rozdział 15

10.8K 588 9
                                    

- Mamo. To Agnes. - powiedział z łatwością Luke, a ja zawstydzona posłałam jej lekki uśmiech. Jego mama, mimo że była daleko po czterdziestce wyglądała bardzo młodo. Ciemne blond włosy opadały na ramiona, a grzywka była idealnie obcięta. Od razu zauważyłam po kim Luke ma te zjawiskowe oczy. Na dodatek była szczupłą i wysoką kobietą. Kiedy odwzajemniła mój uśmiech mogłam ujrzeć małe zmarszczki na czole. To była jedyna rzecz, która zdradzała jej wiek.

- Miło mi jestem Susan. - po raz drugi posłała szczery uśmiech w moją stronę. Podałyśmy sobie dłonie, po czym dodała:

- Idealnie trafiliście. Zrobiłam dzisiaj kolację, więc wam ogrzeję. - powiedziała serdecznie.

- Jedliśmy na mieście. Po za tym czemu jeszcze nie śpisz? - spytał z ciekawością Luke, a jego mama najwyraźniej się zmieszała i zaczęła bawić się palcami.

- Nie mogłam zasnąć, więc oglądałam telewizję. Z racji tego, że nie leciało nic ciekawego poszłam porobić coś w kuchni. Nie martw się już idę spać. Nie będę wam przeszkadzać. - powiedziała z uśmiechem, lecz mogłam wyczuć, że coś ją gnębi.

- No nic. W pokoju gościnnym jest pościel? - spytał Luke, który tym pytaniem najwyraźniej zdziwił mamę.

- Oczywiście, że jest, ale ... to wy nie ?- nie pozwoliłam jej dokończyć, ponieważ szybko dodałam:

- Nie. - w tamtym momencie moja twarz automatycznie się zaczewieniła, a Luke najwyraźniej patrzył na to z rozbawieniem.

- Mamo my już pójdziemy na górę. - powiedzał, a jego mama kiwnęła twierdząco głową i zniknęła za drzwiami, które prawdopodobnie prowadziły do jej sypialni.

Zmierzałam po pięknych, drewnianych i nabłyszczanych schodach ku górze. Kiedy doszłam na piętro Luke otworzył drzwi naprzeciwko schodów. Domyśliłam się, że to był mój pokój gościnny. Zajrzałam do środka, lecz panowała tam ciemność dopóki nie znalazłam włącznika. Po zapaleniu się świateł ujrzałam małe i przytulne pomieszczenie. Ściany były koloru brązowego, a wielkie drewniane łóżko zajmowało połowę pokoju. Pod oknem stała komoda z tego samego drewna co łóżko, a na niej wielki wazon z kwiatami. Na podłodze leżał biały dywan, który dodatkowo umilał sypialnię.

- Jest mały problem. Nie ma tu łazienki, więc umyjesz się u mnie. Dobra zostawiam cię i ię się przebrać. Jak będziesz chciała coś ode mnie jestem drzwi obok. - mrugnął oczkiem i zamknął za sobą drzwi.

Po jego wyjściu wyciągnęłam piżamę, a raczej dresy i T-Shirt w kotka. Postanowiłam porozmawiać chwilę z mamą, a następnie zazdwonić do cioci. Oczywiście nie powiedziałam im, że nocuję u chłopaka, bo miałabym nielada przesłuchanie. Kiedy skończyłam rozmowę postanowiłam iść do Luke'a.

Kierowałam się przez ciemny korytarz do drzwi obok. Byłam kulturalna i zapukałam. Po chwili otworzył mi drzwi w samych dresach. O cholera! Jego umięśniony brzuch aż prosił się, aby na niego popatrzeć. O nie! Jakim cudem nie zwróciłam uwagi na jego wytatuowaną rękę?! Tatuaże, muszę przyznać robiły wrażenie. Z ręki zjechałam wzrokiem spowrotem na klatę. Nie wiedziałam ile czasu stałam przed nim i wlepiałam mój wzrok w jego tors. Po prostu straciłam rachubę czasu.

- Hmm. Agnes wejdziesz czy będziesz tu tak stała ? - uśmiechnął się tym swoim szyderczym uśmieszkiem, a ja ocknęłam się i ominęłam go, wchodząc do pokoju.

Był o wiele większy od gościnnego. Ściany były szare, a meble ciemno brązowe. Nie podobał mi się klimat panujący w tym pomieszczeniu, ale to świątynia Luke'a, nie moja. Wtedy do głowy wpadło mi pewne pytanie.

- Luke? Masz 20 lat, więc czemu nadal mieszkasz z rodzicami ?- spytałam. Nie wiedziałam czy czasem nie była za bardzo wścipska, więc lekko się zaczerwieniłam.

- Przez pewien czas wynajmowałem mieszkanie, ale postanowiłem, że wrócę na kilka miesięcy, żeby pobyć z rodzicami przed ich wyjazdem do Waszyngtonu. Planują się tam przenieść na stałe ze wzgędu na ojca, więc te ostatnie miesiące chcę być z nimi. - powiedział nie nawiązując ze mną kontaktu wzrokowego. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.

- Ah. No nic to tam jest łazienka? - spytałam się i skierowałam palec na drzwi obok komody.

- Tak. - powiedział uśmiechnięty, po czym dosłownie rzucił się na łóżko, a ja zniknęłam za drzwiami do toalety.

Nie chciałam siedzieć długo, ale wyszło na to, iż rozmyślając o seksownej klacie Luke'a przesiedziałam pod przysznicem prawie całą godzinę.

Z ręcznikiem na głowie i różowymi kapciami, które zabrałam z mieszkania cicho zatrzasnęłam za sobą drzwi do łazienki. Zdziwiło mnie, że światło było zgaszone. Luke prawdopodobnie już spał.

Nie mam cholernego pojęcia, co mnie skusiło, aby do niego podejść. Powoli i najciszej jak umiałam stawiałam kroki w kierunku jego łóżka. Kiedy znalazłam się u celu przez rzucające światło księżyca ujrzałam jego piękną twarz. Oddychał równomiernie, a oczy miał zamknięte. Wyglądał tak słodko, że miałam ochotę dać mu buziaka.

- Co jest Agnes? - powiedział w dalszym ciągu ze spokojem i co najdziwniejsze z zamkniętymi oczami.

- Po prostu dziękuję, że mi pomagasz. - odpowiedziałam mu i byłam gotowa iść do siebie, kiedy dodał :

- Nie dziękuj to moja wina. - nie odpowiedziałam mu, tylko odchyliłam głowę do góry, aby już nie przyglądać się jego twarzy i ruszyłam ku drzwi.

Nie wiedząc kiedy zdążyłam zasnąć, lecz z tamtej nocy pamiętam jeden dziwny sen.

Nie był to sen o kolorowych, gadających żelkach i krainie czekolady.

Nie był to sen o końcu świata, ani o wymarzonym domu i chłopaku.

Taki sen miałam pierwszy raz w życiu. Był taki prawdziwy i czułam, że się spełni.

Jon.

Znajdzie mnie.

Nawet przy Luke'u.

He is mineWhere stories live. Discover now