7

1.4K 195 103
                                    

Następnego dnia postanowiłem w końcu zjawić się w szkole. Nie dość, że miałem dużo opuszczonych godzin to w dodatku zaległości. Jeśli nadal bym tak postępował, jestem pewny, że do następnej klasy bym nie zdał. Może trudno w to uwierzyć, ale naprawdę chciałbym iść na jakieś dobre studnia, znaleźć dobrze płatną pracę i wszystko sobie w końcu ułożyć. Czy mi się uda? Z takim postępowaniem jak teraz, nawet nie ma oczy gadać.

Gdy właśnie przechodziłem korytarzem, poczułem na sobie czyjś wzrok. Odwróciłem głowę w bok i tak jak myślałem, Calum stał oparty o swoją szafkę i bacznie mi się przyglądał. Nie minęła chwila, a znalazł się przy mnie i obejmując w pasie, zaczął gdzieś prowadzić. Chciałem się wyrwać, nawet nie wiecie jak bardzo, jednak za każdym razem brunet zaciskał tak mocno dłoń na moim biodrze, że nie było to możliwe.
- Czego ty znowu ode mnie chcesz? - syknąłem przez zaciśnięte zęby, wciąż próbując uwolnić się z jego uścisku.
- Oj Luke..dlaczego od razu tak się spinasz? - posłał mi delikatny uśmiech, którego ani trochę nie odwzajemniłem - wiesz..tak pomyślałem sobie, że byłoby fajnie spędzić ze sobą trochę czasu. Sam na sam oczywiście.
W tym momencie Calum przyparł mnie do ściany za szkołą, a kolanem potarł moje krocze, przez co jęknąłem.
- Zostaw..proszę - spojrzałem na niego błaganie, jednak ten się tylko roześmiał.
- Bo co? Bo będziesz miał problem w spodniach, pedałku? - znów powtórzył swój ruch lecz tym razem zrobił to mocniej. Nagle chłopak uniósł swoją dłoń i zaciskając pięść, wziął zamach. Już zamknąłem oczy i byłem przygotowany, aby jakoś pogodzić się z tym co mnie czeka, jednak nie poczułem nic i tylko usłyszałem znajomy mi głos.
- Zostaw go - warknął, odciągając ode mnie bruneta, za co byłem mu naprawdę wdzięczny. - Luke, na lekcje. Ja sobie z nim poradzę.

Tak właśnie zrobiłem. Podniosłem z ziemi torbę i nie oglądając się za siebie, pobiegłem do szkoły, modląc się w duchu, aby Michael'owi nie stała się krzywda.

*Michael pov*

Kiedy Hemmings pobiegł do szkoły, puściłem dłoń przyjaciela, który zapewne już dawno zabił mnie w swojej głowie.
- Co to do cholery było, Clifford?!
- Widzisz kolego, nasz plan jakby uległ drobnym zmianą - uśmiechnąłem się delikatnie, a brunet wciąż patrzył na mnie niezrozumiale. - Nie zrobimy tak jak ty chcesz. Najpierw muszę wzbudzić w nim zaufanie, rozumiesz? Nie mogę być cały czas przy was, ale postaram się go bronić na każdym kroku.
- I co? Myślisz, że to coś da? Co dalej Michael? - westchnął zrezygnowany, opierając się plecami o zimne mury szkoły. Wziąłem głęboki wdech, kontynuując mój monolog.
- Luke będzie mi ufał. Będzie wiedział, że jest dla kogoś 'ważny'. W momencie, gdy będzie wierzył w każde moje słowo, każdy mój czyn, my wtedy załatwimy go raz na zawsze.
Calum przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, aż w końcu pokiwał głową oraz poklepał mnie po ramieniu.
- Uwielbiam Cię za te pomysły. Myślisz, że to się naprawdę uda?
- Jestem przekonany w stu procentach, Calum.

only fools || cake pl ✔Where stories live. Discover now