Rozdział XIV

1.3K 149 11
                                    

*Perspektywa Olivii*
Otworzyłam oczy, nadal byłam w szpitalu. Modliłam się tylko o to żeby to nie był sen, żeby nasz pocałunek był prawdziwy...
-Przepraszam? - spytałam niepewnie jakieś pielęgniarki która łaziła bezsensownie po sali i nie wiedziała czym ma się zająć
-Tak?
-Jest tutaj może Leondre? Ma brązowe włosy, zobaczy pani?
-Pewnie, już idę.

Po chwili wróciła wraz z Leo
-Leo? - spytałam
-Hm?
-Co ostatnio sie wydarzyło? Nie pamiętam
-No trafiłaś do szpitala i...
-To wiem, co robiłam w szpitalu nim zasnęłam? - weszłam mu w zdanie
-No to dowiedziałem się, że jesteś chora. Zawołałaś mnie na salę i zemdlałaś.
KURWA DLACZEGO TO MUSIAŁ BYĆ JEBANY SEN? JESTEM DZIECKIEM PECHA. ZALEŻY MI NA NIM, A NIE MAM DUŻO CZASU ŻEBY MU TO OKAZAĆ LUB POWIEDZIEĆ...
-Aaa, okej, dziękuję.
*Perspektywa Leo*
Nie wiem, o co chodziło Olivii ale tak bardzo chciałbym z nią być, jeju te jej oczy takie hipnotajzing. Chyba mogę umierać na zakochanie... Dobra Leondre zepnij dupę i jej to powiedz, dasz radę. Jesteś silny - powtarzałem sobie w myślach.
Wtedy pochyliłem się nad nią, tak się bałem jak zareaguje ale żyje się raz. Pocałowałem ją, o dziwo nie odstałem w pysk. Odwzajemniła pocałunek. Została mi tylko jedna rzecz do zrobienia...
-Leo?
-Przepraszam, musiałem.
Podniosła się i mocno mnie przytuliła. Chciałem żeby tak już zostało...
-Kocham Cię. - powiedziała przez łzy i opadła na łóżko, zawołałem lekarza.
-Co z nią?
-Nie wiemy, musisz wyjść. - jakaś pielęgniarka pchała mnie w stronę wyjścia.
-KOCHAM CIĘ OLIVIA! - to były moje ostatnie słowa nim zdążyli wyrzucić mnie z sali.
Czekałem z Charlsem i rodziną Olivki kiedy przyszedł lekarz...
-Nie mam dla was dobrych wiadomości... Pomyliliśmy się, Olivii zostało od tygodnia do miesiąca życia, choroba jest w wysokim stadium.
JEZU, PRZED CHWILĄ POWIEDZIAŁEM ŻE JĄ KOCHAM A ZARAZ CHCE MNIE OPUŚCIĆ...



______________________
No hejcia, tak za chwilę mam zamiar skończyć tę książkę lecz zapraszam Was na moją nową o wiele lepszą pt. "Dzięki tato /BAM"
xx


Marzenia? Nie dla Ciebie IIBaM [ZAKOŃCZONE]Onde histórias criam vida. Descubra agora