Scarlett to dosyć specyficzna dwudziestolatka, ubierająca się przeważnie na czarno, nosząca glany, kolczyki na twarzy i posiadająca dużo tatuaży.
Pewnego dnia, a mianowicie w dniu jej przeprowadzki do USA, spotyka chłopaka do złudzenia przypominając...
- Asking Alexadrii.- odparłam, podkurczając nogi pod brodę.
- Daj słuchawkę.- wziął jedną do ręki i wsadził do ucha. Posłuchał fragmentu ,, Let It Sleep", po czym stwierdził:
- Śpiewam lepiej.- zaśmialiśmy się.
- Obrażasz Dennisa. Poskarżę się, jeszcze nie wiem jak, ale zrobię to.
- Ta, jasne... Poskarż się jeszcze Świętemu Mikołajowi że Andrew nie był grzeczny.- zakpił, podejmując próby znalezienia miejsca moich łaskotek.
- Scarlett? - zagaił, poddając się w szukaniu.
- Hmmm?
- Kiedy zrobiłaś pierwszy?- wskazał na mój rękaw.
- Chyba rok temu. Byłam zbuntowana, ale nie na tyle, żeby podskakiwać rodzicom. Zrobiłam go potajemnie, za uskładane pieniądze. To był ten.- przejechałam palcem po napisie ,, Unbroken".
- Unbroken?
- Piosenka, którą pokazałeś mi wtedy w parku, utkwiła mi w pamięci na aż za długo. Taki efekt. - poczułam, jak po policzku spływa mi łza.
- Hej, czemu płaczesz?- spytał chłopak, ścierając łzę swoim kciukiem.
- Przeszłość. A tak bardzo chciałam zapomnieć.... - faktycznie, momenty związane z moimi tatuażami.. Nie żałuję ich, ale zrobiłam je, przez moje problemy. Chciałam chociaż raz od nich uciec.
Czarnowłosa pewnym ruchem, pchnęła drzwi salonu tatuażu i piercingu ,, Black Cake". Kiedy weszła, ujrzała mnóstwo ludzi, z zafoliowanymi częściami ciała- nowo zrobionymi tatuażami, kobiety tłumaczące, jaki wzór kwiatka chciałyby mieć i kilku napakowanych mężczyzn, którzy robili sobie popularne tribale- budzące w Scarlett obrzydzenie. Podeszła do pani przy wejściu i oznajmiła, że była zapisana. Otrzymała w zamian promienny uśmiech blondynki i skierowana została do tatuażysty o imieniu Michael. Wygodnie usadowiła się na fotelu i przyjrzała mężczyźnie. Miał brązowe dredy, spięte w luźny kucyk, tatuaże chyba wszędzie gdzie się dało, a ubrany był w koszulkę i zwykłe dresy. Miał jeszcze kolczyka w lewej brwi.
- No hej, Michael jestem.- podał jej rękę, witając.
- Scarlett, miło mi.
- To jaka dziara?
- Yhm.. Chciałabym napis, o tu- wskazała na nadgarstek prawej ręki, a brunet sięgnął po płyny do przygotowania skóry.
- Jaki napis?
- Umbroken. - odpowiedziała pewnie, spotykając się ze zdziwieniem tatuażysty.
- Serio? Unbroken? A nie żadne Be Yourself, Be Free, kwiatki, ptaszki i tak dalej? Jestem zaskoczony, ale pozytywnie.
- Nie jestem taka jak inne dziewczyny.
- Miło słyszeć. Tylko ten jeden tatuaż?
- Yy... Chciałabym jeszcze kolczyk w wardze. Najlepiej srebrny. - mężczyzna ponownie podniósł głowę i zakładając ręce na ramiona, spytał:
- A właściwie czemu wybierasz takie... Nietypowe jak dla dziewczyn wzory i takie tam rzeczy... Na przykład większość dziewczyn nie robi piercingów, bo brzydzą się metalem w twarzy.
- Dlaczego się tatuuję?
- Tak, ciekawi mnie to. Wiesz że to zostanie z tobą do końca życia, no chyba że laserowo usuniesz...
- Bo nie mam nic do stracenia. - mężczyzna chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi, bo otworzył szeroko usta i wydukał:
- Ja... Współczuje ci....
- Niby czego? Przecież nawet mnie nie znasz... Nie ważne, nie lubię, kiedy ludzie się nade mną litują. Możesz zacząć?- poruszyła lekko ręką i zmusiła go do wbicia w jej skórę ostrza wypełnionego tuszem. Poczuła ( jak dla niej) przyjemnie mrowienie i kłucie w nadgarstku, co przyprawiło ją o uśmiech.
Sama nie wiedziała kiedy, ale ostrze oderwało się od jej skóry, tym samym zabierając uśmiech. Spojrzała na dzieło- piękny napis na nadgarstku.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
( wyobraźcie sobie, że nie ma tam tych skrzydełek- na razie XD) Zadowolona wstała i przeszła kawałek przez salon, do miejsca, gdzie jej dziara została odpowiednio zabezpieczona i otrzymała instrukcje, jak o nią dbać. Następnie zajęła miejsce na czerwono- czarnym, skórzanym fotelu i rozchyliła wargi, aby Michael mógł przygotować igłę i kolczyk. Nieco się bała, ale w myślach powtarzała sobie, że to tylko mała chwilka bólu. Wnet tatuażysta wymamrotał coś w stylu: ,, Podziwiam cię dziewczyno. Już", po czym poczuła sporych rozmiarów igłę w wardze. Nie zdążyła nawet zacisnąć paznokci na oparciu fotela, bo brunet zaczął przekładać już kolczyka. Nie bolało aż tak bardzo, jak pobieranie krwi... Tyle że z ust. Kiedy przejechała językiem po kawałku metalu w ustach, od razu poczuła się.... Sobą. Jakby przez te wszystkie lata, zmierzała do tego momentu. I dotarła.
- Czyli za jednym zamachem zrobiłaś i tatuaż i kolczyk?- spytał z niedowierzaniem Andy.
- Coś w tym dziwnego?
- Nie, po prostu... Wow.
Zachichotałam i opadłam na poduszkę.
- A ty kiedy zrobiłeś pierwszy tatuaż?
- Gdzieś w wieku szesnastu lat.
Gadaliśmy jeszcze przez chwilę, do póki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Biersack zerwał się z kanapy, krzycząc :
JAAA OTWORZEEE
Podbiegł do drzwi i pociągnął za klamkę. Słyszałam jakieś rozmowy, ale za Chiny ludowe nie mogłam rozpoznać, do kogo należy drugi głos.
- Scar, ktoś do ciebie.
- Kto?- zapytałam, bawiąc się rogiem koszulki.
- Przedstawia się jako Ashton.
Witam!! Całkiem długo mnie tu nie było, ale:
- Szkoła - testy -kartkówki - mój wewnętrzny leń - uzależnienie od spotify Zabroniły mi zabrać się za rozdział 😂 Przepraszam, ale mam nadzieje że wam się podoba i do następnego!!!