12

1.4K 140 4
                                    

Widziałam jego sylwetke. Przestraszyłam się troche,gdy jego zielone oczy spojrzały na mnie to oniemiałam. Szybko skierowałam wzrok gdzie indziej. Musiałam oczywiście zobaczyć plakat Adriena...i oczywiście się popłakałam. Chat Noir starał się otworzyć okno,ale nic to nie dało. Gdy już sama nie dawałam sobie rady,zlitowałam się i otworzyłam to głupie okno. Pozwoliłam mu wejść i rzuciłam się na łóżko. Poczułam,że materac się troche zapadł a moich włosów dotyka nie kto inny jak Kot.

-Królewno..-nie dokończył,bo chyba zobaczył te wszystkie plakaty.
-Mhm?- wyłkałam
-To przez niego?
-Kogo?-wskazał zdjęcie Adriena
-Nie.-skłamałam.

ADRIEN

Mimo,że Marinette powiedziała,ze to nie przez Adriena to ja wiem,że to moja wina. W jej oczach..nie było nic..były puste. Głaskałem ją delikatnie po włosach,nie mogłem patrzeć jak się zadręcza.

-Idz do łazienki się ogarnąc,bo gdzieś cie zabieram.
-Nie chc..ee-wyłkała patrząc na mnie,dała mi do zrozumienia,ze szybko sie z tąd nie ruszy.
-Mari,wstawaj. Nie zadręczaj się bo Akumy przylecą.
-Trudno.

Wziąłem ją na ręce ,ale drzwi się otworzyły. Kiedy usłyszałem,że klamka zapadła to myślałem,że zemdleję. Odkładam dziewczynę na łóżko i szukam kryjówki. Marinette też jest zdezorientowana i przykrywa kołdrę tak by zwisała. Siedzę pod łóżkiem i oczywiście słyszę ten irytujący dzwięk ,zostało mi 5 minut.

MARINETTE

Wiem,że Kot jest pod łóżkiem i słyszę pikanie,super zostało mu 5 minut. Muszę coś zrobić by mama wyszła z tego pokoju.

-Mamo,chyba woda się gotuje.
-Och,zapomniałam.

Kobieta wyszła z mojej "świątyni" ,a Dachowiec wyszedł z pod łóżka.

-My Lady,muszę iść.
-Okey.-robię smutne oczka.
-I nie płacz więcej.-posyła mi uśmiech
-Postaram się.

Czarna postać wyskoczyła przez okno i już jej nie było. Ciekawe kto jest za maską...powiedziała bym mu,ale trzeba byc profesjonalnym. Wchodzę do łazienki i zaczynam czesać moje potargane włosy kiedy widzę nadlatującą Tikki.

-Zakochałaś się.-posyła głupią minkę
-Zwariowałaś?!
-Już się nie tlumacz.

Wracam zirytowana do czesania włosów, a potem zmywam makijaż. Pod koniec dnia jestem padnięta, mam dwa dni na projekt z Adriennem. Misze sobie dać rade i nie dawac oznak w szkole,że miałam popsuty tydzień. Poprawiłam poduszkę dla Tikki i leżałyśmy na łóżku. Moja cieplutka kołdra mnie otulała,nie wierzę,że jutro szkoła..
Muszę się zebrać,a no i trzeba zerwac wszystkie plakaty i zmoenić tapetę..

MiraculousWhere stories live. Discover now