Uwaga! Uwaga! Uwaga!Zanim przejdziemy do następnego, czternastego już rozdziału, chciałabym Wam ogłosić parę ważnych rzeczy. Otóż:
- poprawiłam wszystkie rozdziały i jak już pisałam w wiadomości do wszystkich obserwujących warto je przeczytać, lecz nie trzeba wszystkich;
- bardzo proszę o przeczytanie rozdziału 11 (rozmowę Gerarda z Jenny, podczas której mowa jest o całym świecie przedstawionym w tym opowiadaniu) ;
- od dzisiaj postaram się wstawiać rozdziały systematycznie (a może czasami nawet częściej; to wszystko zależy od Was i Waszej aktywności);
- już niedługo dobijemy 1000 wyświetleń (tak, wiem, że zostało nam jeszcze trochę, ale sądzę, że to kwestia kilku tygodni) i planuje jakiś specjalik ( jeszcze nie wiem jaki, ale coś na pewno przyjdzie mi do głowy);- jeżeli ktoś ma pytania dotyczące opowiadania to zapraszam do komentarzy lub wiadomości;
- z moich obliczeń wynika, że zostało nam nie więcej niż 15 rozdziałów, czyli jak podejrzewałam całe opowiadanie będzie się składało z około 30 rozdziałów;
-i ostatnie, lecz nie mniej ważne - proszę Was o komentowanie rozdziałów i zostawiania magicznych gwiazdek, bo wtedy widzę, że Wam się podoba i, że jest sens to dalej ciągnąć.
A teraz zapraszam do czytania!
****
Przechodząc przez bramę, zauważyłam przed sobą idącego w moją stronę Thomasa. Spojrzałam na Ray'a i Mike'a, dając im znać, że muszę już iść i skierowałam się w stronę chłopaka.
- Gdzie ty byłaś? Szukałem cię cały dzień! – powiedział zły.
- Nie muszę się tobie tłumaczyć.
Wyminęłam go i ruszyłam szybkim krokiem w stronę swojego namiotu.
- Martwiłem się – oznajmił cicho Tom.
Zatrzymałam się, spuściłam głowę i z powrotem zaczęłam powoli odwracać się w jego stronę. Gdy podniosłam wzrok, ujrzałam jego pełne troski oczy, które błądziły po mojej twarzy.
- Myślałem o naszej sprzeczce wczoraj rano – zaczął – i chciałem cię przeprosić. Miałaś rację. Powinienem bardziej zaniepokoić się tą całą sytuacją i Trid.
- Też nie powinnam tak reagować. Zbyt dużo się dzieję i wszystko jest takie nowe... Też cię przepraszam – ponownie skierowałam swój wzrok w stronę ziemi.
Thomas złapał moją rękę, przyciągną mnie do sobie i mocno przytulił. Na początku stałam zdziwiona tak czułym gestem, lecz po chwili wtuliłam się w chłopaka. Nic nie mówiliśmy. Tom delikatnie masował moje plecy. W końcu się oderwaliśmy i stanęliśmy naprzeciwko siebie. Tom wciąż trzymał ręce na moich biodrach.
- Więc między nami już wszystko dobrze? – spytał z nadzieją w głosie.
Pokiwałam szybko głową i uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech.
- To może teraz powiesz mi gdzie byłaś? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Miałam ważne sprawy do załatwienia.
- Z Killjoy'ami na pustyni?
- To tajna rzecz.
- Coś kręcisz – zaśmiał się.
![](https://img.wattpad.com/cover/67384088-288-k169826.jpg)
YOU ARE READING
The Last Sunset
FanfictionNiedaleka przyszłość. Świat rządzony przez bezwzględnego wodza. 4 buntowników. 3 obozy. 2 światy. Jedna wojna. I dziewczyna, która zadziwiła wszystkich. Czy jest na tyle odważna, ab...