6

1.4K 150 12
                                    

Adrien
Usłyszałem pikanie kolczyków Biedronki. Dziewczyna podbiegła do mnie bliżej i się ze mną pożegnała, nie zdążyłem się nawet wysłowić i straciłem ją z pola widzenia. Stałem tak przez chwilę i przypomniałem sobie o Marinette. Przepieszczałem się skacząc z jednego dachu na drugi,tak jak moja Lady,tylko ona robiła to zgrabniej. Wbiegłem do męskiej toalety by móc wrócić do normalnej postaci. Plagg wyfrunął z pierścienia i znowu zaczął marudzić.

-Daj ser,jestem wyczerpany.-powiedział.
-Masz.-dałem mu i kazałem się schować za moją kurtkę.

Wyszedłem z toalety i ruszyłem w stronę Matinette,tylko gdzie ona jest? Przeszukałem wszystkie sale kinowe,została mi tylko damska toaleta,ale nie moge tam wejsc,jestza dużo osób. Podchodzę do przypadkowej dziewczyny i pytam ją czy widziała Mari,opisałem ją chyba najdokładniej jak umiem. Dziewczyna sprawdziła,po chwili wyszła Mari,martwiłem się o nią,przecież jest taka bezbronna.

-Jesteś,szukałem cie wszędzie.
-Na..naprawd..ęee?-szkoda,że się tak przy mnie jąka. Tak to naprawde jest fajna,ale moje serce należy do Biedronki.
-Tak,może cię odprowadzić? Na śmierć zapomniałem! Miałem ci dać lekcje,poczekasz chwilę?
-Ja..sne..e.-była cała czerwona.

Zadzwoniłem do Nathalie by szofer przyjechał z moją torbą,w której mam książki. Kiedy się rozłączyłem,zobaczyłem moje auto.

Marinette

Adrien podszedł do mnie niosąc torbę z lekcjami.
-Odprowadzę cię,jest ciężka.-uśmiechnął się,a kiedy on się uśmiecha ja zawsze się rumienię. Niedługo wymyślą "Czerwona jak Marinette".
-Dzięki.-łoł powiedziałam bez jąknięcia.

Szliśmy ulicą,Adrien szedł obok mnie,znowu byłam w obłokach i myslałam,ze chłopak trzyma mjie za ręke,ale to tylko moje wymysły. Szkoda,ze nie jest taki jak Noir Cha..stop, Kot mnie zasem wkurza,ale.. dobra stop. Trzeba myśleć normalnie. Nie zorientowałam się,a za dwie pzrcznice bedziemy u mnie w domu.
-Adri..en,bo my..mamy ten..no z biologii i..czy mogłbyś do..mnie..przyjśc ,by go zrobic ze mną.- tak wiem,brzmi to jak chiński.
-Jasne,ale jutro..bo zaraz 20.
-Dziękuję.

Blondyn podał mi torbę,tu się rozeszliśmy. Byłam w 7 niebie! Mam jego książki,musze zadzwonic do Alyi.

-Alya,mam ksiązki Adriena,napisać w nich coś?
-No raczej?! Napisz co do nieho czujesz.
-Nie dam rady..
-Jejku.. Napisac Ci to czy wydrukować?
-Dobra dzięki..wezme sie w garsc i cos tam napiszę.
-Czekaj!
-co?
-Masz jego projekt tego co dał ojcu na urodziny?
-Mam.
-To naisz ten list i sie nie podpisuj tylko namaluj ten kapelusz czy to co tam zrobiliscie
-Jak ja cie kocham!
-Ja ciebie tez,a mam jeszcze matme to pa.
-pa.

MiraculousWhere stories live. Discover now