Sen

508 28 2
                                    



Oczami Rossa

Z mojego snu brutalnie wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Kto może do mnie dzwonić o takiej porze?? Spojrzałem na wyświetlacz LAURA. Szybko odebrałem.

-Halo?-powiedziałem

-Ross?

-Coś się stało Lau? Czemu dzwonisz tak późno?

-O boże przepraszam, że Cię obudziłam...Tak mi głupio.

-Nic się nie stało. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć...(sprawdziłem godzinę) nawet o 3:00 rano.

-Ross naprawdę mi przykro...Zapomnij o telefonie i po prostu idź spać.

Słyszałem jej zapłakany głos była bardzo przestraszona.

-Nie, teraz to musisz mi powiedzieć co się stało.

-Miałam koszmar...to głupie.

-Boisz się?

-Zapomnij Ross i idź spać.

-Laura. Nie ułatwiasz. Co ci się śniło?

-Nie mogę o tym mówić przez telefon...bo znowu się rozkleję.

-Zostań tam gdzie jesteś będę za 5 minut.

-Ale Ross...-nie zdążyła nic powiedzieć bo się szybko rozłączyłem. Wstałem z łóżka i udałem się do szafy. Nałożyłem byle jakie ciuchy i wybiegłem z domu z telefonem w ręce. Biegłem bardzo szybko i po chwili byłem na miejscu. Stanąłem przed domem Laury. Kurde przecież jak zadzwonię dzwonkiem to obudzę jej rodzinę. Napisałem jej smsa.-Jestem przed drzwiami otwórz. Po chwili dostałem wiadomość.-Już idę. Ps nie musisz się martwić ,że kogoś obudzisz bo jestem tylko ja. Kilka sekund po dostanym smsie drzwi otworzyła mi Laura. Widziałem w jakim jest stanie...Miała zapłakane czerwone oczy. Wszedłem do domu i od razu ją przytuliłem.

-Spokojnie. To był tylko sen...Jestem już przy tobie.

-Ross mam wyrzuty sumienia. Nie musiałeś przyjeżdżać. To tylko głupi sen.

-Ale płakałaś.

-Przestraszyłam się.

-A tak w ogóle gdzie wszyscy?

-Mama ma dyżur, tata wyjechał w sprawach biznesowych a Van śpi u koleżanki.

-Nie dziwię się, że się przestraszyłaś. To co opowiesz mi co ci się śniło? Zawsze lepiej to z siebie wyrzucić.

-Okay...masz rację. Tylko pójdę na górę po koc i telefon.

-Okay.

Po chwili brunetka wróciła z rzeczami w ręce.

Laura pov

Chwilę siedzieliśmy w ciszy, po czym opowiedziałam dla Rossa wszystko.

-Na początku śniło mi się, że stoję przed zjeżdżalnią i wszyscy krzyczą skacz, skacz ja spoglądam w dół i spadam w otchłań. Wszyscy się ze mnie śmieją i wtedy się obudziłam i po chwili znowu zasnęłam i tym razem śniło mi się coś o wiele gorszego. Mój sen był realny. A zaczynał się tak zeszłam na dół i zobaczyłam zapłakaną mamę ,która trzymała w ręce papiery rozwodowe. Ja ją pocieszałam i potem byłam z tobą i ty powiedziałeś dla mnie , że jestem żałosna i nie dziwisz się, że mój ojciec od nas odszedł. Powiedziałeś też ,że nie wiesz jak ze mną wytrzymałeś i ,że nie chcesz być już moim przyjacielem. Potem sen się rozmazał. Stałam w łazience i trzymałam w rękach podłużną rzecz. Chyba wiesz co mam na myśli. Przyłożyłam żyletkę i zaczęłam nacinać swoje żyły...Obudziłam się z krzykiem.

Nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił i szepnął.

-Nie martw się to tylko sen. Twoi rodzice się kochają i nigdy tak się nie stanie bo wiesz, że jesteś moją przyjaciółką i bardzo Cię kocham i nie zostawię. Zawsze będę przy tobie. Bo bez twojej przyjaźni moje życie byłoby po prostu nudne Marano.

-Jesteś słodki wiesz?Też Cię kocham i nigdy nie przeżyłabym bez naszej przyjaźni.

Teraz to ja jego przytuliłam i chwilę siedzieliśmy w uścisku.

-Chyba już Ci lepiej.-odpowiedział Ross z uśmiechem na twarzy.

-To twoja zasługa, ale niestety już nie zasnę...

-Może obejrzymy jakiś film?

-Dobry pomysł. Zrobię kakao i popcorn.

-Pomogę Ci.

Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić „przekąski".

-Ej Ross jestem głodna...Może zrobimy jeszcze tosty?

-Okej.

Ross zabrał się za robienie tostów. Ja skroiłam suszone pomidory, a on mozarelle( jak kolwiek się to pisze haha) Potem dorzuciliśmy jeszcze ser i szynkę i wszystko trafiło z chlebem tostowym do opiekacza. W czasie robienia tostów wstawiłam mleko na kakao i po chwili już się gotowało. Ross zajął się popcornem. Do mleka wsypałam kakao i dodałam bitą śmietanę i czekoladę w kawałkach. Mniaam,wszystko tak ładnie pachniało hah. Gdy wszystko było już gotowe, została nam ostatnia najtrudniejsza rzecz. Wybranie filmu hah.

-Ja chcę jakiś thriller.-powiedział Ross

-O nie. Tylko nie to...

Kłóciliśmy się tak 15 minut normalnie jak stare małżeństwo. W końcu Ross zgodził się na Harrego Pottera.

-Znowu przegrałem z kobietą...Ech

-Ross Ciota Lynch hahah.

-Laura zaraz zmienię zdanie w sprawie filmu.

-No dobra, dobra Rossy nie denerwuj się tak.

-To którą część chcesz?

-Hmm może 3?

-Okej, to nie ma znaczenia, że oglądałem ją z tobą z 15 razy...

-Bywa.


I wanna see you smile!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz