Część XI

5.3K 377 109
                                    

Najdłuższy rozdział.

Jeden z moich ulubionych.

Rzuciłam się na głęboką wodę, bo to pierwsza scena takiego rodzaju mojego autorstwa. (czytajcie, a dane wam będzie się dowiedzieć co mam na myśli)

~

Te same dłonie, które jeszcze kilka chwil temu pociągnęły młodszego w swoją stronę były wplecione w ciemne włosy maknae. A raczej jedna. Druga delikatnie muskała kark chłopaka, nie pozwalając mu się odsunąć chociażby na moment. Mocno trzymały go przy sobie, mimo że Jungkook, pod wrażeniem tego z jaką pasją Jimin całuje jego usta, nie miał zamiaru odsuwać się ani na milimetr. W jego wnętrzu gotowało się od różnych emocji. Nie by pewny czy chłopak, który właśnie nieziemskim sposobem pieści jego usta, był właściwie Jiminem. Miał wrażenie, że czuł już kiedyś ich uzależniającą miękkość i ciepło, że to o tych ustach dzisiaj myślał. Miał też nadzieję, że ruda plamka, która w rzeczywistości była włosami, nie przewidziała mu się. Że zdążył uciec od Parka i tak naprawdę to nie on teraz próbuje się, oczywiście nie mając zamiaru zostawiać między nimi chociaż milimetra przestrzeni, wycofać z głównego centrum zamieszania. Mimo to, Jungkook postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Popchnął starszego w stronę najbliższego fotela, a gdy ten opadł na miękkie oparcie, oderwał się, by zaczerpnąć powietrza. Nie otwierając oczu, oparł czoło o czoło drugiego, dysząc cicho. Nim się obejrzał, jego usta zostały ponownie zaatakowane. Czuł dłonie wplecione w jego włosy, zwinne palce delikatnie pociągały za kosmyki, powodując jeszcze większą przyjemność z pocałunku. Jemu, Jeon Jeonggukowi było w tym momencie bardzo przyjemnie i nie zamierzał poprzestać na wykonywanej czynności. Dudniło mu w głowie, ale nie dbał o to. Chciał się zatracić, co przychodziło mu niesłychanie szybko. Uwielbiał to robić, czuć usta starszego na swoich, muskać je i przygryzać, obserwować każdą jego reakcję. Wiedział, że na tę chwilę mogliby sobie pozwolić na wiele więcej, jednak teraz wystarczył im fotel w kącie salonu. Przecież i tak kolejnego dnia nie będzie o niczym pamiętał. I to było najgorsze. Chciał pamiętać, chciał pamiętać każdy najmniejszy szczegół. Chciał, żeby ta chwila się nie kończyła, bo wiedział, że bardzo będzie mu brakować tego uczucia. Najbardziej chciał tego, by chłopak, na którego kolanach właśnie siedział był Taehyungiem. Odsunął się po raz kolejny. W momencie, gdy otwierał oczy oślepiła go biel w jakiej się znajdował. Nagle nie było go w tłocznym salonie, gdzie nie dane było usłyszeć własnych myśli. Teraz znajdował się w pustce. Przez moment naciskała na niego ze wszystkich stron, czuł jej ciężar na ramionach. Nagle zrobiło się tak cicho, że czuł własne szybkie bicie serca, obijało się o jego żebra, jakby pilnie chciało uciec. Trwało to może jedną piątą sekundy.




Yoongi czuł jak alkohol, który wypił uderza mu do głowy. Mimo to, nie przestawał. Chciał się upić. To nie tak, że chciał o czymś zapomnieć. Wręcz przeciwnie, gdy był pijany myślał, niekoniecznie o dobrych rzeczach i logicznie, ale jednak. Lubił ten stan, wtedy miał najlepsze pomysły. Pomijając oczywiście stanie po trzech filiżankach kawy.
Siedział jak gdyby nigdy nic na kolanach Namjoona, co chwilę na niego zerkając. Chłopak był w takim samym stanie, co on. Jin, który właśnie bawił się od niechcenia dołem koszulki Yoongiego, miał opartą głowę na ramieniu najmłodszego z ich trzech. Jak na niego, tego wieczoru dość dużo wypił.
Namjoon ostentacyjnie zwilżył usta, gdy zerknąwszy na kasztanowowłosego, po raz kolejny przyłapał go na przypatrywaniu się mu. Szturchnął delikatnie łokciem najstarszego Kima, na co ten od razu podniósł głowę. Wystarczyło jedno skinięcie w stronę bawiącego się kubkiem, wypełnionym kolejnym drinkiem, Mina, by na ustach Jina zakwitł szeroki uśmiech.
- Hej, Yoongi hyung - zagadnął chłopaka Namjoon, zabierając kubek z jego dłoni. Odstawił go na niedaleko stojący stolik.
- Hm - starszy rzucił tęskne spojrzenie w stronę naczynia
- Nie jesteśmy tutaj gospodarzami - w końcu to impreza Jimina i Hoseoka - co ty na to, by zniknąć za jakiś czas w ustronne miejsce? - uniósł brew posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie. Chłopak tylko kiwnął głową. Zszedł z jego kolan i wyciągnął rękę pomagając mu wstać, w ich ślady poszedł Seokjin. Poprawił koszulkę i jak gdyby nigdy nic skierował się na piętro. Pozostała dwójka za nim. Chwilę potem znaleźli się na korytarzu. Dźwięki muzyki były tu ciche na tyle, by usłyszeć własne myśli.
- To jak chłopcy? - zapytał najstarszy z nich, otwierając drzwi do pokoju, który dzielił z Namjoonem - życzę nam dobrej zabawy - powiedziawszy to, wepchnął Yoongiego do pomieszczenia od razu kierując na łóżko. Namjoon zamknął drzwi i zapalił lampkę. Przez chwilę przyglądał się nieumiejętnej próbie rozebrania Yoongiego, przez Jina, który zdążył już wprawić młodszego w pierwszy stopień podniecenia samym dotykiem i pocałunkami składanymi na stęsknionych ustach młodszego. W końcu postanowił ruszyć na pomoc.

Can You Trust Me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz