•4

1.8K 165 37
                                    




- Zaczynamyy!!!- zapiszczała radośnie Alex, przytulając swojego pluszowego Spider-mana.

- Ty pierwsza- rzuciłam, popijając kakao.

- Okej,no to pytanie, które nurtuje mnie najbardziej, mianowicie: Czemu się przeprowadziłaś?

- Echh.. nie lubię poruszać tego tematu.Dla mnie to już zamknięty rozdział w moim życiu.

- W takim razie czas ponownie go otworzyć!! Pierwsze, co nasuwa ci się na myśl na ten temat?

Miałam jej powiedzieć, że pierwsze to jak rodzice zabraniali słuchać mi muzyki w domu?

- No to.... Alex, nie będę cię oszukiwać...

- A miałaś w ogóle taki zamiar?

- Yhm..... Nie ważne.....- głęboko wciągnęłam powietrze i opowiedziałam jej wszystko... No, prawie wszystko, bo pominęłam jak uciekałam z domu i po cichu słuchałam muzyki. No i że nie miałam przyjaciół, ani nawet znajomych. Przecież znałam ją tylko od paru minut.

Hmmm... Czy ja właśnie powiedziałam jej, że nie będę ja oszukiwać, a zrobiłam to? XD

Z jej opowieści, wywnioskowałam, że była bardzo bogata ale rodzice ją wydziedziczyli i wyprowadziła się tutaj za pozostałe pieniądze.

- Idę sprawdzić, co z moim telefonem.- uśmiechnęłam się i ruszyłam do kuchni, po czym z miski z ryżem wyciągnęłam komórkę. Działała. Natychmiast wcisnęłam ją do kieszeni spodni i pobiegłam do pokoju Alex. Dziewczyna rozmawiała z kimś przez telefon, raz po raz krzycząc i gestykulując rękami. Z wielką cierpliwością oparłam się o framugę drzwi i czekałam, aż skończy rozmawiać.

- Nie dam ci tych pieniędzy, wiesz że ich nie mam!!!.... Proszę..... Ale jak?!......- zdenerwowana rzuciła telefonem o ścianę i ukradkiem spojrzała na mnie. Natychmiast się wystraszyła.

- Scarlett, ty to wszystko.. słyszałaś?- przełknęła ślinę.

- Nie wszystko, ale spokojnie, nikomu nie powiem. Nie jestem taka.- widocznie jej ulżyło, bo odetchnęła z ulgą i spytała:

- Nie to, że chcę cię wyganiać, ale....

- Właśnie miałam cię o to zapytać. Odwieziesz mnie?

- Pewnie, założę tylko kurtkę i buty.- podreptała na hall, gdzie włożyła czarne trampki i kurtkę w kolorze khaki. Otworzyła mi drzwi, po czym wybiegłyśmy do auta.

***

Podróż minęła nam na miłych rozmowach i żartach, a kiedy przyszła pora na pożegnanie, Alex przytuliła mnie po przyjacielsku i zaręczyła, że spotkamy się jeszcze nie jeden raz.
Pomachałam jej na pożegnanie i wbiegłam do bloku, po czym udałam się do swojego pokoju.
Podczas gdy próbowałam wcisnąć klucze do dziurki w drzwiach, z piętra poniżej słyszałam wiele głosów, ale wszystkie należały do płci przeciwnej, oczywiście...
Kiedy wreszcie udało mi się otworzyć drzwi, dobiegły mnie odgłosy otwieranych drzwi na dole i głośne krzyki oraz śmiechy. Delikatnie, tak żeby nikt mnie nie zauważył, wychyliłam się przez poręcz schodów i obserwowałam grupkę ludzi.
Wszyscy z nich mieli czarne, długie włosy, tatuaże i ogromne banany na twarzy. Było ich czterech, a z wnętrza mieszkania, z którego wychodzili, wystawała czarna czupryna Nathana.
Jako, że w życiu zawsze spotykało mnie
,, szczęście", jeden z gości chłopaka musiał mnie zauważyć, a jak.

