Część VIII

4.2K 399 61
                                    


- Chcę się z tobą zobaczyć. - powiedział Taehyung do komórki, ściszając głos najbardziej jak się dało. - Wiem, że teraz to nie możliwe, ale muszę.

- Nie mogę. To wbrew zasadom. - usłyszał równie cichą odpowiedź.

- Wymyśl coś, musimy porozmawiać. - chłopak oparł się o blat szafki w kuchni.

- Postaram się.

- Będę wdzięczny.

- Będziesz z nim?

- Nie mam pojęcia. To może być ciężkie. - Taehyung podrapał się po karku.

- Pozwól mi go zobaczyć. Tęsknię za nim.

- On za tobą też, ale muszę go jakoś na to przygotować

- Wiesz, że nie mamy czasu...

Chłopak westchnął.

- Wiem.

Jungkook, bawiąc się nerwowo długopisem, starał się skupić na słowach, które nauczyciel mówił niemal wprost do niego. A przynajmniej tak mu się wydawało, bo starszy pan, na oko po czterdziestce, trzymając w dłoni zielony laser, którym celował w słowa, wyświetlane przez rzutnik na białej ścianie, co chwile zerkał na chłopaka zmartwionym spojrzeniem. Jungkook, gdy tylko czuł na sobie wzrok mężczyzny, od razu kiwał głową na znak, że rozumie, mimo, że nie był nawet do końca pewny, co ten powiedział. Po kilku minutach tej męczarni, przestał uważać całkowicie. Podparł głowę na dłoni i wbił wzrok w osadzający się na szybach okien, śnieg. Małe płatki wirował na pociemniałym niebie połyskując, gdy padło na nich światło z któregoś z okien.

- Jeongguk, imię! - usłyszał kilka chwil potem głośny głos nauczyciela nad swoją głową. Automatycznie podniósł wzrok na celującego w niego laserem nauczyciela, który patrzył na niego wyczekująco.

- I-imie? Jakie imię? - rozglądnął się, szukając podpowiedzi od kogokolwiek z uczniów, naturalnie nie dostał jej.

- Twoje imię.

- J-jeongguk... - chłopak zmarszczył brwi, zastanawiając się nad sensem tego dialogu.

- Poprawna odpowiedź, a teraz uważaj, bo na kolejnej lekcji zdasz mi cały temat, który przerabiamy. - nauczyciel wrócił do omawiania tematu.

Jeon westchnął i wrócił do poprzedniej pozycji, starając się słuchać przynajmniej jednym uchem i wrócił do oglądania płatków śniegu. Koniec roku zbliżał się dużymi krokami, koniec tygodnia zbliżał się dużymi krokami, koniec dnia, koniec godziny, koniec lekcji, a on dalej nie miał pomysłu jak dostać się do gabinetu pielęgniarki i zabrać potrzebne leki. Musiał zrobić to jak najszybciej, nie wiedział, ile będzie musiał czekać, aż przekaże je Kyungowi, ale wiedział, że każda minuta bezczynności to stracona minuta. Nie był dobrym aktorem, więc odgrywanie ataku jakiejś choroby nie wchodziło w grę. Był na tyle zdesperowany, że wziął nawet pod uwagę pobicie przez Kyunga tak, żeby musiał znaleźć się w gabinecie. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszedł do wniosku, że ten pomysł jest o wiele głupszy niż jego autor.

Jungkook sięgnął do torby, po czerwony zeszyt, który zawsze nosił przy sobie i z przerażeniem stwierdził, ze tego dnia nie było go w osobnej kieszonce, w której zawsze się znajdował. Przeszukał całą torbę i nic. Rozglądnął się po klasie, sprawdzając czy nie leży gdzieś na podłodze. Nie było go. Chłopak miał nadzieję, że jednak po prosto go zapomniał i zeszyt leży pod łóżkiem w jego pokoju. Złapał długopis i zaczął bazgrać na jednej z kartek zeszytu. W momencie, gdy kilka przecinających się kresek utworzyło coś na kształt klucza wpadł na pomysł, na który od razu się uśmiechnął.

Can You Trust Me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz