Rozdział VI

1.7K 172 3
                                    

*Perspektywa Leo*
-Słuchaj Charlie, weź zrób jakąś akcję, wywal się, nie wiem co ci do głowy przyjdzie, proszę... - spojrzałem na niego i zacząłem błagać, od razu się zgodził
Gdy Charls odwalał jakąś głupią akcję, recepcjonistka od razu do niego podbiegła w tym czasie mogłem szybko wyjąć stamtąd kartę zdrowia Olivki. Wziąłem ją szybko i dałem znak Lenehanowi, że może wstać.
*Perspektywa Charliego*
Gdy tak leżałem na podłodze, i udawałem jakiegoś debila to oprócz pielęgniarki podbiegły do mnie dwie dziewczyny, jedna wpadła mi w oko a druga na pewno spodoba się Leo - powiedziałem sobie w myślach.
-Leo chodź tu szybko! - zawołałem bruneta
-Hm? - odpowiedział
-Widzisz te dwie laski? Proszę podejdźmy do nich, ja zrobiłem coś dla ciebie, jesteś mi to winien.
-No okej... - powiedział mi znudzony

-Hej, jestem Charlie a to Leo. - powiedziałem do dwóch pięknych dziewczyn
-Cześć, jestem Martyna a to Anka, miło nam was poznać. - uśmiechnęły się
-To jak, jesteście stąd? - spytał mój przyjaciel
-Mieszkamy tutaj od dłuższego czasu ale jesteśmy Polkami.
-To super, jeśli będziecie chciały to możemy się gdzieś wybrać, ale aktualnie się spieszymy. Dacie nam swoje numery? - poczułem jak Leo dźga mnie w bok, żebyśmy się pośpieszyli
-Pewnie. - odpowiedziały dziewczyny
Ja wziąłem numer od Martyny, niezła jest. Z tego co widzę Barsowi spodobała się Anka, wiedziałem, że ta laska wpadnie mu w oko.
-Chodźmy już. - musiałem powiedzieć to Leosiowi bo był tak wpatrzony w tą dziewczynę, że zapomniał po co tu przyjechaliśmy
~2h później~
*Perspektywa Olivii*
Ktoś puka do drzwi, kto to? - zaczęłam sama do siebie. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się Charlie i Leo. strasznie się zdziwiłam...
*Perspektywa Leo*
O kurde. Olivka ma całe ręce w bandażach...
-Hej Olivia, jak się czujesz? - spytałem lekko zaniepokojony
-A jak mam się czuć?
-Możemy wejść? - zapytałem niepewnie
-Tak, chodźcie, przepraszam... - widziałem smutek w jej oczach
*Perspektywa Olivii*
Było mi strasznie smutno, że wtedy wyrzuciłam ich ze szpitala, ale musiałam się wytłumaczyć więc usiadłam koło nich i zaczęłam:
-Przepraszam was za to, że musieliście oglądać mnie w takim stanie, i za to że wyrzuciłam was ze szpitala, nie chciałam żebyście na mnie patrzeli...
-My tylko chcieliśmy ci pomóc... - powiedział blondyn
-Rozumiem, ale nie wiecie o co chodzi i nie wiecie czemu to robię, na razie za mało wam ufam, żeby o tym mówić...
-Poczekamy, i będziemy cię wspierać, nasza przyjaciółko - powiedział Leoś
-Przyjaciółko? - spytałam zdziwiona
-Sorcia, możliwe, że się zapędziłem.
-Spoko, to określenie mi pasuje. - uśmiechnęłam się
Resztę dnia spędziliśmy na rozmawianiu, chłopcy poszli około 23, wtedy tak mi się wydawało...

Dziękuję moim przyjaciółkom które zgodziły się wystąpić w tym ff --> ankaxde Derisha

Marzenia? Nie dla Ciebie IIBaM [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now