- Hejka!!- wykrzyczał, machając mi z uśmiechem na twarzy.

- Yyy.. Hej?- wyjąkałam, nieco zestresowana obecnością nieznanego mi faceta, który jednak był naprawdę przystojny... Cała ja- jak widzę jakiegoś fajnego mężczyznę, od razu myślę:
,, Och... Jaki on jest przystojny.... Jaką on ma piękną twarz..."

- Jestem Ashley, ale możesz mówić mi Ash.- dopiero teraz zauważyłam, że chłopak podszedł do mnie i teraz, szczerząc się, podawał mi rękę. Uścisnęłam ją i wydukałam:

- Scarlett. O, cześć Nathan.- pomachałam niebieskookiemu.

- Nathan?- zdziwił się chłopak stojący obok niego, za co oberwał z łokcia w bok.

- Zamknij się, Coma.- warknął Nathan... Albo nie Nathan?

- Jesteś dzisiaj zajęta?- wzdrygnęłam się na głos Asha.

- Właściwie, to właśnie wracałam od znajomej..... No i usłyszałam was i zeszłam tu... No i....

- Skąd go znasz?- zagaił mężczyzna z rękawem na lewej ręce.

- Nathana? Umm... Pomagał mi z walizkami, kiedy nie umiałam ich wnieść.

- A. A tak w ogóle, jestem Jeremy.

- Miło mi było was poznać, ale muszę już spadać.- uśmiechnęłam się serdecznie.

- Czekaj. Zgubiłaś telefon.- Ashley podał mi moja komórkę, którą jeszcze przed chwilą miałam w kieszeni swoich spodni.... Dziwne...

- To do zobaczenia, Scarlett!- krzyknął Coma, po czym wszystkie chłopaki ( oprócz ,, Nathana") zniknęli w drzwiach wyjściowych.
Już chciałam wejść do siebie, ale powstrzymał mnie przed tym głos Nathana.

- Przepraszam za nich. Czasem są nieobliczalni.

- Nie, no spoko..... A tak w ogóle, czemu przepraszasz? Przecież znamy się dopiero parę godzin.

- Nie wiem, jakoś tak.
Pożegnaliśmy się i każdy poszedł do siebie.
**
Odblokowałem telefon i zauważyłam, że mam jedną nieodczytaną wiadomość.

Od: Ashley <3:
Kawa jutro rano???

Ej, skąd ja mam jego numer? Wpisał mi? Prawdopodobne.... Jedyne, co mi nie pasowało, to nazwa kontaktu, którą od razu zmieniłam na ,, Ash", po czym odpisałam chłopakowi:

Pewnie, może być o 9:00 rano?

Ash: Czytasz mi w myślach. ^^

Zaraz po tym, dostałam kolejnego smsa:

Hej, tu Nathan. Co tam?

Nic, skąd masz mój numer?

Ashley mi podał.

Aham. Czemu kiedy powiedziałam do ciebie Nathan, twój kolega tak się zdziwił?

Christian? Sam nie wiem...

Ukrywasz coś.

Nieee....

Dobra, nie ważne, nie chcę być wścibska.

Nie jesteś.

Ta rozmowa nie ma sensu, muszę kończyć, pa.

Ech.... Pa

Opadłam na łóżko, po czym zaczęłam rozmyślać o chłopakach, których dzisiaj poznałam.
Moment...
Ej...
Oni wyglądali jak...
Mieli takie same imiona jak...
Zachowywali się jak....
Jinxx, Jake, Ashley, CC, Andy?
Black Veil Brides?

ŻE WHAT?!

No witam^^
Dawno już nie było rozdziału, ale jakoś nie miałam czasu....
Mam nadzieję, że jest ok

Heart of Fire| Andy BiersackWhere stories live. Discover now