- Co robisz, kochanie? - usłyszałam głos Natana, a chwilę później poczułam jego dłonie na swoich ramionach.

- Staram się zrobić projekt, ale nie chce mi wyjść - powiedziałam, zamykając na chwilę oczy i czerpiąc energię z obecności chłopaka.

- Bardzo dobrze jej idzie, tylko nie może się skupić - powiedziała Sylvia, a następnie położyła dwa kubki z kawą na stoliku między nami - Zapomniałam się zapytać, chcecie coś do picia?

Poczułam jak Natan mocniej ściska moje barki, jednak po chwili jego uścisk zelżał.

- Jasne. Możesz nam zaparzyć kawę, prawda Gracjan?

Cała nasza trójka spojrzała na blondyna, który w tym akurat momencie bardzo intensywnie przyglądał się swoim paznokciom.

- Coo? - zapytał skonsternowany.

- Chcesz kawy? - to Sylvia przejęła głos, bo ja i Nate nie byliśmy w stanie przestać się śmiać widząc minę chłopaka.

- Jasne - odpowiedział i ruszył w naszą stronę.

- Co właściwie robiliście, że wpadliście tu tak nagle i w dodatku bardzo skorzy do bójki? - zapytała blondynka.

Chłopaki popatrzyli po sobie i zaczęli się śmiać. Wywróciłam oczami i wróciłam do moich szkiców. Musiałam przyznać, że hałas działał na mnie lepiej, niż spokój jaki do tej pory miałam. Rysunek zaczął nabierać kształtów.

- Założyłem się z Gracjanem, że dostanę się tutaj pierwszy... - zaczął Natan.

- On biegł po schodach, a ja jechałem windą i, kurde no, wygrał skubany! - jęknął blondyn - Nadal nie wiem jak udało mu się tutaj wbiec tak szybko!

- Kwestia wprawy - brunet wypiął dumnie pierś.

- O co się założyliście? - Sylvia wróciła do nas z kuchni.

- Nie chcesz wiedzieć - powiedzieli jednocześnie.

- Uwielbiam chore zakłady - blondynka klasnęła w dłonie.

- I tak się nie dowiesz - mruknęłam pod nosem, ale dziewczyna to usłyszała.

- Co, dlaczego?

Podniosłam na nią wzrok i wzruszyłam ramionami.

- Zakładają się średnio raz w tygodniu i jeszcze nigdy nie zdradzili mi, co właściwie jest przedmiotem ich zakładów.

Sylvia spojrzała na nich badawczo, po czym tak samo jak ja wzruszyła ramionami. Najwidoczniej stwierdziła, że skoro ja nie wiem takich rzeczy, ona także się nie dowie. Chłopaki nawet nie garnęli się do tego, aby wyprowadzić nas z błędu.

- Gracjan, długo jeszcze zostajesz w Nowym Jorku? - Sylvia zwróciła swoją uwagę na blondyna.

- Nie wiem - odpowiedział, a następnie pogrążyli się w długiej rozmowie.

Wszyscy dopiliśmy kawę, a ja skończyłam projekt. Natan pomógł mi zanieść naczynia do kuchni, a następnie oparł się o blat.

- Chyba coś z tego będzie - wyszeptał, gdy przytuliłam się do jego torsu.

- Masz na myśli Sylvię i Gracjana?

Chłopak kiwnął głową, a następnie mocniej mnie do siebie przytulił.

- Dobrze by było - przyznałam mu rację.

Natan obrócił nas tak, że teraz to ja opierałam się o blat, a następnie uniósł mnie i posadził na drewnianej powłoce. Położyłam dłonie na jego ramionach i spojrzałam głęboko w oczy. Chłopak uśmiechnął się figlarnie i pocałował mnie przelotnie w usta. Jęknęłam cicho na znak protestu, kiedy się ode mnie odsunął, a ten zaczął chichotać. Złapał mnie w talii i przybliżył swoje usta do mojej szyi. Poczułam na niej mokre pocałunki i odchyliłam głowę, żeby powiększyć mu pole do popisu. Brunet był niezwykle rozluźniony, aż do momentu, w którym nagle zesztywniał i odsunął się ode mnie.

Silniejsza niż wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz