2. Przeszłość wraca w najmniej oczekiwanych momentach

6.7K 486 330
                                    

8 lat później...

-Kochanie! Dzisiaj Twoje siedemnaste urodziny, chciałabyś to jakoś uczcić?

Ahh, moje urodziny. Powoli zsunęłam się z łóżka i podreptałam w stronę łazienki. Chwyciłam za klamkę.

-Tak, mamo! - krzyknęłam w odpowiedzi. Mama najprawdopodobniej była w kuchni znajdującej się piętro niżej.

-Dobrze, jak wrócę o 15 z tatą to zabierzemy Cię gdzieś, to niespodzianka! - po tych słowach usłyszałam cichy trzask zamykających się drzwi wejściowych. Plusem głośno zamykających się drzwi był fakt, iż nie musisz siedzieć w salonie na kanapie, aby słyszeć, że ktoś chcę wejść do domu. Taki prototyp bezpiecznego domu.

Weszłam pod prysznic. Na moje ciało spadły krople chłodnej wody. Po odswieżeniu założyłam czarne, lekko podarte spodnie i moją ulubioną białą bluzkę z logiem Twenty One Pilots. Rozczesałam włosy i zeszłam do kuchni. Na blacie zauważyłam kilka gazet, a raczej wycinków. Mama raczej by ich tak po prostu nie zostawiła.. Dziwne. Sięgnęłam do szafki i wyjęłam z niej słoik Nutelli, a następnie sięgnęłam po chleb. Początek wakacji to najlepszy czas na urodziny. Przysunęłam krzesło do blatu po czym wgryzłam się w jedną z przygotowanych przeze mnie kanapek i zaczęłam oglądać wycinki:

Zaginęła piątka dzieci!
W pizzerii Freddy Fazbear's Pizza zaginęła grupka pięciorga dzieci w wieku od 5 do 7 lat...

Piątka zaginionych dzieci nie odnaleziona!
Policja postanawia przerwać poszukiwanie zaginionej piątki dzieci, która zniknęła w pizzerii Freddy Fazbear's Pizza. Policja utrzymuje, że doszło do morderstwa.

Piątka zaginionych dzieci zamordowana!
Policja w zeszłą środę odnalazła ślady krwi na zapleczu pizzerii, zidentyfikowano również, że była to krew poszukiwanych. Sprawcą okazał się jeden ze strażników dziennej zmiany, niestety nie udało się go zlokalizować. Ciał dzieci nie odnaleziono.

Morderca dzieci w pizzerii na wolności!
Brak świadków na ustalenie jego wyglądu!

Czytając dalej każdy z wycinków przypomniałam sobie o tym jednym, dziwnym strażniku. Czy to możliwe, że on zamordował te dzieci Spojrzałam na datę, zamarłam - 15.07.2007 rok. Jakim cudem te wycinki się tu znalazły?
Odwróciłam się tylko na chwilę, aby nalać sobie ciepłej herbaty przygotowanej przez mamę. Kiedy jednak ponownie chciałam spojrzeć na tajemnicze wycinki osłupiałam. Nie było ich.
Co tu się do cholery dzieje.. Uhh, spokojnie Carl, to tylko Twoja wybujana wyobraźnia... Chwyciłam telefon i wsunęłam go do bocznej kieszeni spodni. Musiałam się przejść.

Lipiec - uwielbiam ciepłe miesiące i te lekkie spacery, przy których można wiele pomyśleć. Szłam powolnym krokiem w stronę parku. Było gorąco, a w parku jest dużo drzew, a co się z tym równa - jest dużo cienia. Przekroczyłam bramkę wejściową do parku i próbowałam znaleźć wolną ławkę w cieniu. W końcu znalazłam. W parku nie było o tej porze zbyt dużo ludzi, ale to całkiem dobrze. W sumie, kto teraz chodzi do parku? Sięgnęłam do kieszeni spodni i wyjęłam telefon. Wpadłam na pomysł, aby odwiedzić mojego starszego kuzyna Dann'a, traktowałam go jak rodzonego brata. Przewijałam kontakty w telefonie, aż w końcu natrafiłam na odpowiedni. Przyłożyłam telefon do ucha i po chwili wyczekiwania w słuchawce odezwał się znajomy głos.

