3. Tygodniowy kolega

1.1K 124 87
                                    

Obudził mnie dźwięk dzwonka, którym była piosenka red velvet ice cream cake. Polecam tę nutę. Jest naprawdę super. Przetarłem zaspane oczy. Mamo ja nie chcę do szkoły ~ Zerwałem się z łóżka na równe nogi. Szybka poranna toaleta, śniadanie oraz spakowanie książek a w między czasie ubrania się. Szybko poszło wykonanie tych czynności . Gotowy wyszedłem z domu zakładając plecak na plecy. Wsadziłem słuchawki do uszu ruszając do szkoły w rytm piosenek Block B.

Dzisiejszy dzień byłby piękny , gdyby nie przerwa śniadaniowa. Spokojnie przechodziłem korytarzami szkoły rozmyślając nad kontynuacją mojej opowieści. Nagłe zostałem przyparty do ściany. Rozejrzałem się wokół. Poza mną i grupą moich napastników nikogo nie było. Przyjrzałem się im wszystkim. Był ich guru Seungri oraz szkolny swagger pseudo Suga. Dlaczego Suga? Ponieważ dosypał koledze narkotyków mówiąc, że jest to cukier. Swoją obecnością zaszczycił mnie też szkolny, męski plastik Taemin. Jedynym normalnym z tej watahy głąbów był Mark - obrońca zwierząt i Bambama.

Przygryzłem nerwowo wargę, cykor ze mnie. Czekałem na potok wyzwisk i drwin łączonych z szarpaniem mojej osoby. Seungri otworzył usta aby zacząć mnie mieszać z błotem ale zamiast jego głosu usłyszałem ten należący do Marka. Chłopak stanął przede mną broniąc mnie. Jedynie co widziałem to jego plecy. Byłem szczęśliwy z jego poczynań. Naprawdę darzyłem go sympatią. Chciałbym zbliżyć się do niego. Moje rozmyślania przerwała ostra wymiana zdań między znajomymi.

- Spierdalajcie od niego. - warknął Mark.

- Bo? Błagam ciebie, po co go bronisz? Nie widzisz jaka to ofiara? - Seungri zadał mi cios w serce.

- Sorry, ale widzę w nim całkiem ciekawego chłopak. - na te słowa poczułem się niezręcznie ale i też szczęśliwie.

- To wypierdalaj i baw się w przyjaźni z tą pizdą. - wtrącił Taemin. Jakoś te słowa z jego ust mi nie pasowały. Nie okłamujmy się z niego to jest typowa tapeciara i pizda niż ze mnie.

- Z przyjemnością.

- Najmniej tydzień masz się do nas nie odzywać. Zakład, że nie wytrzymasz bez nas? - zaproponował Seungri.

- Zakład.

Po tych słowach grupka odeszła zostawiając ze mną Marka. Zamrugałem kilkanaście razy oczami myśląc nad tym co się stało. Aha, czyli Mark z powodu zakładu będzie się ze mną kolegować, dobrze zrozumiałem?

- O której kończysz? - spytał Mark.

- Zostały mi jeszcze dwie lekcje. - odpowiedziałem z opóźnieniem.

- Dasz się namówić po szkole na randkę? - zażartował śmiejąc się. Miał uroczy uśmiech, jak zbity kot.

- Ummm, oookej - wyjąkałem.

Jesu, już zapomniałem jak rozmawiać z ludźmi. Muszę kupić jakiś poradnik o tym.

Na szczęście umiejętność rozmowy nie zanikła u mnie na dobre. Jakoś mi to szło. Nie było najgorzej. Popełniłem kilka " wpadek" ale Markowi to chyba nie przeszkadzało. Nawet uznał, że to urocze. Naszą konwersację przerwał dzwonek na lekcję. Udaliśmy się do swoich sal. Miałem jedną z luźnych lekcji z luźnym nauczycielem, więc było luźno dlatego cieszyłem się, że jest luźno bo jest luźno. W każdym bądź razie wiadomo o co chodzi, prawda? W końcu na luźnych lekcjach z luźnym nauczycielem można mieć telefon.

Jackson Wang :

Dzień dobry mała parówko 💞💞

Kurde, chłopak napisał do mnie rano a ja nawet nie odpisałem mu. Jestem podły.

Mój Gej-Fan || Jackbam ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz