- Nikogo tu nie widziałeś?
- Cały dzień leżałem w łóżku z morderczym kacem. Zapewne, gdyby wszedł tu złodziej, nie zauważyłbym - odparł Felix, na co rzuciłam mu mordercze spojrzenie.
- Dobrze wiedzieć, że mój dobytek jest przy Tobie bezpieczny - zakpiłam, opierając głowę o ramię Justina.
Jack, na oko trzydziestoletni czarnowłosy mężczyzna wydał z siebie głośne westchnięcie i napił się kawy, którą mu przygotowałam.
- Więc po prostu tu przyszli, obsikali wycieraczkę i poszli?
- Słuchaj, nie wiem, jak było, powiedziałem Ci tylko, co zastaliśmy - odezwał się Bieber, obejmując mnie mocniej ramieniem. - Powiedzieliśmy Ci wszystko, co do tej pory się stało i nie uważasz, że powinniśmy się wziąć za tę sprawę? Ci ludzie nie mają zahamowań, pewnej nocy przyjdą tu i dopiero będzie problem.
Mężczyzna podniósł się z obitego skórą fotela i przetarł twarz dłońmi.
- Pokaż mi wszystko, co przeanalizowałeś - odezwał się do Justina, który w odpowiedzi skinął głową i wstał z kanapy, a następnie ruszył w kierunku drzwi.
- Zdajesz sobie sprawę, że Ci ludzie będą próbowali zniszczyć Ci każdy aspekt życia? Praca, rodzina, życie prywatne... To wszystko pójdzie się pieprzyć.
- Więc co Twoim zdaniem mam zrobić? - podniosłam wzrok na Jacka. - Wyjechać? Opłacić ochronę? Zgłosić sprawę na policję? A może od razu popełnić samobójstwo?
- Posłuchaj Rachel, wiem, że już Ci jest ciężko, ale nie możesz im pozwolić wejść do Twojej głowy. O to im chodzi. Chcą sprawić, że sama się poddasz.
- Gdzie byś nie pojechała, pojadą za Tobą - odezwał się Felix.
Reynolds w odpowiedzi pokiwał głową i dopił resztkę kawy, po czym odstawił kubek na stolik.
- Świetnie, więc pójdę wykupić sobie miejsce na cmentarzu. Taki prezent przedurodzinowy - fuknęłam i owinęłam się kocem, gdy zimne powietrze napłynęło do mieszkania.
Chwilę później w salonie pojawił się Justin, który podał szefowi ten sam plik notatek, które pokazał mi.
- Chodź - wysunął dłoń w moją stronę. Po chwili zawahania chwyciłam ją i podniosłam się z kanapy, idąc za chłopakiem po schodach do mojej sypialni. Powoli, uważając na gips.
- Zostanę tu dziś z Tobą, w porządku? - zamknął drzwi i zapalił lampkę przy łóżku, która rozjaśniła pokój delikatnym pomarańczowym światłem.
- W porządku.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarną koszulkę na ramiączkach oraz tego samego koloru długie spodnie z piżamy, w kolorowe kropki.
- Weź prysznic i połóż się do łóżka, przyjdę za piętnaście minut - uśmiechnął się i już po chwili nie było go w pomieszczeniu.
Podłączyłam komórkę do ładowarki, gdyż była rozładowana od kilku godzin i zostawiając zapalone światło w sypialni, powędrowałam do łazienki, gdzie dość szybko pozbyłam się ubrań i po wrzuceniu ich do kosza na brudy weszłam do kabiny prysznicowej.
- Na pewno nie będzie Ci to przeszkadzało? Mogę spać w tym.
Przewróciłam oczami i poprawiłam poduszkę, po czym wygodnie się położyłam.
- Jeśli za chwilę nie zamilkniesz, będziesz spał na podłodze - mruknęłam.
Halo, mnie też się coś od życia należy, nie tylko psychopatyczni stalkerzy, lubiący obsikiwanie wycieraczek swoich ofiar.
YOU ARE READING
stalker ❀ bieber ✔️
Fanfiction❝"Stalking" to bardzo mocne słowo. Preferuję Intensywne Badanie Jednostki - J❞. ❝Groźba śmierci zmienia perspektywę czasową życia ludzkiego, a czas weryfikuje cele. Zastanów się Rachel, co jest dla Ciebie najważniejsze. Siedemdziesiąt dwie godziny...