-Halo?

-Ym, cześć Dann, z tej strony Carl..

-Wiem, przecież wyświetla mi się na ekranie kto dzwoni.

-No fakt, ale słuchaj, masz może czas?

-Może i mam.. Ahaa, niech zgadnę, nie masz co robić i nudzi Ci się, więc chcesz do mnie przyjść i mnie napastować, tak?

-Mniej więcej, tak.

-Uhh, Carl... Niech Ci będzie. Poza tym i tak nie mógłbym Ci odmówić.

-Dziękuję, Dann!

-Tak właśnie mam na imię!

-Pfft, jesteś głupi.

-Tak samo jak ty. Dobra, widzimy się za chwilę, narka.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo Dann się rozłączył. No cóż, czas ruszać. Wstałam z ławki i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z parku. 15 minut później stałam przed drzwiami Dann'a i zapukałam. Po chwili w drzwiach pojawił się wysoki brunet o niebieskich oczach.

-Ile można na Ciebie czekać? Wejdź.- wskazał ręką na otwarte drzwi. Miał całkiem duże mieszkanie, dzisiaj był ubrany w koszule.. Wystroił się.

Przeszłam do salonu i położyłam się na kanapie. Dann przyniósł mój ulubiony napój w puszcze - Coca Colę.

-Co się tak wystroiłeś? - zapytałam otwierając puszkę. Dann usiadł obok mnie i zaczerpnął łyk Pepsi. Ironią jest to, że ciągle sprzeczamy się co jest lepsze: Pepsi czy Cola.

-Idę dzisiaj do nowej pracy, chcę zrobić dobre wrażenie. - przekręciłam głowę na bok, zainteresowało mnie to, jak prawie wszystko co mnie otacza.

-Aa, gdzie pracujesz?

-W tej popularnej pizzerii, Freddy Fazbear's Pizza, na nocnej zmianie. - otworzyłam szeroko oczy, wpadłam na pomysł.

-Dann, mogę iść z Tobą? - kuzyn popatrzył na mnie z zaskoczeniem i odstawił puszkę na stolik.

-Żartujesz, tak? - przewróciłam oczami.

-A czy wyglądam na kogoś kto żartuje? - spojrzał na mnie rozbawionym wzrokiem.

-Tak. - przywaliłam sobie otwartą ręką w czoło.

-Dann.. Proszęęę, zrób to dla mnie ten jeden raz, dzisiaj są moje urodziny..

-Dobra, ale tylko dlatego, że zapomniałem Ci coś kupić. - przytuliłam się do niego.

-Dziękuję, o której ta zmiana?

-Od 12, w nocy. - spojrzałam na niego z uniesioną brwią.

-Doo? - zapytałam przeciągając ostatnią literę wyrazu.

-6 rano. - może być, może nie zasnę z nudów.

W tej samej chwili zadzwonił mój telefon. To mama.

-Halo?

-Hej skarbie, przepraszam, ale musimy przełożyć Twoją niespodziankę na inny dzień, babcia jest w szpitalu ponad sto kilometrów od nas, wrócimy jutro, przykro mi.

-Dobrze, rozumiem. Teraz babcia jest najważniejsza. Pozdrówcie ją ode mnie.

-Cieszę się, że rozumiesz. Do zobaczenia, kocham Cię.

Mama się rozłączyła, w jej głosie słychać było rozpacz. Rozumiem ją, poza tym przyzwyczaiłam się, że i tak koniec końców nic nie dostaję, już od pięciu lat. Cóż, dzisiaj moim prezentem jest nocna zmiana z moim kuzynem, może jednak będzie ciekawie...

Nie chciałam Umierać || FNaF (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz