

- Jejku - pisnął Hoodie i teleportował się do siebie. ( każdy z nich ma magiczne skille, które dostał od Slendera )

- Dzięki Toby. 

- To Twoja wina! 

- Proszę Cię nie zaczynaj znowu. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Yey, pierwszy rozdział maratonu! Sorki, że tak późno, ale komputer odmawiał mi posłuszeństwa. Niegrzeczny Slender daje szlabany XD. 

Do zoba goferełki :*

Chcę być twoim gofrem... (TicciMask)✔Where stories live. Discover now