Brawo Laura zniszczyłaś swoją szansę na szczęście

503 28 2
                                    

Gdy Ross wyszedł poleciały łzy. Czemu to zrobiłam? Jesteśmy przyjaciółmi okej, ale zawsze marzyłam o tym żeby mój chłopak był też moim przyjacielem. Żeby znał mnie najlepiej, rozumiał bez słów i kochał mnie bez względu na wszystko. Brawo Laura zniszczyłaś swoją szansę na szczęście.Jak zwykle użalam się nad sobą zamiast coś zrobić.Niestety nie mogę być z Rossem na przeszkodzie stoi Dove.Nie chce jej zranić, a co jak się okaże,że nadal się spotykają lub Dove się zakochała...mam tyle różnych teorii.Już mnie od nich głowa boli.Zrezygnowałam z czegoś bo okazało się trudne...jak tchórz.Tak jestem tchórzem, bo zrezygnowałam z chłopaka swoich marzeń z powodu trudności.Po prostu mam obawy czy wypali, a co jak będzie jak się nie ułoży? Zniszczymy naszą przyjaźń.A co jak on nadal spotyka się z Dove? Dobra dosyć tego Laura.Twoje myśli potrzebują urlopu.Już nie będę o tym myśleć.Usiadłam na parapet przy oknie i włączyłam muzykę.Leciały smutne piosenki, oparłam się o ścianę i przez chwilę po prostu nie myślałam o niczym.Patrzyłam jak spadają krople deszczu na ziemie.Były niczym moje łzy, ale nie stykały się z ziemią, tylko z twardym parapetem.Siedziałam tak dosyć długo aż w końcu wzięłam się w garść, ogarnęłam i poszłam spać.W nocy śniłam o Rossie...Wstałam rano zrobiłam to co zwykle(umyłam,przebrałam itp) i zeszłam na dół na śniadanie.Byłam trochę przybita dobrze,że powiedziałam dla Rossa żeby po mnie nie zachodził bo zauważył by co jest nie tak i zacząłby wypytywać.Poszłam do szkoły ubrałam się na luzie nie miałam ochoty na wybieranie ciuchów.Postawiłam na czarne spodnie,superstary i bluzę z addidasa. Gdy wreszcie dotarłam do szkoły moje samopoczucie wzbudziło zainteresowanie Raini. Ona znała mnie jak nikt i zawsze wiedziała gdy coś jest nie tak.Powiedziałam jej,że porozmawiamy po szkole i umówiłam się z nią do starbucksa. Lekcje minęły mi szybko, udawałam,że wszystko jest okej.Ross wyglądał na przygnębionego z resztą tak jak ja.Po lekcjach oczywiście poszłam z Raini do galerii i kupiłyśmy sobie gorące czekolady.

-Laura co jest? -zapytała w końcu 

-Nic, wydaje ci się.

-Mi nigdy nic się nie wydaje zawsze to po prostu jest prawdziwe.

-No dobra boże.

Opowiedziałam jej o wszystkim co się zdarzyło ostatnio pomiędzy mną a Rossem.

-Coś ty najlepszego zrobiła?

-Tak będzie lepiej.

-Dla kogo? Bo dla Ciebie i dla niego na pewno nie.Widziałam jego wyraz twarzy.To nie był ten sam uśmiechnięty Ross.

-Dla Dove.

-Oni się nie spotykają...

-No przecież nie zaprzeczył.

-Ale nie potwierdził!

-Dobra, weź nie mam zamiaru zniszczyć naszej przyjaźni...

-Już coś zniszczyłaś.Te uczucie,które w was było.Laura ty myślisz co ty robisz? Powiedziałaś dla chłopaka,którego kochasz żeby zapomniał o waszym uczuciu.Brawo.

-Nie dramatyzuj.

-Taka prawda.

-Raini wiem,że źle zrobiłam.Nie musisz mnie dobijać.

-Od czego są przyjaciele? 

-Chodź, pomożesz mi kupić naszyjnik.

-Powinnaś sobie kupić naszyjnik z napisem -Nawet nie zamierzam walczyć o chłopaka swoich marzeń.

-Co ty, przecież taka nazwa nie zmieściła by się na naszyjniku.

-Laura nie denerwuj mnie.

-Od czego są przyjaciele? -odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.

Reszta dnia minęła mi bardzo szybko w towarzystwie brunetki.Świetnie się bawiłyśmy.Zapomniałam na cały dzień o Rossie.Niestety każdy dzień kiedyś się kończy.



I wanna see you smile!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz