Rozdział 37

1.6K 139 29
                                    

Nie chce mi się opisywać drogi powrotnej (bo jestem leniem -.-')
więc ją opuścimy. (dop. aut.)

-Ja idę złożyć raport, wy możecie wracać do siebie odpocząć.-odezwał się Kakashi po przekroczeniu bramy.
-Czekaj! Idę z tobą mam sprawę do babuni.-pożegnaliśmy się z Sakurą i Saiem i ruszyliśmy na spotkanie z głową wioski.

-Heeejooo, Ba-chan! Wróciłem!!-wykrzyknąłem i po chwili umilkłem dostając jakimś grubym tomiskiem.-Ał.
-Ile razy mam ci mówić żebyś tak na mnie nie mówił!!-wydarła się na mnie z pulsującą żyłką-Czego chcesz, bachorze?
-Mam ważną sprawę.-spoważniałem na co blondynka zmarszczyła brwi.
-To ja może już pójdę.-mruknął Kakashi zza swojej książeczki. Spojrzałem na niego i szybko odpowiedziałem.
-Nie ma takiej potrzeby i tak prędzej czy później się dowiesz.-westchnąłem.-Mamy kłopoty.
-Możesz jaśniej?-zapytała zirytowana a jonin odłożył swoją lekturę.
-Akatsuki, Nokemono i Orochimaru połączyli siły. Chcą zebrać wszystkie ogoniaste i stworzyć nowy ich zdaniem lepszy świat polegający na wiecznej iluzji.
-Żartujesz?! Takie coś jest w ogóle możliwe? I kim są Nokemono?
-Na to wygląda. Mają już 3 biju. Co do Nokemono potem ci wyjaśnię. Na razie musisz wiedzieć że są silniejsi nawet od Akatsuki. Na chwilę obecną po naszej stronie mamy 4 członków Akatsuki.
-Co!? Jakich?! Dlaczego!?
-Itachi, Kisame, Deidara i Sasori. Na razie reszta organizacji nie wie, on tego dopilnuje.
-Muszę się napić.-z szeroko.otwartymi oczami wyciągnęła spod biurka butelkę sake.-Czekaj jaki on?
-Ech...no to mój dobry przyjaciel.-nerwowo przygryzłem wargę.
-I mam rozumieć że to on ma po swojej stronie tamtych przestępców?-niepewnie kiwnąłem głową.-I to od niego masz te informacje?-ponowiłem ruch głową.-Kim on tak właściwie jest? Skąd mogę wiedzieć że te informacje są prawdziwe?
-Nie mogę powiedzieć kim jest.-zdenerwowałem się.
-I oczekujesz że tak po prostu zaufam osobie której nie widziałam nawet na oczy? I czym jest to Nokemono, skąd mogę wiedzieć jakie stanowią zagrożenie? Może to nie oni tylko on?-teraz się wkurzyłem.
-Hokage-sama.-wtrącił szarowłosy niepewnie zerkając w moją stronę. Pewnie pamiętał jak bardzo drażliwy jest dla mnie temat tej organizacji.
-Nikt nie wie o Nokemono tyle co ja!-bezwiednie złapałem się za tatuaż.-I nikomu nie pozwolę obrażać Tamotsu, a zwłaszcza porównywać go do tych skurwieli!-uderzyłem pięścią w biurko.-I możesz nie wierzyć mu, masz do tego pełne prawo, ale nie myślałem że to samo zrobisz ze mną!
-Naru!-nawet nie wiem kiedy obok mnie pojawił się Kurama-Dość!
-Al..
-Powiedziałem dość, jeszcze dostaniesz ataku-powiedział łagodniej.-usiadłem na swoim miejscu biorąc głęboki wdech. Miałem ogromną ochotę stamtąd wybiec, ale musiałem to załatwić.
-Liczymy, że omówisz tę sprawę z innymi Kage. Sune masz z głowy. Najlepiej nie lekceważ tej sprawy i zwołaj Szczyt Pięciu Kage.-odezwałem się już spokojniej podkreślając pierwsze słowo.-wstałem pomału udając się do wyjścia.
-Kim są ci Nokemono?-zapytała. Przystanąłem i nawet nie nie odwracając rzuciłem:
-Kakashi ci odpowie.-po czym zniknąłem za drzwiami.

############################
Taaaak, a więc nic konkretnego ten rozdział nie wnosi...

Zostałam poproszona o dodanie rozdziału dzisiaj więc...nie dziękujcie mi (chociaż wiele kosztowało mnie ruszenie dupy XD). Fabuła i długość moim (skromnym) zdaniem nie powala. Nie podoba się -.-

PS.Dzięki za komy i gwiazdki ^^
PS II.Jutro poprawie błędy...chyba. Dzisiaj mam lenia.

Nigdy Nie Jestem Całkiem SamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz