•17

1.2K 116 35
                                    

- Przedstawia się jako Ashton

Moje serce na chwilę przestało bić. Zamarłam w bezruchu. Czy to możliwe, że to...
Ten Ashton?
Nie, nie... Przecież w tym mieście mieszka wielu chłopaków o takim imieniu... Chyba.
Potrząsnęłam głową i nerwowo przejechałam językiem po kolczyku w wardze.

- Hej... Scarlett? Scarlett, co ci się stało?- Andy delikatnie dotknął mnie w ramię, przez co wyrwał mnie z zamyślenia.
Musiałam być silna, właśnie dla niego i właśnie dla niego, postaram się nie okazywać uczuć.
Nawet jeżeli to będzie TEN Ashton.

- Andy.. Wpuść go. - powiedziałam powoli, ale pewnie. Chłopak spojrzał na mnie niepewnie, ale szybko wstał i uchylił drzwi, dzięki czemu postać mogła wejść do środka.

Podniosłam wzrok, który spoczął na jego twarzy. Szare oczy, w których kiedyś całkowicie utknęłam, usta zaciśnięte w ciasną kreskę, ciemna cera.
Krótkie, brązowe włosy, nieco wygolone po bokach, troszkę postawione na żel.
Ubrany był w biały, opinający ciało t-shirt, ciemne spodnie, czarną skórzaną kurtkę i tego samego koloru buty.

- Scarlett.. Ja...- podszedł do mnie, wyciągając ręce.

- Czego tu chcesz, Harper? - spytałam, kładąc szczególny nacisk na jego nowe nazwisko. Jego oczy się zaszkliły, kiedy patrzył mi w twarz.

- Przepraszam, wiesz że nie chciałem... - wyjąkał, podchodząc jeszcze bliżej mnie. Kątem oka spojrzałam na Andy'ego, który najspokojniej w świecie stał przy blacie kuchennym i popijał soczek. Niewidzialne prawie, skinął głową, czyli dał mi znak, że to ja decyduję, o tym co się wydarzy. Zwróciłam się więc do Ashtona:

- Po co tu przyszedłeś? Teraz? Po tych latach?

- Nie mogłem... Nie umiałem... Spojrzeć ci w oczy i oznajmić, że mam już rodzinę.

Czyli jednak...

- Ashton...

- Skarbie, przepraszam, ja..

- Wynoś się.- dokończyłam, akcentując każdą literę. Ashton chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Andy chwycił go za ramiona i wyprowadził z domu. Nie chciałam go więcej widzieć.
Biersack usiadł koło mnie i objął mnie, całując w czoło. Wtuliłam się mocniej w jego tors, przymykając na chwilę oczy.

- Kto to był kochanie?

- Andy, wiesz że nie lubię....

- Wiem. Ale musisz mi wytłumaczyć, kim jest tamten chłopak i dlaczego na wzmiankę o nim, zawiesiłaś się totalnie.- stwierdził twardo. Czułam spojrzenie jego niebieskich oczu na mojej skromniej osobie. Chwilę potem, Andy podciagnął rękaw mojej koszulki, lustrując jeden z tatuaży na ramieniu.

- Co to znaczy?- spytał, pocierając palcem o dziarę na mojej ręce. Zerknęłam w to miejsce- no tak. Moja czarna wrona z sercem.

Cztery dziewczyny, o podobnym wieku, siedziały w parku, rozmawiając. Była tam też Scarlett. Popijała colę, uważnie przypatrując się swoim towarzyszkom. Wyraźnie się od nich różniła:
Caroline- niska blondynka z niebieskimi oczami, milionem warstw tapety na twarzy i wściekle różowymi tipsami. Miała na sobie krótką sukienkę, ledwo zakrywającą jej tyłek, w takim samym kolorze, jakim paznokcie.
Amelia- brunetka, najbliższa przyjaciółka Caroline, nieco do niej podobna. Krótkie, proste włosy z grzywką, zielone oczy i ciemna cera.
Ubrana była w dosyć normalny strój- biała koszulka, jeansy i fioletowa bluza.
Emily- typowa scene- różowe włosy, kolorowe ubrania, czarny kolczyk w brwi, czarny lakier na paznokciach...

Heart of Fire| Andy BiersackWhere stories live. Discover now