rozdział 35

8.1K 497 62
                                    

Pięć lat później...

- Daniel, pomożesz mi znieść walizkę na dół? - krzyknęłam z sypialni.

- Już idę kochanie!- usłyszałam jego głos.

Chwilę potem zobaczyłam przed sobą mojego chłopaka. Kiedy zorientował się, że jestem zmieszana zaistniałą sytuacją, podszedł do mnie i objął swoimi dużymi barkami.

- Przepraszam, że to wszystko na ostatnią chwilę. Mam nadzieję, że niespodzianka ci się spodoba. Nic więcej nie powiem. - po tych słowach pocałował mnie w czoło i wyszedł zapakować walizkę do samochodu.

Cicho westchnęłam, a następnie spojrzałam w lusterko. Studia mnie tak bardzo zmieniły. Moja zmiana była zauważalna z zewnątrz jak i wewnątrz. Zdecydowanie wydoroślałam i zaczęłam poważnie myśleć o przyszłości. Przyszłości z Danielem.

Poznałam go na pierwszym roku. Jako jedyny mnie zrozumiał i pomógł mi wybrnąć z dołka. Był dla mnie opraciem w każdej chwili. Jednak nie spodziewałam się, że to wszystko zajdzie tak daleko. Daniel okazał się być moim najlepszym przyjacielem jak i zarówno wzorowym chłopakiem. Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł i wiem, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji.

Mimo to, po czterech latach do naszego związku zawitała rutyna, więc aby temu zapobiec Daniel wymyślił dla mnie niespodziankę. W tej chwili zbieram się na podróż w tajemnicze miejsce.

Godzinę potem byliśmy gotowi na wyjazd. Wychodząc ostatni raz przyglądnęłam się naszemu pięknemu mieszkaniu. Daniel mimo swojego młodego wieku osiągnął bardzo wiele. Ledwo po ukończonych studiach zdobył pracę dobrego maklera, zaś ja pracowałam w szanującej się gazecie. Faktem było to, iż rodzice Daniela pomogli nam dzięki swoim znajomością, jednak sytuacja w jakiej znajdujemy się aktualnie jest zasługą wyłącznie naszej ciężkiej pracy.

Ostatni raz rozejrzałam się dookoła i zamknęłam drzwi wejściowe. Zadowolona i jednocześnie podekscytowana wsiadłam do auta. Założyłam swoje okulary przeciwsłoneczne i dodałam:

- No to możemy jechać. - Daniel popatrzył na mnie ze zdumieniem, po czym równieź założył okulary.

- Kocham cię Agnes i mam nadzieję, że ci się spodoba. - powiedział te słowa i posłał mi lekki pocałunek, który ja zdecydowałam się przedłużyć.

Po kilku godzinach słuchania muzyki i rozmawiania zaczęłam się robić śpiąca. Niebo za szybą powoli ciemniało, co jeszcze bardziej mnie usypiało. W mgnieniu oka zasnęłam, jednak zanim to zrobiłam ostatni raz spojrzałam na mężczyznę kierującego auto. Mojego mężczyznę.

***

Gdy się obudziłam, poczułam lęk, gdyż nie miałam pojęcia gdzie jestem. Jednak szybko się uspokoiłam, widząc koło siebie słodko śpiącego Daniela. Nie chcąc go obudzić, wstałam cicho i postanowiłam znaleść łazienkę. Kiedy byłam już na nogach, przeszłam na palcach do drugiego pomieszczenia mając nadzieję, że tam znajdę toaletę. Otworzyłam drewniane drzwi i zobaczyłam, iż moje przeczucie mnie nie myliło.

Jednak kiedy zobaczyłam wnętrze, zrobiło mi się głupio. Daniel musiał wydać majątek na ten apartament. Wszystko było takie piękne. Podeszłam bliżej lustra i na mojej twarzy wymalowało się zdziwienie, gdyż nie wyglądałam źle.

- Jejku, Daniel mi nawet zmył makijaż. Jak? - zapytałam siebie, jednocześnie wiedząc, że to mogłobyć możliwe przez mój twardy sen.

Umyłam twarz i uśmiechnięta wyszłam z łazienki. Przeszłam omijając przy tym wielkie okno i miałam zamiar wrócić do łóżka. Lecz coś kazało mi popatrzeć na ten zadziwiający widok za szybą. Zrobiłam krok do przodu i zaczęłam przyglądać się wieżowcom. Po krótkiej chwili dotarło do mnie gdzie właśnie jestem.

Zabrał mnie do pieprzonego Nowego Jorku. W tamtym momencie wystarczyła chwila. Minuta, sekunda, aby wszystko wróciło. Nie chciałam już nigdy wracać do tego miasta. Nie chciałam tu być. Wszystko wróciło jak za sprawą magii. Całe uczucia i wspomnienia miałam idealnie wyrysowane przed moimi oczami. To znajdowało się w tym mieście. Miałam zapomnieć!

- Miałam do cholery zapomnieć! - krzyknęłam, szarpiąc się przy tym za włosy.

Po chwili dotarło do mnie, że obudziłam Daniela. On nie mógł się o niczym dowiedzieć. Widząc, iż się przebudza, zrobiłam krok ku niemu.

- Agnes? Co się stało kochanie? - spytał jeszcze zaspany. W mgnieniu oka musiałam  coś wykombinować.

- Miałam zły sen. Obudziłam się płacząc, ale ty jeszcze spałeś i nie chciałam cię budzić. Znowu śnił mi się tato. - skłamałam, jednak sądząc po jego wyrazie twarzy, zdecydowanie uwierzył.

Nic nie mówiąc wstał i zaczął mnie przytulać.

- Wiem że jest ci czasem ciężko, ale musisz wiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć. - nie odpowiadając na te słowa, ukryłam głowę w jego ramieniu. Jednocześnie czułam się okropnie ze świadomością, że go okłamałam.

- Kocham cię i dziękuję, że jesteś. - powiedziałam cicho.

- Czekaj, szybko się ubiorę i ogarnę. Pójdziemy na śniadanie do jakiejś kawiarni. - odpowiedział, a ja kiwnęłam twierdząco głową.

Rówież zaczęłam szukać ciuchów w walizce, jednocześnie próbując zapomnieć, gdzie właśnie jesteśmy.
Ubrałam białą koszulę boho i jeansy. Kiedy się ubrałam, wzięłam kosmetyczkę iweszłam do łazienki aby zrobić makijaż. Daniel akurat brał prysznic. Spojrzałam na niego, a kiedy mnie zauważył posłałam mu uśmiech. Zaczęłam nakładać podkład, kiedy to moje ręce zaczęły się trząść. Próbowałam się skupić, ale wszystko zaczęło być takie odległe. Pamiętam, że zanim upadłam powiedziałam jego imię. Słowo o którym starałam się nie myśleć przed cztery lata. Luke.

Mam nadzieję, że po tej długiej nieobecości zostało chociaż kilka osób :D Wracam z podwojoną siłą! 

Co sądzicie o tej całej sytuacji? Koniecznie napiszcie komentarz. Chcę znać Waszą opinię :)

P.S.  Już ponad 100k AAAAAA!!!! Kocham, kocham Was z całego sercaa:*  ♡♡♡

                                       ~ Wiktoria

He is mineWhere stories live. Discover now