Rozdział 9

2.9K 219 12
                                    

-Trzeba ratować Hinatę!!- krzyknęła Sakura.
-Nie słyszałaś? Nie możemy nigdzie się stąd ruszyć inaczej zrobi jej krzywdę, musimy czekać, choć i tak nie jest pewne czy jej nie skrzywdzi.- stwierdził skruszony blądyn po czym zamilkł.
-Naruto, czy mi to wybaczysz?- wtrącił się Trzeci.
-Nie wiem, w końcu nie tylko ty miałeś się mną opiekować ale i tak wszyscy mnie zostawiliście, choć wierzę że mieliście ważne powody. Muszę to przemyśleć.
-Więc...co teraz zrobisz?
-Na pewno nie wrócę do wioski...chyba że kiedyś, teraz mam pewne plany.
-Zawsze przywitamy cię z otwartymi ramionami.
Uzumaki skinął tylko głową i powiedział:
-Wyruszę z twoimi ANBU za Danzo, lecz puźniej pójdę w swoją stronę.
-Hokage-sama!!- zwrócił na siebie uwagę jeden z Anbu
-Chakra Danzo-sama jest już ledwo wyczuwalna, musimy ruszać!
-Dobrze, waszym priorytetem jest przyprowadzenie całej i zdrowej dziedziczki rodu Hyuuga.
-Hai, Hokage-sama!-krzyknęli i zniknęli w lesie.
-Może nie jesteś takim złym Hokage.-mruknął Naruto i bez porzegnania poszedł w ślad shinobi. Sarutobi tylko lekko się uśmiechnął i z resztą dzieci ruszył w stronę wioski, gdzie na wszelki wypadek przywołał oddział medyków, którzy czekali na pojawienie się ANBU wraz z Hinatą.

U Naruto:

Dołączyłem do shinobi Konohy i razem biegliśmy za chakrą Danzo.
-Ej młody, niedaleko leży nieprzytomna Hinata.- usłyszałem głos Kuramy w mojej głowie.
-Gdzie?
-Za kępą tamtych krzaków po prawej.
-Dzięki.-uśmiechnąłem się i zawołałem moich tymczasowych towarzyszy, którzy biegli trochę z przodu, najprawdopodobniej bojąc się mnie.
-Po prawej!
Ci zatrzymali się i popatrzyli na mnie jak na debila.
-Co?-spytał jeden
Gdy do nich podbiegłem powiedziałem ,,chodzcie" i ruszyłem do wcześniej wskazanych mi przez Kuramę krzaków. Odsunąłem je a moim oczom pokazała się nieprzytomna dziewczyna.
-Kuso-warknąłem zauwarzając krew na jej bluzie. Gdy ją zza nich wyciągnąłem odkryłem że ma przebity bok.
-Szybko zabierzcie ją do wioski!!- odwróciłem się w stronę shinobi z maską kota, który do mnie podszedł i zabrał ją z moich rąk.
-Nie wygląda to zbyt dobrze-szepnął i wstał.
-Szefie, straciliśmy trop Danzo, nie wyczuwam jego chakry!!
-Naszym priorytetem jest zdrowie panienki Hinaty. Wracamy do wioski!
-Hai!
-To ja już idę.- stwierdziłem i wskoczyłem na niedaleko znajdującą się gałąź.
-Do zobaczenia, Naruto-kun.- mruknął tylko dowódca(ten w kociej masce z Hinatą na renkach) i zniknął zostawiając oszołomionego chłopca samego.
-Pierwszy raz ktoś obcy powiedział do mnie po imieniu, a nie ,,potworze".
-No ja myśle, jak tylko wrócimy wszyscy będą tak do ciebie mówić.
-Nie mówiłem że wrócę.
-Oj tam, oj tam, przemyśl to jeszcze...w sumie, będziesz miał sporo czasu.
-Taaa, pora ruszać dalej.

############################
Dziękuję za komentarze i gwiazdki!

~indreamshappy2106

Dzięki wszystkim -.^

Nigdy Nie Jestem Całkiem SamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz