•18

1.4K 110 39
                                    

,, Ashton mówił tak samo"- pomyślałam , ale natychmiast się za to skarciłam. Kocham Andy'ego.
Za dużo dla mnie zrobił, żebym porównywała go do głupka, jakim był on.
Pisnęłam, gdy poczułam, jak ktoś delikatnie mnie podnosi.
Andy.
Cmoknęłam go w policzek i zapytałam:

- Gdzie mnie niesiesz?

- Przebierzesz się, nadal jesteś w mojej koszulce..- pokiwałam głową i oparłam głowę na jego ramieniu. Kiedy niebieskooki postawił mnie na podłodze, a sam rzucił się na łóżko, zwinęłam jedną z jego bluz- czarną, z napisem Black Veil Brides, swoje szare rurki i poszłam się przebrać.

Ubrana już, zajęłam się trochę szopą na głowie. Rozpuściłam je, dokładnie wyczekałam i spięłam w luźnego koczka.
Poprawiłam jeszcze eyelinera na oczach i wyszłam z łazienki.
Chłopak leżał tyłem do mnie, więc ja- jako osoba wredna, obmyśliłam szatański plan przestraszenia go. Już już, skradałam się, żeby się na niego rzucić, ale powstrzymały mnie przed tym słowa:

- Kochanie, widzę twoje odbicie w lusterku. - czarnowłosy parsknął śmiechem, po czym odwrócił się do mnie przodem. Pewnie wyglądałam bardzo śmiesznie, stojąc w bezruchu z otwartymi ze zdziwienia ustami..

- Jesteś okropny Andy!! Zniszczyłeś mój plan!!!- wykrzyczałam, z trudem hamując śmiech.

- A czemu masz moją bluzę?- spytał, podnosząc jedną brew.

- Ładnie pachnie.- stwierdziłam, lekko się rumieniąc. - Chodź, chcę już się tatuować!!!

Perspektywa Ashtona:

Zdenerwowany, przygotowywałem narzędzia do tatuażu. W mojej głowie cały czas kłębiły się myśli dotyczące Scarlett. Zmieniła się- kiedy byliśmy razem, nie miała tych wszystkich tatuaży ani kolczyków.

- Harper, wychodź!!- usłyszałem głos jednej z moich znajomych, pracujących w tym samym studio. Posłusznie odłożyłem narzędzia i wyszedłem zza zaplecza.
Amy, bo tak miała na imię, stała przy blacie, uważnie lustrując zeszyt z zapisami naszych klientów.

- Co jest?- spytałem, podpierając ręce obok niej.

- Ughm...- zwróciła na mnie swoje oczy, ale jej wypowiedź przerwał dzwonek telefonu. Westchnęła i sięgnęła po słuchawkę, wypowiadając znajomą wszystkim formułkę:

- Dzień dobry z tej strony Amy Snow z salonu Blood Things, w czym mogę pomóc?.....Dzisiaj?...Hmm, proszę chwilę poczekać, zerknę do kalendarza- przekartkowała owy przedmiot- o 14?.... tak... tak, oczywiście... dwie osoby?... już zapisuję...- nabazgrała coś na wolnej karteczce, którą podłożyła mi pod nos, pożegnała się i rozłączyła.

-Co to jest?- spytałem, wskazując na świstek papieru.

-Twoi dzisiejsi klienci, Ashton.

-Ale.. mówiłem ci przecież, że nie mam już dzisiaj czasu...

- Wiem i bardzo cię za to przepraszam, ale tym ludziom bardzo na tym zależy, a inni tatuażyści są albo na urlopie, albo przychodzą później.- westchnęła, spoglądając w komputer.

- Muszę już lecieć, mam jeszcze dzisiaj pięć przekłuć. - odeszła od blatu i zajęła się przygotowywaniem foteli. Przetarłem czoło ręką i rzuciłem okiem na karteczkę.
,, Andrew Biersack z dziewczyną"- prychnąłem. Pewnie kolejny laluś ze swoim natapirowanym plastikiem.

Perspektywa Scarlett:

Mieliśmy iść już do studia, które załatwił Andy, ale czekaliśmy jeszcze na Jake'a, który miał mu przekazać jakiegoś pendrive'a. Byłam akurat w trakcie przeglądania jakiejś nudnej, kolorowej gazetki, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.

Heart of Fire| Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz