dziewięć

2.9K 170 6
                                    

Jego spojrzenie parzyło jej skórę, ale nie chciała, żeby odwrócił wzrok. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu czuła się z tym dobrze. W dziwny, pokręcony sposób.

- Nie pochlebiaj sobie. Nie jesteś dla mnie na tyle ważny. Ludzie się zmieniają.

- Ludzie nie zmieniają się bez powodu.

- A ty to niby wiesz najlepiej - prychnęła, modląc się by już poszedł. Rozmowa z nim na ten temat była naprawdę zbyt trudna, ale sama nie mogła uciec. Cholerna noga.

- Ja też się zmieniłem, Rose.

- W którym miejscu? - syknęła, zanim pomyślała. Naprawdę nie powinna była. Pyskowanie to jednak głupi pomysł, gdy leży się na bezbronnym na łóżku w samej bieliźnie, z przygniatającym was obiektem drwin.

- W takim - warknął Justin - że masz na sobie te śmieszne majtki w jednorożce, zamiast mojego kutasa głęboko w twojej cipce. - Zmienił pozycję, aż Rose mogła poczuć niemal bezpośrednio na swojej kobiecości jaki był twardy przez gruby materiał jego jeansów. Bezwiednie rozchyliła usta, przeszedł ją dreszcz. Strachu, oczywiście.

Bo na pewno nie była podniecona tym wulgarnym pokazem męskiej żądzy.

- Czego ty ode mnie chcesz? - jęknęła w końcu.

Justin znowu się poruszył, swoimi dłońmi przycisnął jej ręce do pościeli.

- Chcę cię pieprzyć. Chcę być pierwszym, który w ciebie wejdzie i poczuje jak ciasna jesteś. Chcę w tobie skończyć, żebyś raz na zawsze zapamiętała, że jesteś tylko moja. A potem rżnąć cię codziennie, gdziekolwiek zechcę, bez twojego prawa do odmowy. Teraz rozumiesz?

Rose patrzyła na niego rozszerzonymi oczami, nie mogła złapać tchu.

- Jesteś chory.

- A ty mokra z podniecenia.

Cóż, chciałaby zaprzeczyć.

Good Girl ♠Justin Bieber♠Where stories live. Discover now