Rozdział 23. Ravenhill

3.9K 419 108
                                    

  Z ogniska unosiła się stróżka dymu. Aeron obserwował śpiące w najlepsze towarzystwo, dziękując za ich lekkomyślność. Ogień pokierował go bez problemów w ich stronę. Zza drzewa na obrzeżach polanki miał wspaniały widok na blondynkę, która nie spodziewała się zagrożenia. Niepokoił go tylko brak naszyjnika na jej szyi.

Może schowała go w bagażach? Postąpił jeden krok w stronę zebranych w stos pakunków, gdy usłyszał szelest. Zamarł w pół kroku.

W mroku po drugiej strony łączki, zamigotała niewyraźna sylwetka. Zdawał się zlewać z ciemnością, lecz po posturze, można było się domyślić, że jest to mężczyzna.

Aeron obserwował, jak przybysz przystaje nad śpiącą dziewczyną. Trwało to chwilę, po czym skierował się w stronę bagaży.

Generał zaklął w myślach, gdyż musiał wycofać się w głąb zarośli. Jakiś szmer musiał go zdradzić, bo postać, niespodziewanie, popatrzyła wprost na niego.

Zamarł, wstrzymując oddech. Niemożliwe było, żeby obcy go zauważył. W końcu miał na sobie czarny kombinezon, który świetnie go maskował.

Wpatrywali się tak w siebie przez chwilę. Aeron próbował dostrzec twarz mężczyzny, lecz skrywał ją zbyt głęboki cień. Było w nim coś znajomego... Sposób w jaki się poruszał, gesty i reakcje, z kimś mu się kojarzyły. Jednak nie potrafił określić dokładniej tego podobieństwa.

Przybysz stracił zainteresowanie. Uznawszy, że się przesłyszał, położył się na ziemi w pobliżu juków.

Aeron zmuszony był się wycofać. Pieklił się na samą myśl, o jeszcze jednym dniu oczekiwań. Jednak jutro. Jutro Kassy nie będzie mieć dobrego dnia.

Następnego dnia droga zrobiła się dziwnie grząska

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Następnego dnia droga zrobiła się dziwnie grząska. Konie nie dawały rady brnąć w gęstym błocie z jeźdźcami na grzbiecie. Kobiety niechętnie opuściły wygodne siodła, co tłumaczyły obezwładniającym głodem.

Kassidia ugryzła się w język, by nie warknąć, że nie tylko im doskwiera głód. Stawała się nerwowa, gdy żołądek przylepiał jej się do pleców.

W dodatku wieczorna kłótnia z Eidianem nie poprawiała jej humoru. Od początku dnia komunikowali się jedynie monosylabami. Nawet teraz książę szedł przy ostatnim koniu z dala od reszty.

W pewnym momencie natrafili na rozwidlenie dróg. Węższa ścieżka, która prowadziła pod górkę oznaczona była drogowskazem z napisem "Stajnia Ravenhill".

— Do Ravenhill nie wpuszczają konno, tak samo jak do Galendry — odparł Eidian, równając się z pozostałymi. — Musimy je tam zostawić.

— Możemy tu na was zaczekać? — spytała się Saria, która dalej trzymała się głównie z Kiarą. — Chyba nie musimy iść tam całą grupą.

— Racja — odparł książę. — Wystarczy, że pójdę ja i... — zawahał się patrząc na małomówną blondynkę, nadal onieśmieloną Nessę i podejrzliwego przyjaciela. — I Nessa. Pomożesz? — Zdecydował, że taki wybór przysporzy najmniej kłopotów.

Czas Feniksa (TOM I) ✔Where stories live. Discover now