Wyjazd

435 29 4
                                    

Ross stał z otwartą buzią przez kilka minut.

-Uważaj bo ci mucha do buzi wleci.

-Ty mówisz serio?

-No wiesz masz tak szeroko otwartą buzię, że to dość prawdopodobne...

-Ja nie o tym mówię.

-Aaa... co do tamtego mówiłam na serio. Uświadomiłam sobie to  wtedy kiedy mnie pocałowałeś.

-Ale mówiłaś żebym zapomniał...-powiedział zdezorientowany.

-Myślałam, że się spotykasz z Dove.

-Ach ta kobieca solidarność.

-Teraz to nie ma chyba znaczenia. Ty pojedziesz w trasę i pewnie jak wrócisz nie będziesz o mnie pamiętał.

-Chyba sobie żartujesz. Laura nigdy Cię nie zapomnę. To co nas łączy nie jest ulotne. Myślisz, że jak tam pojadę to o tym zapomnę? Naprawdę chciałbym zostać i gdyby to zależało ode mnie nie pojechałbym. Ale nie zależy bo jesteśmy razem w zespole i nie mogę być egoistą. Przepraszam...zawsze możesz mnie odwiedzić czy coś. Wiem, że nie zostawisz szkoły i tego wszystkiego, nawet o tym nie myśl Marano. Wrócę za 4 miesiące i nadal będę Cię wkurzać.

-Wiem, że nie odwołasz trasy i nawet gdyby to od Ciebie zależało nie pozwoliłabym ci na to. Dobrze  o tym wiesz. Prawdziwa przyjaźń wszystko przetrwa i jeżeli nasza taka jest to nie mamy o co się bać.

-Ja się nie martwię, po prostu mi smutno bo będę za tobą tęsknił najbardziej na świecie.

-Ja też.

-Proszę tylko nie płacz nie wiem nigdy wtedy co mam robić.-powiedział i mocno mnie przytulił.

-Okay.

Staliśmy tak w uścisku przez kilka minut , po czym Ross pożegnał się ze mną i poszedł do domu. Wróciłam do swojego pokoju i ponownie się położyłam.

Obudziłam się dosyć wcześnie. Musiałam się przygotować na "pożegnanie" z Rossem. Wylatuje o 12, a jest 9 więc muszę się sprężyć. Weszłam do  łazienki i wzięłam krótki prysznic. Wybrałam jakieś ciuchy i umalowałam się. Jest 10, nawet ujdzie. Zbiegłam szybko ze schodów i zjadłam śniadanie. Obejrzałam coś  w telewizji i musiałam już wychodzić. Pojechałam taksówką pod lotnisko. Miałam pół godziny żeby pogadać z Rossem. Zobaczyłam go na lotnisku szybko pobiegłam i zawiesiłam mu się na szyi.

-Spokojnie, nie widzieliśmy się tylko kilka godzin.-powiedział rozbawiony.

-Odzywaj się codziennie okay?

-Okay.Laura pamiętaj co mi obiecałaś nie będziesz płakać! Zobacz są już Raini i Calum.

-Siema stary!-powiedział Calum

-Hej wszystkim.-powiedziała Raini

Wszyscy mocno przytuliliśmy Rossa.

-Uważajcie bo mnie zadusicie.-powiedział Ross

-Ross kochanie za 20 minut macie samolot.-powiedział mama Rossa (Stormie)

-Wiem mamo.

Po kilku minutach odkleiliśmy się od siebie i Ross przed samym wejściem do samolotu podał mi kopertę.

-Przeczytaj, tam jest wszystko co chcę Ci powiedzieć.

-Okay.

Po odlocie samolotu poszłam szybko do domu żeby przeczytać list. Rozsiadłam się na łóżku i zaczęłam czytać.

Droga Lauro!

Wiem, że kilka słów zapisanych na tej kartce w pośpiechu przed wyjazdem niczego nie zmienią ale chciałbym żebyś wiedziała. Nie jestem dobry w wyznawaniu uczuć. Zachowałem się jak tchórz bo nie powiedziałem Ci tego kiedy miałem okazję. Mimo wszystko chcę abyś wiedziała, że jesteś jedną z najbliższych mi osób. Bardzo mi na tobie zależy i pewnie bym się załamał gdyby cos ci się stało. Będę za tobą bardzo tęsknił ale nie martw się. Codziennie będę do ciebie dzwonił lub pisał. Kiedy przyjadę wszystko wróci do normy. Będzie mi Ciebie brakować, zwłaszcza twojego uśmiechu, który rozświetlał każdy mój dzień. Gdy pomyśle, że nie zobaczę ciebie przez 4 miesiące robi mi się słabo. Kogo będę denerwować przez ten czas? Będziemy zwiedzać wiele państw i miast ale co mi z tego skoro nie będzie tam Ciebie? Bez ciebie każdy dzień jest szary. Każda noc jest blada. Każdy uśmiech jest starty. Wiedz, że gdziekolwiek jestem myślę o tobie i kocham Cię z każdym dniem coraz bardziej.

Ross

I wanna see you smile!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz