#19: why are u so stubborn?

2.5K 265 75
                                    

ROSE

Nie udało mi się już zasnąć, więc skończyło się na tym, że siedziałam zawinięta w koc na balkonie.

Byłam zawiedziona?

Nie miałam takiego prawa.

Niall jest tylko moim kolegą, no może przyjacielem, a ja muszę się pogodzić z tym, że nie będzie na każde moje zawołanie.

Kiedy po 8 A.M wróciłam do pokoju zauważyłam na ekranie mojego telefonu, powiadomienie o dwóch nieodebranych połączeniach i czterech sms-ach... od Nialla.

Niall: Rose, co się dzieje?

Niall: Rose, kurwa odbierz ten telefon.

Niall: Zostawiłem telefon na noc w samochodzie, przepraszam.

Niall: Rose, błagam Cię... Gdzie jesteś?

Po chwili zastanowienia, zdecydowałam, że odpiszę mu, żeby czasem niepotrzebnie tutaj nie przyjeżdżał.

Nie minęło kilka sekund, a ja już dostałam powiadomienie, zwiastuje kolejną wiadomość.

Niall: Nie strasz mnie już tak.

Mimowolnie uśmiechnęłam się, czytając treść tego sms-a.

Miło wiedzieć, że ktoś się mną przejmuje.

Potem wzięłam orzeźwiający prysznic i zmieniłam piżamę na legginsy i dużą, szarą bluzę. Nim się zorientowałam, do drzwi mojego pokoju, zawitał mały blondynek.

- Cześć, Rosie! - krzyknął, po czym podbiegł mnie przytulić.

- Hejka smyku - zachichotałam. - A ty co dzisiaj tak wcześnie, hmm?

- Stęskniłem się za Tobą - przyznał. - Wyjdziemy na dwór, pokopać piłkę?

- Um, Theo - westchnęłam. - Nie czuję się najlepiej i wolałabym żebyśmy zostali tutaj. Możemy obejrzeć jakąś bajkę, co ty na to? - zaproponowałam.

- Ech, no dobra. A dlaczego źle się czujesz? - zapytał zmartwiony.

- Nie wyspałam się w nocy - wyjaśniłam szybko. - To jak? Co oglądamy? "Król Lew" może być?

- Tak! - ucieszył się, więc włożyłam płytę do odtwarzacza, a następnie usiadłam na łóżku obok małego Horana.

Theo bardzo emocjonalnie reagował na wszystko co się działo w bajce, a szczególnie na śmierć Mufasy.

Ja, z kolei wręcz przeciwnie. Brak snu dawał mi się coraz bardziej we znaki i robiłam się coraz bardziej senna, aż w końcu odpłynęłam do krainy Morfeusza...

~

Otworzyłam szybko oczy, ostatecznie wybudzając się ze snu.

Natychmiast zauważyłam, że nie ma obok mnie czterolatka, więc zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół, w kierunku kuchni.

- Widziała pani gdzieś Theo? - zapytałam spanikowana.

- Theo? Ach tak, ten no, jak mu tam było... Niall! Tak właśnie, Niall przyjechał i chciał z Tobą porozmawiać, ale spałaś, więc zajął się bratankiem - wytłumaczyła spokojnie. - Są w ogrodzie, za domem - dodała, a ja szybko podziękowałam i po chwili byłam już na zewnątrz, gdzie w piłkę grało dwóch Horanów.

- Dlaczego przyjechałeś? - zapytałam na wstępie.

- Hej Rose, Ciebie też miło wiedzieć - powiedział z ironią. - Bo może chciałem sprawdzić jak się czujesz? - wzruszył ramionami.

- Jak widzisz mam się świetnie, więc możesz wracać do szkoły.

- Rose, gdyby było świetnie, nie zasnęłabyś przy małym dziecku, do cholery! - parsknął.

- To moja sprawa.

- Dlaczego jesteś taka uparta? Sama tego nie udźwigniesz...

- Czego Rosie sama nie udźwignie? - wtrącił się Theo.

- Zakupów - palnął blondyn.

- Misiu, pani Emily robi pierogi na obiad, pomożesz jej? - zaproponowałam, a on w odpowiedzi ochoczo kiwnął głową i po chwili już go nie było. - To nie jest dla mnie łatwe, okay? Dzwoniłam, bo miałam kolejny koszmar, jak się domyślasz... Tylko uh, był dużo bardziej realistyczny od poprzednich - przyznałam zgodnie z prawdą.

- Spałaś w ogóle w nocy?

- Godzinę.

- Kurwa, przepraszam, po prostu byłem wkurzony i zapomniałem wziąć komórki z samochodu, tak to przyjechałbym.

- Niall, nie. Jestem dla Ciebie obcą osobą, nie musisz mi pomagać - westchnęłam. - Poza tym, to ja przepraszam. Nie powinnam była wczoraj tak na Ciebie naskakiwać...

- Jest okay - zapewnił. - Um, Rose? Powiesz mi o czym był ten sen?

- Był... straszny. On tam był i bił moją mamę, a potem przyszedł do mnie... Niall, boję się, bo ostatnio coraz częściej coś się dzieje - zaszlochałam, a on przyciągnął mnie do uścisku.

- Dlaczego nie dasz sobie pomóc?

- Mnie się już nie da pomóc.

- Rose, posłuchaj mnie. Nie jesteś dla mnie żadną obcą osobą, wręcz przeciwnie. Masz w sobie coś co nie pozwala mi tak po prostu odpuścić i sobie pójść. Chcę ci pomóc, tylko musisz mi na to pozwolić - popatrzył prosto w moje oczy.

- Co to da, Niall? - jęknęłam zrezygnowana.

- Obiecałem Ci kiedyś, że sprawę, że staniesz się silna, tak? Ja zawsze dotrzymuję każdej, nawet najgłupszej obietnicy, więc pozwól mi dotrzymać i tej - pochylił się i musnął mnie swoim nosem, a następnie oparł czoło na mojej głowie.

- Ja-a pozwalam - wyszlochałam nadal płacząc, a on powoli scałowywał każdą łzę z moich policzków.

Nie zawiedziesz mnie, prawda?

~~~

hej żuczki!

mam nadzieję, że Wam się podoba :')

napisane jest jeszcze kilka w zanadrzu, więc wstawię kolejny zaraz po tym jak będzie 50 votes i 30 komentarzy, co wy na to?

all the love, Nelly

PS1: wieczorem wstawię odpowiedzi bohaterów x

PS2: będzie mi miło jeśli skomentujecie jakoś ten rozdział na twitterze pod hasztagiem #ymmsPL :')

you make me strong; horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz