PROLOG

957 59 7
                                    

     Rysik śmiga po gładkim ekranie tabletu, kreśląc już ostatnie linie podczas tego lotu. Powoli zapisuję projekt, którego stworzenie zajęło mi ostatnie kilka godzin. Będąc wysoko w chmurach ma się niezbyt wiele rzeczy do roboty, za to całą masę inspiracji. Grzechem byłoby nie wykorzystać pomysłów, które podsunęła mi natura i... Moje życie. A ta dziewczyna z rysunku, który wyświetla się na ekranie małego netbooka, trochę przypomina mi mnie. Siedzi sama, opierając się o niewielkie okno ogromnego dreamlinera i po prostu wpatruje się w przestworza. Nagle jej świat powiększa się kilkakrotnie, a ona zmniejsza się do rozmiarów mrówki. Kiedy rysowałam, nie wiedziałam jednak, jak graficznie pokazać coś, z czym będzie musiała zmierzyć się ta dziewczyna. I właściwie jej zazdroszczę. Jej życie musi być bezproblemowe, skoro nie udało mi się tego zwizualizować. Szkoda, że to jednak nie ja jestem na tym rysunku.

Szkoda, że to nie ona musi zmierzyć się z prawdziwym życiem.



A/n: Witam w zupełnie nowym prologu! Historia ulegnie trochę zmianie, więc polecam czytać ją od nowa! Nie wiem, kiedy pojawi się tutaj pierwszy rozdział. Miejmy nadzieję, że niedługo.

Gradient [rewritten]Where stories live. Discover now