Z ogniska unosiła się stróżka dymu. Aeron obserwował śpiące w najlepsze towarzystwo, dziękując za ich lekkomyślność. Ogień pokierował go bez problemów w ich stronę. Zza drzewa na obrzeżach polanki miał wspaniały widok na blondynkę, która nie spodziewała się zagrożenia. Niepokoił go tylko brak naszyjnika na jej szyi.
Może schowała go w bagażach? Postąpił jeden krok w stronę zebranych w stos pakunków, gdy usłyszał szelest. Zamarł w pół kroku.
W mroku po drugiej strony łączki, zamigotała niewyraźna sylwetka. Zdawał się zlewać z ciemnością, lecz po posturze, można było się domyślić, że jest to mężczyzna.
Aeron obserwował, jak przybysz przystaje nad śpiącą dziewczyną. Trwało to chwilę, po czym skierował się w stronę bagaży.
Generał zaklął w myślach, gdyż musiał wycofać się w głąb zarośli. Jakiś szmer musiał go zdradzić, bo postać, niespodziewanie, popatrzyła wprost na niego.
Zamarł, wstrzymując oddech. Niemożliwe było, żeby obcy go zauważył. W końcu miał na sobie czarny kombinezon, który świetnie go maskował.
Wpatrywali się tak w siebie przez chwilę. Aeron próbował dostrzec twarz mężczyzny, lecz skrywał ją zbyt głęboki cień. Było w nim coś znajomego... Sposób w jaki się poruszał, gesty i reakcje, z kimś mu się kojarzyły. Jednak nie potrafił określić dokładniej tego podobieństwa.
Przybysz stracił zainteresowanie. Uznawszy, że się przesłyszał, położył się na ziemi w pobliżu juków.
Aeron zmuszony był się wycofać. Pieklił się na samą myśl, o jeszcze jednym dniu oczekiwań. Jednak jutro. Jutro Kassy nie będzie mieć dobrego dnia.
Następnego dnia droga zrobiła się dziwnie grząska. Konie nie dawały rady brnąć w gęstym błocie z jeźdźcami na grzbiecie. Kobiety niechętnie opuściły wygodne siodła, co tłumaczyły obezwładniającym głodem.
Kassidia ugryzła się w język, by nie warknąć, że nie tylko im doskwiera głód. Stawała się nerwowa, gdy żołądek przylepiał jej się do pleców.
W dodatku wieczorna kłótnia z Eidianem nie poprawiała jej humoru. Od początku dnia komunikowali się jedynie monosylabami. Nawet teraz książę szedł przy ostatnim koniu z dala od reszty.
W pewnym momencie natrafili na rozwidlenie dróg. Węższa ścieżka, która prowadziła pod górkę oznaczona była drogowskazem z napisem "Stajnia Ravenhill".
— Do Ravenhill nie wpuszczają konno, tak samo jak do Galendry — odparł Eidian, równając się z pozostałymi. — Musimy je tam zostawić.
— Możemy tu na was zaczekać? — spytała się Saria, która dalej trzymała się głównie z Kiarą. — Chyba nie musimy iść tam całą grupą.
— Racja — odparł książę. — Wystarczy, że pójdę ja i... — zawahał się patrząc na małomówną blondynkę, nadal onieśmieloną Nessę i podejrzliwego przyjaciela. — I Nessa. Pomożesz? — Zdecydował, że taki wybór przysporzy najmniej kłopotów.
YOU ARE READING
Czas Feniksa (TOM I) ✔
Fantasy❕ Poprawki w planach, więc jeśli czytacie to przed nimi, musicie przymknąć oko na niektóre błędy❕ Co wybrać, jeśli możliwością jest tylko większe lub mniejsze zło? Od lat władza Chantrii spoczywa w rękach despotycznego króla Gavenrisa. Dawne Rasy zo...