•10

1.4K 140 60
                                    

W tym samym czasie, gapili się na mnie dwaj mężczyźni- ten, który wyczekiwał mojej odpowiedzi i ten, który ukrycie czekał na moją reakcję.
Głęboko zastanawiałam się nad pytaniem.
Dobra, metoda plusów i minusów:
Minusy:
- znamy się tylko parę dni
- jest gwiazdą, a ja nikim
- może mnie zdradzić, przecież gwiazdy są nieobliczalne
- boję się jego reakcji na moją przeszłość.

Plusy:
- przy nim czuję się bezpieczna
- kochana
- potrzebna
- lubiana
- wyjątkowa
- potrafi mnie rozśmieszyć
- pocieszyć też
- OMFG CHYBA GO KOCHAM

- Tak, tak zostanę.- wyszeptałam cicho, ale na tyle głośno żeby chłopaki mogły usłyszeć.

Było wspaniale oglądać, jak z przerażenia, zdezorientowania, twarz Andiego rozjaśniła się uśmiechem, który oczywiście odwzajemniłam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Było wspaniale oglądać, jak z przerażenia, zdezorientowania, twarz Andiego rozjaśniła się uśmiechem, który oczywiście odwzajemniłam.
Przytuliliśmy się mocno, a Ash gdzieś uciekł. Po chwili usłyszałam tupot kilku par butów i oto przed nami stało całe BVB i Alex.
Rozśmieszył mnie ich wygląd:
CC- w turbanie na głowie i samych spodniach od piżamy, z wielkim bananem na twarzy
Jake- w fartuszku z napisem: ,, Nie umiem gotować" i łyżką w ręce
Jinxx- trzymający za rękę Alex, z policzkiem na którym widniały odciśnięte usta dziewczyny.
Alex- w koszulce swojego chłopaka i kapciach z reniferami.
No i Ashley- aparat i telefon komórkowy w ręce, do tego kamerka zaczepiona na czapce z daszkiem, którą przed chwilą założył.
- Ash, a ty tak na codzień z tymi kamerami?- spytałam, wskazując na jego sprzęt.

- No coś ty!!! Muszę przecież udokumentować nowy związek Andysia!!!- podskoczył w miejscu, a następnie zrobił zbliżenie na twarz Biersacka, który mruknął:

- Miałeś mnie tak nie nazywać, Ashlyś.

- Gratulacje, Jeremy... Ale jeśli jej coś zrobisz, to ostrzegam. Skończyłam kurs karate.- spojrzałam na niego groźnie, a on podniósł ręce w geście poddania się i wydukał:

- Obiecuję na własne życie, że nic jej nie zrobię!!!!

- I tak ma być.- parsknęłam śmiechem i obrzucałam spojrzeniem wszystkich zebranych.

- A tak właściwie.... Too? Po co przyszliście? Nie żebym was wyganiała ani nic...

- Ashley nas zawołał, krzycząc że ,, nasz Andy nie będzie już samotny!!!", więc przybiegliśmy.

- Nie byłem samotny....- mruknął chłopak.

- Byłeś byłeś. Jak wytłumaczysz kolekcję Batmanów na półkach? I codzienne przytulanie się do nich?- wytknął mu Ashley.

- yyyyy... Nieprawda!!!!- zaprzeczył Biersack, wymierzając Ashowi kopniaka w kolano.

***
Chłopaki poszły, a ja zostałam sama w mieszkaniu- Andy musiał iść coś załatwić w sprawie zespołu.
Niespodziewanie zadzwonił mój telefon.
Nieznany numer.
Niepewnie odebrałam i wydusiłam z siebie ciche: Halo?
- Dzień dobry. Mogłaby się pani przedstawić?

Heart of Fire| Andy BiersackWhere stories live. Discover now