Rozdział 61

2.3K 271 99
                                    


Cisza, która zapadła w hali produkcyjnej starej fabryki czekolady, niemal dźwięczała w uszach. Wszyscy wpatrywali się teraz w mężczyznę, który stanął kilka kroków przed Aomine, z dłońmi w kieszeniach drogich dżinsów, patrząc z uśmiechem na Akashiego. Wydawał się być zupełnie rozluźniony, sprawiał wrażenie pewnego siebie, jakby cały świat miał we własnych rękach.

– Dawno się nie widzieliśmy, Sei-chan!- rzucił swobodnie.

– To ty...?- wyszeptał Akashi, pełen zdumienia wzrok przesuwając po szczupłej sylwetce.- To cały czas... byłeś ty?

– We własnej osobie, skarbie – odparł Hayama Kotarou, szczerząc zęby w uśmiechu.- Och, rany! Jak ja uwielbiam te pełne zszokowania miny! Zupełnie jak na jakimś dobrym thrillerze, albo horrorze, gdzie na koniec okazuje się, że mordercą był najlepszy przyjaciel głównego bohatera!

– Nie jesteśmy przyjaciółmi – wymamrotał Seijuurou.- Nie znam cię...

– Ależ oczywiście, że mnie znasz – powiedział Hayama, spoglądając na Akashiego pobłażliwie.- Uczestniczę w waszym romantycznym życiu od samego początku.

– Jesteś tylko policjantem – warknął Seijuurou, otaczając Kuroko ramieniem.- Albo raczej go udawałeś.

– Nie tylko.- Kotarou uśmiechnął się, po czym zaczął powolnym krokiem przechadzać się od prawej do lewej, wciąż spoglądając bystrymi oczami na dwoje kochanków.- Byłem taksówkarzem, który podwiózł cię kiedyś do firmy, kiedy twój samochód niespodziewanie się zepsuł. Byłem dostawcą owoców i warzyw w firmie współpracującej z restauracją Yokozuna. No i, oczywiście, policjantem, który z tak wielką dobrocią serca pomógł wam odnaleźć Ogiwarę, którego, swoją drogą, zabiłeś niecałe dwie godziny temu.

– Co...?- jęknął cicho Tetsuya, kręcąc głową.- O czym ty...?

– Och, nie przejmuj się tym, Tetsu-chan!- rzucił wesoło Hayama, przysiadając na brzegu taśmy produkcyjnej jednej z maszyn.- Akurat ten gość naprawdę sprawił ci sporo problemów... co prawda z mojej winy, ale na to już nic nie poradzę.

– Z twojej?- Akashi wbił w niego zimne spojrzenie.

– Ojej, czyżbyście jeszcze nie skojarzyli faktów?- Hayama udał zmartwionego, zmarszczył lekko brwi i westchnął ze smutkiem.- Chiyo była naprawdę śliczna. I cholernie łatwa. Wystarczyło, że pokazałem jej moje auto, a już rzuciła się do mojego rozporka. Była strasznie kiepska w łóżku, ale przeleciałem ją parę razy, żeby zaczęła być mi posłuszna. Namówienie jej na to, żeby przekonała Ogiwarę do przyjścia do lasu nie było problemem. Z tego co słyszałem od lidera bandy, która go pobiła, i któremu Chiyo sama wręczyła za to pieniądze, suka trochę zmiękła, gdy obijali Shigehiro mordę.

– O czym ty mówisz?!- krzyknął Kuroko.- Co zrobiłeś Hisato-san?!

– Co „ja" zrobiłem?- powtórzył Kotarou z uśmiechem.- Ja ją tylko uwiodłem, żeby zostawiła Shigehiro. Jak tylko spojrzałem na tego kolesia, od razu wiedziałem, że się psychicznie załamie, jeśli ta dziwka go zostawi. No i się nie myliłem. Ale wierz mi, Tetsu-chan, ja sprawiałem jej tylko rozkosz. To, że została pozbawiona głowy, a jej flaki ozdobiły świąteczną choinkę, to już nie moja zasługa.- Hayama roześmiał się, wyraźnie ubawiony.- A tak swoją drogą, to był naprawdę świetny pomysł, Sei-chan!

Tetsuya odwrócił głowę do Akashiego, patrząc na niego z pytaniem w błękitnych, pełnych przerażenia oczach. Czerwonowłosy pokręcił jedynie głową, przełykając ciężko ślinę.

– Dlaczego to zrobiłeś?- rzucił, znów kierując wzrok na blondyna.- O co ci chodzi? Czyje życie próbujesz zniszczyć, moje czy Tetsuyi?

– Głupie pytanie – powiedział z uśmiechem Hayama.- Jasne, że was obu! Oczywiście, na początku zależało mi tylko na tobie, Sei-chan. Kiedy przyjechałem do Tokio i spotkaliśmy się po raz pierwszy, w ogóle mnie nie poznałeś. To strasznie zabolało – mruknął, przybierając na twarzy bolesny wyraz.- Tak za tobą tęskniłem, Sei-chan... Robiłem wszystko, żeby zdobyć pieniądze, żeby dorównać ci statusem, i żebyśmy w końcu mogli być razem. Ale ty nie zwróciłeś na mnie uwagi. Kiedy się przedstawiłem, patrzyłeś na mnie po prostu jak na zwykłego, nowo poznanego faceta. Nieładnie, kotku...- Kotarou zacmokał głośno, kręcąc lekko głową.

Ciernie ||Akashi x Kuroko||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz