Rozdział 11

1.4K 103 2
                                    

Otworzyłam oczy ale przez rażace światło musiałam je zamknąć. Po kilku mrugnięciach powiekami mogłam już otworzyć oczy. Rozglądałam się po pomieszczeniu. Od razu rozpoznałam że byłam w laboratorium. Chciałam wstać ale byłam przywiązana, próbowałam wiele razy rozwiązać ale nic z tego nie wyszło.

- To bezcelowe, nie uda ci się- usłyszałam pewien głos ale go nie rozpoznawałam
- Pokaż się- oznajmiłam poczym z drugiego końca sali wyszedł Banner. Uśmiechnełam się do niego ale i przeraziłam, bo jeśli Loki ma go wkurzyć to nie chciałam być blisko gdy to się stanie.
- Gdzie są wszyscy ?- zapytałam choć wiedziałam że planują wyciągnąć plan z Lokiego.
- U twojego przyjaciela
- On nie jest moim przyjacielem-zaprzeczyłam

- To po co z nim pracujesz ?- zapytał

- Mam u niego dług- oznajmiłam

- U Lokiego ? Co on ci zrobił ?
- Ocalił życie gdy ta wasza puszka o małe mnie nie zabiła !- powiedziałam podniesionym głosem
- Tony niechciał aż tak mocno- zaprzeczył

- Jasne, mugł mnie uśpić a nie strzelać- burknęłam

Siedzieliśmy tak w ciszy aż do pokoju wpadli avengersi. Wszyscy skierowali się w strone Bruca. Wiedziałam że Wdowie udało się coś wyciągnąć z Lokiego. Czyli plan miał się za chwile rozpocząć. Musiałam uciekać bo Hulk mnie rozwali. Wszyscy się kłucili aż Bruc nieświadomie wziął berło Lokiego. Nagle kłutnia ucichła a Nick powiedział by ten odłożył berło co uczynił.

- Hej głomby- krzyknełam w ich kierunku. Raczej zapomnieli o mnie.
Stark- A zapomnieliśmy o tobie
- Rozwiążcie mnie
Stark- Chyba śnisz
-Jeśli chcecie przeżyć to z tąd uciekajcie
Steve- A co nam zrobisz przywiązana ?
- Nie ja kapitanie sopelku, wypuście mnie do jasnej cholery- wrzasnełam w ich strone bo za chwile Clint miał strzelić i rozwalić jeden z silników.
Nick- Jeśli powiesz o planie Lokiego wtedy cię wypuścimy
- Ja nie moge. Mam u niego dług
Nick- To nie moge nic poradzić

Nagle rozległ się chuk. Wszyscy upadli a obok mnie było kawałek szkła, wziełam go i rozciełam pasy. Szybko zeskoczyłam z łóżka na którym byłam przypięta i ruszyłam w strone drzwi. Na odchodne powiedziałam
- A nie mówiłam- uśmiechnełam się w ich strone po czym ruszyłam do wyjścia. Chwile potem usłyszałam ryk Hulka. Wiedziałam że to dopiero początek. Biegłam przez hellicarier, nikt nie zwracał na mnie uwagi bo wszyscy zajeli się naprawą silnika. Usłyszałam huk. Po chwili zobaczyłam Lokiego z berłem trzymającym w ręku. Spojrzał się na mnie porozumiewawczo i ruszyliśmy do wyjścia, nie widziałam łucznika co mnie bardzo zdziwiło.
Przed wejściem do samolotu zapytałam Lokiego o Clinta, ten tylko powiedział że coś go zatrzymało. Loki podał mi ręke, chwyciłam ją i weszłam na pokład samolotu. Pilotem był jeden z wrogów T.A.R.C.Z.Y. Chciałam się zapytać czemu mnie uratował ale bałam się odpowiedzi, bałam się zranienia.
- O czym tak myślisz ?- zapytał patrząc się w moje brązowe oczy. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, bo przecież nie powiem " Hej Loki czemu mnie uratowałeś ? Zakochałeś się czy co ?" Troche by to głupio zabrzmiało.
- O niczym- odpowiedziałam ale wiedziałam że Loki wie że kłamie, jednak to bóg kłamstw. Dolecieliśmy na miejsce. Znowu te sam changar. Nie wiedziałam co ma zamiar zrobić dlatego wychodząc z samolotu zapytałam go o to.

- Loki- odwrucił się w moją strone
- A co będzie potem, no wiesz jak już podbijesz ziemie ?
- A co sumienie cię dręczy ?- nic nie odpowiedziałam bo wiedziałam że to prawda. Może i chciałam pomścić matke ale ona na pewno by nie chciała śmierci miliona ludzi. Jednak dużo z nich ocaliła i jakbym pomogła Lokiemu to wtedy jej ofiara poszłaby na marne a tego bym nie chciała. Z rozmyśleń wyrwał mnie Loki.

- Wiesz czemu cię wybrałem ?
- No oświeć mnie
- Bo nie miałaś sumienia, mogłaś zabić bez mrugnięcia okiem. Nie zważając czy robisz komuś krzywde czy nie. Jesteś bardzo podobna do mnie- po tych słowach troche się wkurzyłam, nie jestem ani troche podobna do niego. Ja mam sumienie, nie mogłabym zrobić krzywdy bliskim, a Loki zabiłby Thora. Co z tego że to jego przybrany brat ale razem się wychowywali. To okropne.

- Nie Loki, nie jestem ani troche podobna do ciebie. W przeciwieństwie do ciebie nie mogłabym zabić bliskich - syknęłam
- Jak to nie a avengersi ?
- Nie rozumiem
- Cała ta banda pseudobohaterów pilnowała cię przez całe życie. Uczyła wszystkiego co możliwe, nie pamiętasz tego bo usuneli ci pamięć byś mogła normalnie żyć. Ale kiedy chciałaś się do nich wkraść Fury wiedział że trzeba ci powiedzieć prawde, tylko on wiedział kim tak naprawde jesteś
- Nie wieże ci- powiedziałam lecz nie byłam tak tego pewna. Jeśli tyle im zawdzieczałam to...... o boże jak ja mogłam być tak głupia. Loki wiedział iż nic mi nie zrobią, dlatego mnie uratował by wykorzystać. Byłam wtedy nieźle wkurwiona ( lekko mówiąc ).

- Ty parszwyw gnoju jak mogłeś. Tylko mnie wykorzystałeś do tych swoich celów. Wiedziałeś że Nick będzie chciał mi pomuc a ja chcąc go zabić zranie go. Nienawidze cię- On tylko się uśmiechnął i odpowiedział
- Nie Roxi, kochasz mnie
- Że co ciebie ? Nie rozśmieszaj mnie
- Nie udawaj, coś cię do mnie przyciąga
- Nie prawda
- Nie oszukuj się, dam ci spokój jak mi pomożesz co ty na to ?
- I już nigdy cię nie ujże ?
- Daje ci moje słowo- Coś mi mówiło że powinnam brać nogi za pas ale miałam już gotowy plan zemsty dlatego się zgodziłam.

Przeszłość | LokiWhere stories live. Discover now