2-4

691 87 17
                                    

V a n e s s a

Vanessa patrzyła na siebie w lustrze, i normalnie by się tym nie przejmowała. Ale to był Luke, i właściwie nic nie było przy nim normalne.

- Wyglądasz świetnie. - przeszkodził jej czyiś głos. Obróciła się i zobaczyła Michael'a opierającego się o framugę. - Jeśli to nad tym się zastanawiasz.

Uśmiechnęła się. - Dziękuję.

Wyprostował się i podszedł do niej, owijając ramiona wokół jej talii, po czym mruknął do jej ucha. - Zawsze wyglądasz świetnie.

Odwróciła się, jej wargi spotkały jego, a po chwili się całowali. Po jakiejś minucie on się odsunął, mówiąc. - Właściwie dlaczego się tak wystroiłaś? - zerknął na swój zegarek. - Jest dopiero 11:30.

Odsunęła się szybko od niego, spanikowana. - Jest 11:30?

- Cóż, 11:32, ale taa, praktycznie. Czemu...

- Kurwa, muszę spotkać się z Luk... - przerwała, ale było już za późno.

- Luke?! Więc to o niego chodzi? - głos Michael'a stawał się coraz bardziej zły.

- Nie. Znaczy trochę. Nie jest sam. - wykręciła się speszona Vanessa.

- Co?

- Luke załatwił mi rozmowę kwalifikacyjną do pracy, więc muszę się z nim spotkać na tym starym przystanku na końcu miasta. I on zabierze mnie na tą rozmowę. - zmyśliła całkiem niezłe kłamstwo.

- Dlaczego po prostu nie da ci adresu? - Michael uniósł brew.

- Uch.. - co teraz? - Muszę przyjść z tą osobą, która mnie poleciła, czy nie tak działają rozmowy kwalifikacyjne, Mike?

- Taa, zapomniłem. Po prostu myślałem, że szuka powodu lub... - czuł się zawstydzony, pozwalając swojej zazdrości przejąć nad sobą kontrolę.

- Rozumiem, że nie lubisz Luke'a, Mike, ale powinieneś dać mu szansę. - Vanessa owinęła ramiona wokół jego szyi.

Oczywiście, Michael był kompletnie zahipnotyzowany jej dotykiem. - Taa, okej. - wymamrotał, zamykając oczy.

Ale wtedy ona go puściła, zdając sobie sprawę z tego, że jest prawdopodobnie spóźniona. - Spotkamy się później, muszę już iść. - cmoknęła jego usta, żegnając się szybko i wybiegła z jego apartamentu prosto do samochodu.

Wreszcie dotarła do przystanku autobusowego, spóźniona trochę ponad pięć minut. Ale Luke jej wyjaśnił, że sam dopiero przyszedł, więc było w porządku.

Wtedy ją przytulił i powiedział jej, że za nią tęsknił.

- Więc, gdzie idziemy? - spytała, idąc obok niego.

- Nie wiem, masz ochotę coś zjeść? - odwrócił twarz w jej stronę na sekundę, uśmiechając się do niej uśmiechem, w którym się zakochała.

- Jasne. - odwzajemniła uśmiech. I mogła przysiąc- czuła, że jakiś samochód, trochę oddalony, wolno za nimi podążał. Jego szybkość cały czas dostosowywała się do nich. Ale zignorowała to przeczucie.

Poszli do Panery, która była najbliższą restauracją, jeśli szło się piechotą.

Podczas jedzenia, gdy dłonie Luke'a i Vanessy dotykały się na środku stołu, Luke ją przeprosił, ponieważ zdarzył się jakiś nagły wypadek i nie mógł dłużej zostać. Odpowiedziała, że to w porządku, ale on nadal ją przepraszał, dopóki nie wyszli z Panery. - Przepraszam, Vans, kochanie, okej? Kocham cię! - pocałował ją w policzek i wyszedł.

Uśmiechnęła się i pomachała mu na pożegnanie, starając się przetworzyć fakt, że powiedział "kocham cię".

Wtedy zobaczyła jakiś cień i usłyszała znajomy głos. - Szybka była ta rozmowa kwalifikacyjna, co nie?

- Michael, ja...

- Najbardziej podobała mi się część, w której wyznał swoją dozgonną miłość do ciebie. Wzruszające.

- Moglibyśmy, proszę, nie robić tego tutaj? - błagała, jej głos był napięty.

- Czemu, czyżbyś była zawstydzona? - udał zdziwienie.

- Nie, po prostu nie chcę robić sceny...

- Nie? Nie wstydzisz się tego, że mnie zdradziłaś? - złożył swoje dłonie, kpiąco kręcąc głową. - Strasznie bolesne.

Był przy tym taki zimny, że jej krew aż się wzburzyła.

- Nie zdradziłam! Cholera jasna, Michael! - wybuchła. Uwaga wszystkich skupiły się na parze. Odwróciła się od nich powoli, odmachując im. - Och, nie zwracajcie na mnie uwagi, właśnie odchodzę.

Michael jęknął i podążył za nią. Zawołał jej imię kilka razy, ale ona tylko go ignorowała. - No dalej, Vanessa, czemu jesteś taka zimna?

To sprawiło, że odwróciła się do niego ze śmiechem. - No kurwa. - zaśmiała się bardziej. - Czy ty w ogóle siebie słyszysz, Michael? Ja jestem tą zimną? Czy to ja byłam tą, która nie pozwoliła ci wcześniej dojść do słowa?

- Okej. - Michael wywrócił oczami. - Daj mi jakąś wymówkę, rozbaw mnie.

I Vanessa ją miała. - On jest dla mnie niczym! - wykrzyczała, po czym usłyszała jak ktoś odchrząkuje za nimi, przeszkadzając. Oboje odwrócili się by zobaczyć kogoś, kogo zupełnie nie chcieli widzieć.

Luke potrząsnął głową, wyglądał na złego. - Twój telefon. Zostawiłaś go. - Vanessa patrzyła na niego pustym wzrokiem. Kątem oka widziała, jak Michael odchodzi. Chciała za nim pobiec, ale zatrzymała się, kiedy przypomniała sobie o Luke'u.

Wyglądał jakby wiedział, o czym myślała, ponieważ znowu potrząsnął głową. - Nie, no dalej, idź za swoim wspaniałym chłopakiem. Ja jestem niczym dla ciebie.

Cuddle Hotline- tłumaczenie || LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz