#12: do we know each other?

3.2K 278 48
                                    

ROSE

Właśnie kładłam się do łóżka z zamiarem pójścia spać, ale przeszkodził mi w tym mój telefon, który zasygnalizował nową, przychodzącą wiadomość.

Nieznany: Hej Rose.

Rose: Znamy się?

Nieznany: Boże, jaki ja jestem głupi... Harry.

Rose: Rzeczywiście jesteś głupi *wink emoji* skąd masz mój numer?

Harry: Może, a może i nie, zajrzałem do twojego telefonu, kiedy szykowałaś nam kawę i spisałem numer.

Rose: Serio? Chyba pora założyć jakąś blokadę...

Harry: Wyjście do Wesołego Miasteczka nadal aktualne?

Rose: A co, rozmyśliłeś się?

Harry: No coś ty x będę jutro o 4 P.M., okej?

Rose: W takim razie do jutra, Harry *smiling emoji* dobranoc.

Harry: Śpij dobrze, rożyczko *kiss emoji*

Huh, nawet nie wiesz jakbym chciała...

Przewracałam się z boku na bok, bo w każdej pozycji było mi niewygodnie, a kiedy uświadomiłam sobie, że dzień wcześniej był tu ze mną Niall, zrobiło mi się jakoś... smutno?

To dziwne, bo nadal większa część mnie była przekonana, że nie powinnam się zadawać się z Horanem, bo wynikną z tego same kłopoty.

Jednak była jeszcze ta część, która tęskniła za tym... bezpieczeństwem? Chyba mogę to tak nazwać.

Nie wiem co mną pokierowało, ale zrobiłam coś czego kompletnie bym się po sobie nie spodziewała.

Odblokowałam swojego, ledwo już działającego smartfona i wybrałam jego numer w kontaktach. Po dwóch sygnałach jednak spanikowałam i rozłączyłam się.

Puściłam sobie cichą muzykę i wreszcie zasnęłam, kiedy na zegarze wybiła już 3 nad ranem.

Koszmar obudził mnie dopiero rano, więc w sumie nawet się wyspałam. Miałam cały dzień wolny, więc postanowiłam potowarzyszyć pani Emily w drodze do kościoła, bo stwierdziła, że dawno nie była, a taka pogoda w Irlandii, nie zdarza się zbyt często i trzeba to wykorzystać.

Poinformowałam ją również, że po południu wychodzę z Harry'm do Wesołego Miasteczka, na co bardzo się ucieszyła.

Niedziela zleciała tak szybko, że nawet nie zorientowałam się kiedy na zegarze wybiła 3:30 P.M., więc musiałam się przebrać czy jakoś ogarnąć.

Ubrałam czarne rurki z przetartymi dziurami na kolanach i czerwoną koszulę w kratę, której rękawy podwinęłam do łokci.

Założyłam też zwykłe czarne trampki, a włosy rozpuściłam. Na koniec wytuszowałam rzęsy i użyłam mgiełki, po czym zeszłam do kuchni, gdzie zastałam już Harry'ego rozmawiającego z panią Emily.

Oboje się śmiali, więc zgaduję, że naprawdę dobrze musieli się znać.

- Hej - mruknęłam, wchodząc do pomieszczenia.

- Cześć, Rose - uśmiechnął się. - Gotowa? - zapytał, na co przytaknęłam. - No to chodźmy - pożegnaliśmy się z właścicielką domu i ruszyliśmy w stronę centrum Mullingar.

- Daleko jeszcze? - jęknęłam po 15 minutach pieszej wędrówki.

- Jęczysz jak ten Osioł ze Shreka - zaśmiał się. - Jeszcze trochę i będziemy na miejscu - zapewnił.

Przez cały czas wygłupialiśmy się odpowiadając sobie różne dziwne sytuacje ze swojego życia. Harry mówił przede wszystkim o swoich wpadkach z Niallem, więc mimowolnie cały czas się uśmiechałam.

W końcu, po ponad 20 minutach drogi dotarliśmy do celu. Kupiliśmy bilety, za które ostatecznie zapłacił Harry i od razu poszliśmy na największy rollercoaster.

Uwielbiałam takie atrakcje, bo zawsze przypominały mi całkiem udane, wczesne dzieciństwo.

Dodatkowo mając obok siebie Hazzę, nie sposób było się nie śmiać, bo szatyn cały czas zasypywał mnie swoimi żartami, które może niekoniecznie były śmieszne, ale sam ich autor był tak uroczy, że nie wypadało się nie zaśmiać.

Ostatecznie, skończyliśmy siedząc na ławeczce przy bufecie, jedząc ogromne waty cukrowe.

Harry ubrudził się cukrem i miał całą ulepioną buzię, ale mimo to nadal wyglądał tak słodko, że miałam ochotę z niego to zlizać.

Upss, o czym ja w ogóle myślę.

Podczas drogi powrotnej byłam tak zmęczona, że kompletnie nie miałam siły, żeby wracać do domu pieszo, ale odniosłam sukces, bo Styles w końcu zgodził się wziąć mnie na barana i zanieść.

- Jakim cudem ty jesteś taka lekka? - zmrużył oczy, po czym odstawił mnie na ziemię, kiedy już dotarliśmy do domu.

- Ma się swoje sposoby - zachichotałam. - Dziękuję za dzisiaj, Harry. Naprawdę nie wiem, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam.

- I vice versa. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy.

- Oczywiście, nie widzę nie innej możliwości, ale teraz już zmykam. Pa, Harry - pomachałam mu, a on przybliżył się, ucałował mój policzek i po chwili już go nie było, a ja pokręciłam jedynie głową z rozbawienia.

Jak zakochany nastolatek...

Chwila.

Co?!

~~~

dzisiaj dużo Hosie 😂
czytajcie, gwiazdkujcie i komentujcie 💕

dziękuję Wam za ponad 3k views, wow! 😍

Zapraszam Was do xhareehx na nowe fanfiction o Harrym "Home" 💕 dopiero zaczyna, więc każda gwiazdka czy szczera opinia będą naprawdę mile widziane 😋

All the love,
N.

you make me strong; horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz