jeden

3.7K 164 2
                                    

prawie rok później

Rose odetchnęła głęboko. W powietrzu rozlegało się znajome brzęczenie, już czwartą godzinę. Ramię zaczynało ją naprawdę porządnie boleć, ale nic z tym nie robiła. Ostatnie poprawki i kolejna dziara gotowa.

- Już niedługo - mruknęła Molly, skupiona na tatuowaniu. Nigdy nie mówiła zbyt wiele podczas pracy, a Rose to odpowiadało. Wolała skupić się na bólu.

Tym razem wybrała wzór sowy z jelenimi rogami w stylu watercolor, w niebiesko zielonym kolorze. Nie chciała mieć na ciele złych rzeczy - nawet Ponury Kosiarz nad lewą kostką był jeszcze dzieckiem.

- Okay, skończyłam. Zobacz czy coś trzeba poprawić.

Rose podeszła do lustra i spojrzała na swoje ramię. Było zaczerwienione i mocno opuchnięte i wiedziała, że wieczorem będzie miała gorączkę.

Ale było idealne.

Oczy sowy spoglądały mądrze, a rogi wcale nie wyglądały głupio. Nietypowe kolory doskonale wpasowywały się w kompozycję.

- Jest świetny, dzięki Molly.

- Ta, spoko. Zasady pielęgnacji znasz, więc zawinę ci go i możesz iść do domu. Jakby co wpadaj na poprawki.

- Okay - dziewczyna wciąż wpatrywała się w nowy tatuaż. Był absolutnie cudowny.

Molly nie zapytała, dlaczego Rose od roku regularnie co dwa miesiące przejeżdża czterysta kilometrów do jej studia i traktuje swoje ciało jak brudnopis. Nie zapytała, dlaczego jest coraz chudsza, ani skąd siniaki na jej udach. Chociaż się o nią martwiła to nie miała w zwyczaju wtrącać się w nie swoje sprawy. Po za tym Rose nigdy nie opowiadała o sobie, co rzadko się zdarza wśród klientów, więc postanowiła to uszanować. 

- Jak spodoba mi się jakiś szkic to się umówimy. - Z zamyślenia wyrwał ją głos dziewczyny.

- Jasne, jak chcesz mogę ci podesłać zdjęcie wzorów przed wrzuceniem na stronę to sobie coś wybierzesz.

- Tak, byłoby świetnie. To do zobaczenia.

OoO

Rose wyszła ze studia i skierowała się w stronę dworca. Schemat był zawsze taki sam, więc wiedziała, że jej pociąg odjeżdża za godzinę.

Kupiła bilet, poszła na kawę ze Starbucks'a i ze słuchawkami na uszach usiadła na peronie. Ramię jej pulsowało tępym bólem. To dobrze.

Za dwa tygodnie się zagoi i nie będzie nic czuła. To źle.

Znów wyciągnie spod łóżka pejcz z różowej skóry albo przed osiem dni nie będzie nic jadła. Oprócz tatuaży nie chce zostawić żadnych trwałych śladów na swoim ciele, to byłoby nieestetyczne.

Zakręciło jej się w głowie, więc wyjęła z torebki tabletkę z efedryną i popiła resztką kawy. Za chwilę powinno przejść, do domu dojedzie.

Cóż, może dzisiejsza głodówka nie była dobrym pomysłem. Ale tutaj nic nie kupi sobie do jedzenia - wszystko ocieka tłuszczem! A w domu po prostu położy się do łóżka, a tam może mdleć do woli.

Jeszcze dziesięć minut do odjazdu pociągu, zdąży zapalić. W domu nie wolno, a nałóg ma swoje wymagania.

Rose chce się spać. Jest głodna, boli ją ramię i ma gorączkę, po za tym przy podmuchach wiatru podejrzanie się chwieje.

Ale jest ok.



Notka od autorki.
Miałam inny pomysł na tą część, ale wyszło jak wyszło. To przez moje zapalenie ucha, mam kiepski humor.

Chciałam wyjaśnić, że absolutnie nie jestem przeciwniczką tatuaży. Nie uważam, że robią je tylko ćpuny i kryminaliści. Sama mam dwa, w marcu idę na trzeci, a zamierzam pokolorować się cała. W tej opowieści Rose traktuje je głównie jako formę sztuki, ale że względu na to, że tatuowanie boli również jako kolejny sposób na cierpienie. Wybiera wzory, które nic dla niej nie znaczą, a jedynym warunkiem jest że nie mogą być negatywne.

Inspirację na jej dziary czerpię z zasobów prac mojej tatuatorki, aczkolwiek sama wybieram inne wzory. Pewnie się pochwalę. Kiedyś. Jednocześnie osoba Molly jest nie inspirowana niczym.

Natomiast zachowania i charakter Rose to te negatywne cechy mojego charakteru. Czasami wyolbrzymione. Ale ona nie robi nic, czego ja bym nie robiła.

Good Girl ♠Justin Bieber♠Where stories live. Discover now