Rozdział 14

2.9K 228 17
                                    

-Do rzeczy, Kazekage-sama musimy pogadać. Gaara poczekaj na zewnątrz, zaraz przyjdę.- powiedział Uzumaki.
-Al..-zaczął młodszy czerwonowłosy.
-Tylko pogadamy, nie martw się.- Gaara skinął głową i wyszedł z gabinetu.
-Kochasz Gaarę??-zaczął blądyn.
-Co?
-To dość proste pytanie, nie sądzisz?
-To przez niego moja żona nie żyje, gdyby się nie urodził...
-Jesteś głupcem, Kazekage. To nie tylko była twoja żona, ale również jego matka. Zastanawiałeś się kiedyś jakie brzemię musi przez ciebie nosić? Ciągle obwiniasz Gaarę, ale to ty ją zabiłeś.
-Co?
-To ty umieściłeś w swoim dziecku jedną z ogoniastych bestii. To przez ciebie nie żyje matka twoich dzieci.
-Jak śmiesz smarkaczu?!
-Zastanów się, za dwie godziny opuszczam wioskę. Jeżeli zrozumiesz przyjdź po niego inaczej wezmę ze sobą Gaarę. To od ciebie zalerzy czy tu wróci.-powiedział blądyn i wyskoczył przez okno.

Dwie godziny później. Brama Suny:

Przed bramą wioski stał czerwonowłosy chłopiec, czekał na swojego jedynego przyjaciela i zarazem jedyną osobę która go rozumie. Mają razem opuścić jego rodzinną wioskę, wreszcie będzie szczęśliwy. Nagle przed nim stanęło kilku shinobi wioski Piasku.
-Naprawdę uważasz że damy odejść naszej najlepszej broni?-zapytał jeden z nich.
-Nie macie prawa mnie tu trzymać!-wykrzyknął chłopiec.
-Naprawdę? Rozkazy Kazekage-sama mówią inaczej. Brać go chłopaki!!
-Nieeee!!!!!- usłyszeli głośny krzyk, który słychać było w całej wiosce. Wszyscy zatrzymali się wryci i próbowali zlokalizować powód hałasu. Po chwili zza jednego z zaułków wyszedł lis wielkości konia ciągnący za nogawkę blondwłosego chłopca udolnie próbującego się wyrwać.
-Nie zmusisz mnie żeby się tak pojazać!!!
-A właśnie że tak! O już masz pierwszą publiczność!-powiedział zadowolony lis i postawił chłopca na środku zbiorowiska. Gdy wstał zobaczyli że ma na sobie strój lisa. Składający się z lisich uszu i kombinezona z ogonem (zdj. na górze).
-No i jak być tu poważnym...-nadął policzki.
-Naruto....co ty masz na sobie?-zapytał zirytowany Gaara.
-Mówiłem że ucieczka z więzienia dużo mnie kosztowała, a ten futrzak nie opuści żadnej okazji bym się zbłaźnił. Muszę w tym chodzić przez cały dzień.
-To nie zmienia faktu że musimy pojmać syna Kazekage. Bierzmy go!-znowu shinobi ruszyli.
-Jeju... choć Gaara, uciekamy.-Naruto wsiadł na Kuramę i podał dłoń czerwonowłosemu po czym krzyknął:
-Pędź jak wiatr mój mustangu!-i zniknęli za bramą przeskakując strażników.
-Neee...Kurama gdzie właściwie idziemy?
-Nie mwiłem ci? Mam sprawę w Kraju Ptaków.
-Nie, a co masz załatwić?
-Dowiesz się w swoim czasie.-powiedział lis tajemniczo.

Nigdy Nie Jestem Całkiem SamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz