⭐I miss you so bad

54 4 0
                                    

Nie potrafię ogarnąć myśli. Jestem święcie przekonana jednak, że wczorajszego wieczoru postąpiłam źle. Will po prostu chce normalnego życia, normalnej dziewczyny i czasu, którego to ja nie mogę mu dać. Zaślepiła mnie wizja siebie na uczelni i zapomniałam co jest najważniejsze. Muszę to odkręcić.

Plan jest dobry.

Jeśli zrezygnuję z zajęć dodatkowych istnieje szansa, że będę kończyć lekcje o trzynastej. Spróbuję dogadać się z moim pracodawcą czy zamiast tych dwudziestu godzin w weekendy, mogłabym pracować po 5-6 od poniedziałku do piątku. Przeznaczyłabym ten czas na pomaganiu młodej w odrabianiu lekcji, przygotowaniu obiadu i innych takich, co w rezultacie dałoby mi wolne weekendy i odpoczynek. Czy ten pomysł nie jest idealny?

Podczas załatwiania wszystkich spraw próbowałam dodzwonić się do Will'a, by przeprosić i przekazać dobre wieści. Jak się domyślacie-bez rezultatu.

Wszystko poszło jak z płatka, naprawdę. Mam wolne weekendy. Zaczęłam odrabiać prace na przyszły tydzień, by ze wszystkim się wyrobić i wtedy zadzwonił telefon, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Will'a.

Ja: Halo? Will mam Ci coś do...

Will: Przepraszam Blanka. Zachowałem się jak skończony kretyn. Co w tym złego, że próbujesz się usamodzielnić? Jestem pierdolonym egoistą. Proszę, wybacz mi. Ja poczekam, poczekam na Ciebie ile będzie trzeba, tylko proszę, daj mi szansę.

Nie, to nie on powinien przepraszać, tylko ja. Dotarło do mnie, że to ja jestem egoistką. Mam nadzieję, że mój dzisiejszy wysiłek nie poszedł na marne.

Ja: Will. Wykonałam dziś mnóstwo telefonów, wysłałam dwa razy więcej e-maili i wywalczyłam wolne weekendy. Każdy spędzę tylko z Tobą.

Will: Naprawdę? A co z pracą?

Ja: Będę pracować w tygodniu po szkole, zwolniłam się z zajęć dodatkowych.

Will: W takim razie widzimy się jutro wieczorem. Nie mogę się doczekać. Co Ty robisz ze mną, dziewczyno?

***

Zaraz po skończeniu lekcji udałam się pod adres, który przyszedł sms-em od mojego pracodawcy. Stanęłam przed dużym domem i jeszcze raz spojrzałam na numer domu i nazwę ulicy. Tak, to tutaj. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi mała dziewczynka w długich, brązowych lokach. Zaraz za nią stanął wysoki mężczyzna, na oko 40-45 lat i uśmiechnął się promiennie.

-Panna Delevingne?* -Zapytał i odsunął się na znak, że mam wejść.

Po pokazaniu mi domu i udzieleniu niezbędnych wskazówek zaczął pakować dokumenty do małej walizki.

-Chciałbym omówić z Panią jeszcze kwestie finansowe. Czy przystanie Pani na mojej propozycji 10€/h?

-Tak jak na początku się umówiliśmy- Odpowiedzialna szczerząc zęby.

-Musiałem zatrudnić nianię, bo na pomoc starszego rodzeństwa nie mogę liczyć. Mamy słaby kontakt. Jedynie ten Aniołek zawsze stara się być blisko mnie-Chwycił córkę i dał jej buziola w czółko.

Zrobiło mi się przykro, to przez moją sytuację. Kiedy mężczyzna wyszedł wyciągnęłam rękę do dziewczynki.

-Witam, jestem Blanka. A jak szanowna Panienka ma na imię?- Zapytałam udając poważną.

-Lucy - Odpowiedziała uśmiechając się.

Czuję, że się dogadamy.

More, More, MoreWhere stories live. Discover now