Rozdział 27

2.9K 343 39
                                    

Nadszedł grudzień. Choć w teorii oznaczało to coraz niższe temperatury i panujące w Tokio mrozy, tego dnia słońce świeciło dość mocno, ogrzewając promieniami mieszkańców stolicy, jak zawsze tłumnie zalewających miasto. Wszyscy spieszyli się czy to do pracy czy w pilnych prywatnych sprawach, a wśród nich znajdował się również Kuroko Tetsuya.

Pierwszy raz w swoim życiu zaspał do pracy.

Co prawda spóźnił się jedynie o piętnaście minut, ale mając na uwadze fakt, iż jego obecnym szefem był członek yakuzy, błękitnowłosy był przerażony myślami o tym, jaka kara będzie czekać go za to przewinienie. Modlił się w duchu, by jakimś cudem Hanamiya Makoto przeoczył lub chociaż zlekceważył to.

– Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek spróbujesz popełnić samobójstwo – przywitał go tymi słowami Takao, kręcąc z powagą głową. Stał przy swojej szafce w szatni, do której właśnie wbiegł Kuroko.

– Zaspałem – westchnął ze zrezygnowaniem Tetsuya.- Myślisz, że...?

– Myślę, że masz niewiarygodne szczęście, że Hanamiya musiał na chwilę wyjść – powiedział Kazunari.- A teraz przebieraj się szybko i chodź do sali, zanim wróci, bo naprawdę boję się pomyśleć, co ten człowiek zrobi ci za to, żeś się spóźnił.

Kuroko zmarszczył lekko brwi, odprowadzając przyjaciela wzrokiem. Zachowanie Kazuneriego nieco go zdziwiło, wyglądało na to, że mężczyzna nie miał humoru. Tetsuya zdążył poznać go już całkiem dobrze i wiedział, że kiedy Takao staje się do tego stopnia poważny, że nawet żaden żart nie jest w stanie wywołać na jego twarzy uśmiechu, oznacza to, że naprawdę jest w kiepskim humorze.

– Dzień dobry, Mayuzumi-kun – mruknął Tetsuya do szarowłosego mężczyzny, który właśnie składał swoją koszulę.

– Dzień dobry, Kuroko – odparł tamten dość chłodno. W jego przypadku było to jednak zupełnie zwyczajnym zachowaniem.

– Jak ci się udało wolne?- zagadnął Kuroko, wyciągając ze swojej szafki pracowniczy strój. Zdjął kurtkę, a następnie zaczął ściągać sweter.

– Pozałatwiałem sprawy, trochę się poleniłem, trochę ponudziłem...- odpowiedział Chihiro, z wolna kładąc do swojej szafki ułożone w schludną kostkę ubrania.- Byłem też u ciebie z małą niespodzianką, ale otworzyła mi jakaś półnaga narkomanka.

– Eh?- Tetsuya spojrzał na niego z zaskoczeniem, jednak szybko uzmysłowił sobie, że przecież nie poinformował Mayuzumiego o swojej przeprowadzce.- No tak, nic nie wiesz... Szkoda tracić czasu na szczegóły dlatego, skracając wydarzenia ostatnich dni, powiem ci jedynie, że Furuichi wyrzucił mnie z mieszkania. Teraz mieszkam z Ogiwarą-kun. Pamiętasz go? Kiedyś was ze sobą poznałem.

– Nie pamiętam.- Chihiro wzruszył beznamiętnie ramionami.- Mogłeś dać mi znać. Od czego masz telefon?

Kuroko zdjął swoje dżinsy i, składając je, spojrzał ze spokojem na Mayuzumiego.

– Miałem sporo na głowie, nie bardzo myślałem o informowaniu moich znajomych o nagłej przeprowadzce – powiedział.

– No cóż, mniejsza o to.- Chihiro zamknął szafkę i odwrócił się do Tetsuyi, nonszalancko opierając biodro o drzwiczki.- Skoro uwolniłeś się od natrętnego i nieprzyjemnego właściciela bloku, i teraz mieszkasz w przytulnym mieszkanku z kolegą, to może jakoś to uczcimy? Możesz wpaść do mnie dziś wieczorem – mruknął, powoli przesuwając dłonią po biodrze Kuroko.

Tetsuya rozchylił usta, a potem zamknął je szybko i odsunął się, nieco zmieszany. Odchrząknął, zakładając czarne spodnie.

– Mayuzumi-kun, myślę, że rzeczywiście powinniśmy się spotkać, ale po to, by poważnie porozmawiać.

Ciernie ||Akashi x Kuroko||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz