23. Is it the end?

48 3 0
                                    

Sędzia Brock kilkakrotnie uderzył drewnianym młotkiem, by uciszyć rozemocjonowanych, wrzeszczących jeden przez drugiego ludzi.
Na sali zrobiło się jednak cicho dopiero wtedy, gdy mężczyzna swoim głębokim głosem kulturalnie poprosił o zaniechanie kłótni albo będzie zmuszony do wyrzucenia tych, którzy w ciągu dalszym będą przeszkadzać w prowadzeniu rozprawy.
No i był spokój.
- Proszę mówić dalej. - Nakazał sędzia, wskazując dłonią na świadka, któremu przerwano składanie zeznań. Kobieta pociągnęła nosem, przejechała dłonią po swoich długich, ciemnych włosach i kontynuowała.

- To ja byłam pomysłodawczynią. - Oznajmiła płaczliwie dwudziestosześciolatka. - I bardzo tego żałuję.

- Proszę opowiedzieć o wydarzeniach z tego dnia.

Kobieta westchnęła, patrząc przez moment na sufit. Po chwili przeniosła swoje spojrzenie na Willa Brocka i skinęła głową.

- Wszystko zaczęło się kilka dni przed śmiercią... zabójstwem Jade Rodgers. - Świadek przystanął na moment, używając właściwszego słowa. Ciemnowłosa spojrzała w naszą stronę łapiąc na krótką chwilę kontakt wzrokowy z moją przyjaciółką Mią, ale trzydziestopięciolatka nie mogła tego znieść, więc odwróciła się bokiem do zeznającej.

- Poznałam wtedy wspaniałego mężczyznę, którego w to wszystko wrobiłam. - Wzrok miała nieobecny, a głos był wyprany z jakichkolwiek emocji.
Domyśliłam się, że mówiła o Liamie. Ścisnęło mnie za serce, kiedy Stone zaczęła o tym opowiadać.

Nigdy nie powinno było mu się coś takiego przydarzyć. N i g d y.

- Byłam nim zauroczona. Pomyliłam to uczucie z miłością, co miało fatalne skutki. Byłam zazdrosna o każdą kręcącą się koło niego dziewczynę, zwłaszcza o świętej pamięci Jade, która spędzała z nim dużo więcej czasu niż pozostałe.

Nie spodobał mi się sposób w jaki to przekazała. Ktoś mógłby wywnioskować, że mój doskonały strażak zabawiał się z pierwszą lepszą, by później wpaść w ramiona następnej. Znałam Liama i wiedziałam, że nie byłby zdolny do czegoś takiego.

- Nie wierzę, że to robi. - Mruknęła niebieskooka, siedząca obok mnie z dłońmi przy skroniach. Objęłam przyjaciółkę, która ułożyła swoją głowę na moim ramieniu.

- Ja też. - Zgodziłam się, spoglądając na ławkę, w której siedział Payne. Szatyn patrzył na zeznającą ze zmarszczonym czołem i nieodgadnionym wyrazem twarzy. Wsłuchiwał się dokładnie w każde słowo, analizując później całość, która jakkolwiek miała jakiś sens.

- Po jakimś czasie miałam tego serdecznie dość - ciągnęła, a po zaróżowionych policzkach kobiety spłynęło kilka łez.

- Wtedy postanowiła się pani jej pozbyć? - Spytał zaintrygowany sędzia.

Kobieta zaśmiała się, nadając sobie tym samym miano wariatki.

- Wciągnęłam w to męża. - Wyjaśniła wznosząc oczy ku górze i potrząsnęła głową.

Sędzia Brock skinął głową na prokuratora, Jamesa Ashforda, którego twarz wyrażała jedną wielką plątaninę uczuć, sprzecznych myśli i działań jakie miałby podjąć.
Dostrzegałam to wszystko jako jedna z nielicznych, dla każdego innego człowieka twarz blondyna nie wyrażała niczego poza lekkim drganiem powieki.
Jego jabłko Adama drgnęło, kiedy przełykał ślinę, a rękoma złapał za leżące na blacie ciemnego stołu papiery, które miały być pomocne w dowiedzeniu prawdy.
Nawet nie wyobrażałam sobie jakie to musiało być dla niego trudne.

Imposture • PayneWhere stories live. Discover now