08

4.3K 213 14
                                    

°°°

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

°°°

Usłyszałam kroki, przez co wzięłam głęboki wdech, a po chwili drzwi otworzyły się ukazując blondyna. Moje serce przestało bić dosłownie na sekundę kiedy na niego spojrzałam. Nawet w domu wyglądał fenomenalnie.

Włosy miał roztrzepane, nie ułożone tak jak zwykle w quiffa, na nogach miał dla odmiany zwykle jeansy lekko przetarte na kolanach, a zamiast koszuli, którą miał ubraną w szkole na jej miejscu znalazła się czarna bokserka ukazująca jego lekko umięśnione ramiona.

Przełknęłam ślinę i wymusiłam uśmiech, czując jak na moje policzki wpływa ogromny gorąc.

- Cześć. - Uśmiechnął się do mnie i przepuścił w drzwiach, a ja cała zarumieniona weszłam do jego pokoju, w którym od razu się rozejrzałam.

Według mnie swoim wystrojem nie pasował do domu. Cały budynek przypominał raczej barokowy pałac, a sypialnia chłopaka była niesamowicie nowoczesna i w stonowanych kolorach. Naprzeciw drzwi było ogromne okno z widokiem na ogród, a cała lewa ściana była zrobiona z ciemnobrązowych cegieł. Przy niej stało też ogromne łóżko z niebieską narzutą i dwie białe szafki nocne. Po prawej stronie znajdowała się duża szafa i biurko, przy którym teraz usiadł blondyn i popatrzył na mnie z uśmiechem, który nie schodził mu z twarzy.

- Usiądź. Nie będziesz chyba tutaj cały czas stać. - Zaśmiał się, a ja uniosła kąciki ust trochę zażenowana swoim zachowaniem. Usiadłam na krześle obok i wyciągnęłam książki z torby. Wydawało mi się, że nie pasowałam tutaj w swoich tanich ciuchach, przetartych butach i nieumalowaną twarzą. Miałam wrażenie, że kiedy tylko coś dotknę to zniszczę to na drobne kawałeczki.

- Annabeth.. - Powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco unosząc brew.

- Coś się stało?

- Nie nic. Po prostu masz ładne imię. - Wzruszył ramionami i obrócił się w stronę książek, a ja miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. - A więc Ann... Mogę tak do ciebie mówić?

- Mhm.. - Mruknęłam wachlując się dłonią bo nagle zrobiło mi się strasznie gorąco. Luke właśnie powiedział, że mam ładnę imię, czy ja śnię? Jeśli tak to nie miałam zamiaru się budzić, a trwać w tym stanie na zawsze.

- A więc Ann, wytłumacz mi to proszę bo to jest czarna magia. - Stwierdził wskazując na wzory w podręczniku, a ja się cicho zaśmiałam czując się już troszkę luźniej w jego towarzystwie, nawet jeśli nadal byłam onieśmielona jego postawą.

- Jaka czarna magia? Przecież to łatwe. - Stwierdziłam.

- Dla ciebie. Nie dla mnie, ja nie jestem taki mądry. - Zaśmiał się, a po chwili już zaczęłam mu tłumaczyć temat. Teorie nawet załapał po kilku minutach jednak gorzej było w praktyce. Na początku szło mu dobrze, jednak gubił się we wzorach i obliczeniach, przez co spaprał całe zadanie, jednak nadal cierpliwie tłumaczyłam mu każde zagadnienie do końca. Naprawdę zależało mi na tym, żeby chłopak to zrozumiał i nie dostał kolejnej jedynki.

cinderella ; luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz