Rozdział 28. Wracając do zdrowia

3.3K 385 80
                                    

 — Tu jeszcze nie byłem — skomentował Biron, rozglądając się po małej celi do jakiej trafił wraz z Nessą.

Szukał luki lub przejścia zrobionego przez poprzedniego lokatora. Kraty oddzielające ich od korytarza oraz te w oknach były jednak nienaruszone. Poza tym, w pomieszczeniu znajdowało się wiadro, na którym właśnie usiadła zrezygnowana Nessa.

Zastanawiał się, czy nie wytłumaczyć jej, że wiadro nie zostało przyniesione po to by na nim siedziała. Zrezygnował. Lepiej jak żyła w nieświadomości.

— I co teraz? — zaczęła rozpaczać. — Już drugi raz jestem uwięziona.

— Tym razem ze mną. — Sugestywnie poruszył brwiami.

— To miało mnie pocieszyć? — spytała, załamując ręce.

— Nie chciałaś, żebym cię zostawiał, więc tkwimy w tym bagnie razem — odparł radośnie.

— Co za piękna perspektywa. Zgnić w tej klitce razem z tobą, więc powinnam się cieszyć... Już mi się humor poprawił. — Jej mina wskazywała na coś przeciwnego.

— Spokojnie. Edian nas stąd wyciągnie — mruknął, siadając pod ścianą.

Nessa wyglądała, jakby spodziewała się, że książę pojawi się w tej samej chwili. Widocznie nie należała do osób cierpliwych.

— Chcesz sobie usiąść?

— Co...? Nie...

Gdy to mówił, na korytarzu rozległ się donośny dźwięk dzwoniących kluczy. Odbijał się echem po pustych celach i przenikał aż do kości.

Nessa błyskawicznie znalazła się przy Bironie. Ukryła się za nim i chwyciła jego ramię. Jej paznokcie wbijały mu się w skórę.

— Albo strażnicy mają chore poczucie humoru albo legendy o duchach lochów są prawdą — wyszeptała, drżącym głosem.

— Jakie duchy? — parsknął, jednocześnie obracając się w jej stronę. Twarz Nessy znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od niego.

Jego oddech przyspieszył, zrównując się z oddechem dziewczyny. W jego przypadku nie było to związane ze strachem.

— Tych co tutaj umarli, próbując zdobyć klucze. Mają je po śmierci. Wieczni klucznicy — wyszeptała, a on obserwował ruch jej warg.

Dzwonienie nasiliło się, lecz chłopak zaabsorbowany był czymś innym.

Biron był krok od pocałowania dziewczyny, gdy przeszkodził mu głos:

— Cele pierwsza klasa. Zgodzicie się chyba? — Eidian przystanął przed kratami, podrzucając w jednej ręce pęk kluczy.

— W końcu! — wykrzyknęła Nessa. Zostawiła Birona, podbiegając do wyjścia. — Musiałeś tak nas straszyć!?

— Biron, bałeś się zjawy? — Eidian roześmiał się, przekręcając klucze w zamku.

— Nie, wcale — mruknął zapytany, starając się by w jego głosie nie rozbrzmiała chęć zabicia Eidiana za zepsucie chwili.

— Kłamiesz! Słyszałam jak przyspieszyło ci serce — odparła beztrosko brązowowłosa dziewczyna.

Następca tronu przepuścił ich w przejściu.

— Taa... — Przewrócił oczami. — Co tak szybko? — warknął do Ediana.

Książę wyglądał na szczerze zaskoczonego.

— Wy się zastanówcie czego chcecie! Jeśli wolisz tam sobie posiedzieć, to proszę, droga wolna! — odparł głośno, po czym zaczekał, aż Nessa oddali się na kawałek. Dodał ściszonym głosem, uśmiechając się bezczelnie: — Niezła próba.

Czas Feniksa (TOM I) ✔Where stories live. Discover now