To nie jest proste!

511 31 5
                                    


-Co mam zrobić? -zapytałem Caluma

-Jak to co? Idź i z nią pogadaj-proste

-To nie jest proste! To będzie najtrudniejsza rozmowa  w moim życiu.

-Bez przesady.Wal prosto z mostu!

-Ale ja nie potrafię.Nigdy nikomu nie wyznawałem uczuć...I jak miałbym niby to zrobić?

-Normalnie , idziesz do niej klęczysz przed nią i mówisz- Ja Ross Shor Lynch zakochałem się w tobie Lauro Marano.Nigdy nie oglądałeś romantycznych filmów?

-Nie żartuj, nie oświadczam się jej tylko mówię co czuje.

-No to po prostu czekasz na moment aż będziecie sami i tyle.

-Masz rację.Nie popadajmy w paranoję...Nie muszę przecież jej tego mówić w tej chwili.



***Oczami Laury***


Siedziałam jeszcze tak z kilka godzin z Raini, ale potem zrobiło się późno i musiała wracać do domu.Postanowiłam,że jak na razie nie będę mówiła nic dla Rossa o moich uczuciach.Nie wiadomo czy on czuje to samo,a jeżeli nie to nasza przyjaźń legnie w gruzach...Jutro idę do szkoły.Bo kiedyś będę musiała,a z resztą mama zauważyła,że już "wyzdrowiałam". Muszę jutro rano wstać.Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, po czym włożyłam piżamę i poszłam spać.Rano obudziłam się dość wcześnie.Spakowałam jakieś rzeczy do torby i poszłam do łazienki.Umyłam twarz itp i wróciłam do pokoju wybrać ubrania.Nałożyłam bordową bluzkę, czarne spodnie ,ramoneskę  i czarne conversy.Zjadłam śniadanie  i wyszłam z domu.Włożyłam słuchawki i włączyłam muzykę.Pierwsza lekcja to hiszpański, poszłam do szafki i wzięłam odpowiednie książki.Weszłam do klasy równo z dzwonkiem i zajęłam miejsce obok Raini.Lekcja minęła mi dość szybko, unikałam wzorku Rossa.Gdy skończyła się lekcja poszłam z Raini pod następną klasę.Zauważyłam,że Ross stoi obok szafki moje koleżanki Dove i z nią rozmawia. Usłyszałam tylko dwa ostatnie zdania,które mówił blondyn."Jesteśmy umówieni i pamiętaj nic nikomu nie mów to tajemnica."Zrobiło mi się przykro...Czy Dove i Ross sekretnie się spotykają?Tę rozmowę słyszałam tylko ja.Nic nie mówiłam dla Raini.Poszłam prosto do łazienki zobaczyć czy się nie rozmazałam przypadkiem.Zignorowałam pytania Raini "Coś się stało?" Chciałam pobyć sama, nie wiem czemu ale gdy weszłam do łazienki to oparłam się o ścianę i z mojego oczu poleciały  łzy.Nie kontrolowałam tego.Laura przecież nic się nie stało! Jesteście przyjaciółmi.Ale ja go kocham...Walczyłam ze swoimi myślami.Było mi po prostu przykro,że Ross nic do mnie nie czuje...No bo przecież nie umawiał się by się wtedy z inną dziewczyną.Dobrze,że mu nie powiedziałam co czuję.Zniszczyłabym tylko naszą przyjaźń.Dobra Laura musisz się ogarnąć bo jeszcze Ross się domyśli,że jesteś zazdrosna.. Nie chce żeby ktokolwiek wiedziałam o moich uczuciach do niego.O tym wie tylko Raini,a ona nigdy się nie wygada.Muszę iść już na lekcje bo zaraz dzwonek.Poprawiłam szybko makijaż i wyszłam z łazienki.Raini zasypywała mnie pytaniami co się stało,ale ja wytłumaczyłam jej,że wszystko w porządku.Była lekcja matematyki, a ja starałam się nie myśleć o tej sytuacji na przerwie.Robiłam zadania jakie podawał nauczyciel z wielką prędkością.Chciałam po prostu zapomnieć.Po usłyszeniu dzwonka, wyszłam szybko z sali nie obracając się za siebie.Wzięłam z szafki strój na w-f i poszłam do szatni.Po drodze spotkałam Raini.

-Wszystko dobrze? -zapytała

-Tak jest okay.-skłamałam.

Może powinnam powiedzieć jej prawdę ,ale na razie jakoś nie czułam potrzeby.Przebrałam się w strój i weszłam na salę z przyjaciółką.Mieliśmy grać w koszykówkę.Bardzo to lubię,ale jakoś nigdy mi się nie chce grać przeciwko chłopcom.W gimnazjum byłam dobra,nawet bardzo, ale teraz w liceum nigdy nie grałam.W sumie mało osób o tym nie wie, a szczególnie Ross.

-No dobra kto chce grać w koszykówkę niech skieruje się na drugą stronę sali.Będziecie grali przeciwko chłopcom. Ustalcie drużyny.-powiedziała nauczycielka od w-fu

To był impuls po prostu poszłam tam gdzie kazała nauczycielka.Ustaliliśmy drużyny i po chwili zaczęliśmy grać.Przydzielili mi do krycia Rossa.Ach te przypadki.Dostałam piłkę, minęłam Rossa,który myślał,że nie umiem grać i rzuciłam za trzy.Ross stał z otwartą buzią na środku boiska.

-Uważaj Rossy, dopiero się rozkręcam.-powiedziałam.

W końcu wygraliśmy z chłopcami, ja rzuciłam większość punktów z czego wszyscy byli zdziwieni a głównie Ross.Zabrałam mu kilka razy piłkę.Co za satysfakcja.Wychodząc z sali Ross do mnie podszedł i powiedział.

-Nie wiedziałem,że umiesz tak dobrze grać.

-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.-odpowiedziałam.

Reszta lekcji minęła mi dość szybko,a wygrany mecz poprawił humor.Nie rozmawiałam za bardzo z Rossem, ale umówiliśmy się ostatecznie w czwórkę do wesołego miasteczka połączonego z aqua parkiem.Starałam się nie myśleć o Rossie...Bo w końcu jesteśmy przyjaciółmi.On chyba nie czuje tego co ja.

I wanna see you smile!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz